Armia Konna na froncie polsko-bolszewickim

opublikowano: 2013-08-14 07:00— aktualizowano: 2020-06-10 07:18
wolna licencja
poleć artykuł:
Zwycięska wojna polsko-bolszewicka należy do najświetniejszych sukcesów polskiego oręża. Wśród najsłynniejszych oddziałów tej wojny znajduje się bolszewicka Pierwsza Armia Konna.
REKLAMA
Siemion Budionny

4 stycznia 1919 r. rozpoczęła się nigdy niewypowiedziana wojna polsko-bolszewicka. W połowie 1920 r. jej perspektywy rysowały się bardzo niekorzystnie dla młodego państwa polskiego. Po przeszło roku frontowych sukcesów Wojsko Polskie zostało zepchnięte do chaotycznego odwrotu, tak na północnym jak i na południowym teatrze działań wojennych. Kilkanaście dni po wejściu sił polskich do Kijowa, pod koniec maja 1920 r., uaktywnił się tzw. Front Południowo-Zachodni pod dowództwem komfronta Aleksandra Jegorowa. Siłą napędową tego ogromnego związku operacyjnego była 1. Armia Konna komandarma Siemiona Budionnego. Natomiast miesiąc później, dokładnie 4 lipca 1920 r., rozpoczęła się tzw. druga ofensywa Tuchaczewskiego – ówczesnego komfronta bolszewickiego Frontu Zachodniego. Dwa potężne zgrupowania sił sowieckich wymusiły odwrót oddziałów polskich, odnoszących do tej pory niemałe sukcesy.

„Na całym świecie nie ma tyle kawalerii…”

  1. Armia Konna została ściągnięta na Ukrainę z Kaukazu, gdzie walczyła z wojskami białych. Z kalkulacji Naczelnego Dowództwa Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej wynikało, iż aby osiągnąć sukces w wojnie z Polską, należało użyć ogromnej ilości wojska, w tym co najmniej pięciu dywizji kawalerii. Miały one stanowić motor natarcia na linii Berdyczów–Równe–Kowel–Brześć. Dlatego też, w ostatnich dniach marca 1920 r., podjęto decyzję o włączeniu konoarmiejców Budionnego w skład Frontu Południowo-Zachodniego.

Przerzut oddziałów rozpoczął się na początku kwietnia i trwał prawie dwa miesiące. Konarmia dotarła na wyznaczony obszar koncentracji 25 maja 1920 r. Według gławkoma Siergieja Kamieniewa główne jej zadanie było następujące:

[…] zadać wojskom polskim na Ukrainie taki silny cios, który byłby w stanie zachwiać całym frontem polsko-ukraińskim. […] najlepiej będzie uderzyć wszystkimi siłami Konarmii na prawe skrzydło frontu polsko-ukraińskiego, które obsadzone jest przez najsłabsze siły wojsk galicyjskich i po jego przełamaniu, głębokim rajdem wykonanym na jego tyły, w ogólnym kierunku na Równe, zniszczyć cały front.

Na tamten czas skład bojowy konnicy Budionnego był naprawdę imponujący. Bardzo solidnie opracował go prof. Aleksander Smoliński, autor znakomitych publikacji dotyczących Konarmii. Wedle przytoczonych przez niego danych, stan liczebny tego oddziału kawaleryjskiego na dzień 1 czerwca 1920 r. przedstawiał się następująco: przeszło 30 tys. żołnierzy, ok. 30 tys. koni, ponad 15 tys. karabinów, 432 karabiny maszynowe, 67 dział. Korpus dowódczy, tzw. komsostaw, liczył przeszło 2 tys. ludzi. 1. Armia Konna składała się z 4., 6., 11. i 14. Dywizji Kawalerii (DK), Pułku Kawalerii Specjalnego Przeznaczenia, samochodów i pociągów pancernych, sił powietrznych, a także formacji tyłowych. Była to zatem siła potężna, mogąca odegrać bardzo istotną rolę podczas toczonych walk.

REKLAMA
Dowódcy Pierwszej Armii Konnej, pierwszy rząd od lewej: Kamieniew, Gusiew, Jegorow, Woroszyłow. W drugim rzędzie od lewej: Lebiediew, Pietin, Budionny, Szaposznikow

Według prof. Aleksandra Smolińskiego już 17 kwietnia 1920 r. Oddział II Sztabu Generalnego WP oraz polskie Naczelne Dowództwo dowiedziały się o przegrupowaniu 1. Armii Konnej na południowy odcinek działań wojennych. W kolejnych dniach polscy dowódcy, a szczególnie Naczelny Wódz marszałek Józef Piłsudski, byli informowani na bieżąco o ruchach bolszewickiej kawalerii. Piłsudski pisał po latach:

[…] o zbliżaniu się jej [1. Armii Konnej – P.Sz.] miałem względnie ścisłe i dokładne wiadomości. Szła ona długim marszem, gdzieś spod Rostowa nad Donem, w składzie czterech dywizji, co do których stanu liczebnego wszystkie dane zdawały się mocno przesadzone.

Powyższe stwierdzenie świadczy doskonale o tym, że polskiemu wywiadowi wojskowemu nie udało się ustalić faktycznego Ordre de Bataille Konarmii, zaniżając choćby liczbę szabel do 10 tys. Jednak 20 maja amerykański lotnik-zwiadowca kpt. George Crawford z 7. Eskadry Kościuszkowskiej spostrzegł oddziały Konarmii podczas lotu rozpoznawczego. Meldował: […] zdawało mi się, że na całym świecie nie ma tyle kawalerii ile tam jej było. Pomimo to, polski Naczelny Wódz nie doceniał początkowo jej siły bojowej. Dopiero w czerwcu Sztab Generalny Naczelnego Dowództwa WP zrozumiał siłę sowieckiej konnicy: Ostatnie walki na froncie ukraińskim jaskrawo wykazały, jaką ogromną rolę w tego rodzaju wojnie mogą odgrywać masy kawalerii…

23 maja 1920 r. płk Marian Kukiel, w tamtejszym czasie m.in. dowódca XXIV Brygady Piechoty, napisał w swym dzienniku: Wieczorem wiadomości najpierw, że jutro atak generalny, później, że robi to legendarna armia Budionnego. Jednak dopiero 29 maja siły 1. Armii Konnej weszły w pierwszą poważną styczność bojową z oddziałami polskimi.

Polecamy e-book: Paweł Rzewuski – „Wielcy zapomniani dwudziestolecia”

Paweł Rzewuski
„Wielcy zapomniani dwudziestolecia cz.1”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
58
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-0-8

Południowy odcinek frontu

Plakat werbunkowy do Armii Konnej

Jeszcze w pierwszej połowie maja, kiedy to siły polskie stacjonowały w Kijowie, oddziały Armii Czerwonej wycofały się za Dniepr. Głównym zadaniem polskiej 3. Armii było wówczas utrzymanie tzw. przedmościa kijowskiego na wschód od Kijowa. Natomiast celem polskich 2. i 4. Armii, które początkowo miały być przygotowane do rychłego ponowienia ofensywy, stała się również obrona obszarów zajętych podczas wyprawy kijowskiej. Zmiana zadań wynikała z sytuacji, jaka wytworzyła się na północy, tj. tzw. pierwszej ofensywy Tuchaczewskiego. W jej obliczu zdecydowano się na reorganizację sił polskich zgrupowanych na południu. 28 maja utworzono Front Ukraiński, przy jednoczesnym rozwiązaniu 2. Armii, której dywizje przesunięto w skład 3. i 6. Armii. Ponadto część oddziałów przerzucono na północ.

REKLAMA

Zobacz też:

Obszar południowy, który miał być broniony przez siły polskie, rozciągał się od Prypeci poprzez Dniepr, Białą Cerkiew, Skwirę, Lipowiec, Bracław, Wapniarkę aż do Jarugi nad Dniestrem. Linię Prypeć–Skwira obsadziła 3. Armia dowodzona przez gen. por. Edwarda Rydza-Śmigłego. W jej skład weszły 1. Dywizja Piechoty (DP) Legionów, 7. DP, Grupa płk. Józefa Rybaka i VII Brygada Jazdy. Natomiast obszaru od Skwiry w kierunku południowym do Dniestru broniła 6. Armia, pod dowództwem gen. por. Wacława Iwaszkiewicza-Rudoszańskiego, złożona z 12., 13. i 18. DP oraz sił ukraińskich. Po stronie bolszewickiej znajdowały się natomiast 1. Armia Konna, Grupa Chwastów komkora Iona Emanuiłowicza Jakira (44. Dywizja Strzelców (DS), II Moskiewska Brygada i Brygada Kawalerii), a także 12. Armia Siergieja Aleksandrowicza Mieżanionowa (7., 25. i 58. DS) i 14. Armia Hieronima Pietrowicza Uborewicza (21., 41. i 60. DS). Dwa ostatnie związki operacyjne prowadziły intensywną reorganizację swoich oddziałów, które nie były w najlepszym stanie po kwietniowo-majowych walkach z siłami polskimi.

Plan ofensywy bolszewickiej na tym odcinku zakładał rozczłonkowanie polskich sił. Na 3. Armię Rydza-Śmigłego miała uderzyć 12. Armia i oskrzydlić ją od północy w kierunku na Korosteń. To samo zadanie tyle, że od południa, miała wykonać Grupa Chwastów, której zadaniem było nacierać na Chwastów i Białą Cerkiew. 1. Armia Konna miała natomiast przerwać polski front i wyjść na tyły polskiej 3. Armii. Zadanie bolszewickiej 14. Armii, tj. związanie walką polskiej 6. Armii, było drugorzędne.

Budionny kontra Śmigły

Jak napisałem powyżej, Konarmia po raz pierwszy starła się z oddziałami polskimi, dokładnie z 13. DP, w dniach 29 maja–1 czerwca 1920 r. na odcinku Lipowiec–Samhorodek. Efekt natarcia był dla bolszewików mizerny, a polscy żołnierze utrzymali pozycje. Jednak rankiem 5 czerwca Budionny ponowił atak. Uderzenie na styk polskich armii i bezczynność dowódców przyniosły oczekiwane rezultaty. Komunikat operacyjny z 6 czerwca 1920 r. przygotowany przez Oddział III Naczelnego Dowództwa WP brzmiał: Gr. kaw. Budionnego w sile 2000 szabel i 7 aut pancernych zaatakowała i zajęła Samogrodek, Jeziernę i Śnieżnę i posuwa się głównymi siłami przez Bereziankę w kier. pn.-zach.

REKLAMA
Józef Piłsudski w rozmowie z Edwardem Rydzem-Śmigłym

Oddział II Naczelnego Dowództwa WP sporządził dokument, w którym scharakteryzował sposób walki 1. Armii Konnej. Według niego celem konnicy było przede wszystkim przełamanie frontu wroga na najsłabszym odcinku. Sposób walki natomiast wyglądał następująco: tyraliera konoarmijców nacierała na nieprzyjaciela. Jeśli za pierwszym razem nie udało im się przełamać obrony, konnica się wycofywała, a do akcji wchodziły oddziały karabinów maszynowych, które poruszały się 200–250 metrów za kawalerią. Powyższy manewr był powtarzany aż do skutku. Jeśli jednak walka przybierała dla bolszewików niekorzystny obrót, oddział natychmiast błyskawicznie wycofywał się z pola boju lub potyczki. Po przełamaniu frontu konnica siała zamęt na tyłach nieprzyjaciela. Powodowała wręcz panikę, szczególnie wśród młodych rekrutów. Tak w wielkim skrócie wyglądała taktyka walki konnicy Budionnego.

Pomimo szybkiego zamknięcia wyłomu we froncie, próba pościgu za rozpędzoną sowiecką konnicą nie przyniosła oczekiwanych efektów. W bitwach pod Wernyhorodkiem i Białopolem polscy kawalerzyści z III Brygady Jazdy i Dywizji Jazdy musieli uznać wyższość nieprzyjaciela. Tym samym Budionny uzyskał ogromną swobodę manewrową na tyłach polskiego Frontu Ukraińskiego, czym śmiertelnie zagroził polskiej 3. Armii, stacjonującej nadal w obrębie Kijowa. W tej sytuacji ujawniła się jednak ograniczona lotność dowódcy Konarmii. Nie wykorzystał on bowiem sytuacji i nie wykonał zwrotu na północ, tylko ruszył dwoma zagonami w kierunku zachodnim – na Berdyczów i Żytomierz. Oba miasta udało mu się zająć 7 czerwca. Następnie, wobec braku łączności pomiędzy sztabem Frontu Południowo-Zachodniego a dowództwem Konarmii, Budionny zamierzał ruszyć dalej na zachód, na Starokonstantynów. Jednak 13 czerwca, po przywróceniu łączności, musiał on porzucić swoje dotychczasowe plany. Z oddziałów stacjonujących w Żytomierzu utworzona została Grupa Operacyjna pod dowództwem Klimenta Woroszyłowa, której zadaniem było natarcie na Korosteń. Jej celem było przecięcie odwrotu polskiej 3. Armii rozpoczętego 10 czerwca.

Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”

„Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
cena:
Liczba stron:
480
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-62329-99-1
Radziecki znaczek z 1938, wydany na 20. rocznicę powstania Armii Konnej

Próba zatrzymania polskich oddziałów spaliła jednak na panewce. W połowie czerwca część wojsk Rydza-Śmigłego związała ciężką walką oddziały Woroszyłowa pod Radomyślem, czym umożliwiła większości sił 3. Armii przejście na zachodnią stronę rzeki Teterew, dotarcie do rzeki Uszy i obsadzenie tam nowych pozycji obronnych od Korostenia do Nowogrodu Wołyńskiego. Ponadto w dniach 16–17 czerwca 1. Armia Konna nie była w stanie prowadzić działań bojowych. Zmęczenie ludzi i zwierząt było ogromne, a dodatkowo brakowało żywności, furażu i amunicji. Oddziały Budionnego podjęły na nowo działania zaczepne 18 czerwca. Czas ten wykorzystali polscy dowódcy, którym częściowo udało się odbudować morale żołnierzy.

REKLAMA

Krok w przód, dwa kroki w tył

W kolejnych tygodniach Wojsko Polskie próbowało bezskutecznie przejąć inicjatywę. Zgodnie z sugestiami Józefa Piłsudskiego starano się przede wszystkim unicestwić kawalerię Budionnego. W tamtym czasie miała to uczynić specjalnie do tego powołana Grupa Operacyjna pod dowództwem niezwykle energicznego gen. por. Jana Romera. Oddziały te, nie czekając na ruch nieprzyjaciela, uderzyły nań 20 czerwca i zepchnęły je w kierunku Żytomierza. Obiecujące natarcie zostało jednak przerwane, gdyż siły bolszewickiej 12. Armii zdobyły miasto Owrucz na północnym odcinku frontu. Polskie dowództwo zdecydowało się przeprowadzić kolejny odwrót. Jakby tego było mało, oddziały Konarmii zdołały po raz kolejny przedrzeć się przez front, sforsowały Słucz i zajęły miejscowość Korzec.

W ostatnich dniach czerwca siły polskie wycofały się na linię rzek Uborć–Słucz–Horyń oraz miejscowości Lubar–Chmielnik aż do Dniestru. Ponownie powołana polska 2. Armia, a także Armie 3. i 6. znalazły się w dogodnej pozycji umożliwiającej rozbicie Konarmii. Oddziały Budionnego zostały otoczone przez siły polskie od północy, zachodu i południa. Sprawny sztabowiec, jakim był nowy dowódca Frontu Ukraińskiego gen. Edward Rydz-Śmigły, dostrzegł tę możliwość i zaplanował natarcie. Główne uderzenie miało wyjść z północy, natomiast oddziały zgromadzone na zachodzie i południu powinny przeprowadzić uderzenie pomocnicze. Z dobrze pomyślanego planu nic jednak nie wyszło, gdyż nie zapewniono odpowiedniego współdziałania poszczególnych dywizji.

Komunikaty operacyjne z pierwszych dni lipca informowały, że konoarmiejcy Budionnego przekroczyli Horyń i po ciężkim boju z oddziałami polskiej 2. Armii gen. por. Kazimierza Raszewskiego zajęli Równe. Tym samym siły Frontu Ukraińskiego zostały rozdzielone. Polskie Armie 2. i 3. pozostały na północnym odcinku, natomiast 6. Armia została odcięta na południu. Wobec trudnej sytuacji Rydz-Śmigły zarządził kolejny odwrót. 3. Armia wycofywała się na Sarny, a 6. Armia nad Zbrucz. Tymczasem, w nocy z 8 na 9 lipca, podczas rzęsistej ulewy, siłom Raszewskiego udało się na chwilę odbić Równe. Kazimierz Raszewski wspominał po latach:

W rezultacie walk pod Równem, II armia zadała armii konnej Budionnego poważne straty. Nieprzyjaciel stracił przynajmniej półtora brygady swoich wyborowych sił, nie licząc szkód w taborach i materiale. […] Akcja jednak miałaby jeszcze poważniejsze rezultaty, gdyby nie burza, która zmusiła nas do przerwania walk.
REKLAMA

Słowa polskiego generała potwierdził Izaak Babel:

Rozkaz Budionnego o utracie Równego, o niesłuchanym zmęczeniu naszych oddziałów, o tym, że wściekłe ataki naszych brygad nie dają rezultatów, że walczymy bezustannie od 27 maja, że jak nie będzie jakiejś pauzy, to armia straci zdolność do walki.

Następnie dowódca polskiej 2 Armii otrzymał zadanie osłony miasta Kowel przed 1. Armią Konną. W pierwszych dniach drugiej dekady lipca siły Frontu Ukraińskiego przyjęły nowe pozycje obronne, które wyznaczały rzeki Styr i Zbrucz.

Polecamy e-book Michała Przeperskiego „Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”:

Michał Przeperski
„Gorące lata trzydzieste. Wydarzenia, które wstrząsnęły Rzeczpospolitą”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
86
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-3-9

Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka!

Aleksandr Jegorow

Zgodnie z wytycznymi komfronta Jegorowa z 11 lipca 1920 r., 1. Armia Konna miała w kolejnych dniach kierować się na Łuck, aby do 24 lipca dotrzeć do Chełma. Realizując te zadania, konoarmiejcy starli się z oddziałami 6. Armii oraz z siłami 2. Armii, które bezskutecznie próbowały połączyć ze sobą swoje flanki. Mimo to, siłom 2. Armii udało się zadać dotkliwe straty bolszewickiej 4. DK. Jednak jeszcze 23 lipca Jegorow wydał dyrektywę, która nakazywała oddziałom Budionnego zdobycie Lwowa i Rawy Ruskiej. Czas pokazał, iż ta ostatnia decyzja ze strategicznego punktu widzenia była co najmniej niewłaściwa.

Śmigły raz jeszcze

W ostatnich dniach lipca 1920 r. polska 18. DP stoczyła zaciętą walkę o Brody. Jednak wobec ogromnej przewagi po stronie bolszewików, siły polskie zostały zmuszone do odwrotu. Podobna sytuacja była na całej długości ogromnego frontu polsko-rosyjskiego. Tak na północy, jak i na południu siły polskie były w odwrocie. Józef Piłsudski próbował przejąć inicjatywę. Aby tego dokonać, rozkazał dowódcy Frontu Południowo-Wschodniego, byłego Frontu Ukraińskiego, gen. Rydzowi-Śmigłemu pobicie Konarmii. Realizując wytyczne Naczelnego Wodza, 29 lipca 1920 r. Rydz-Śmigły rozpoczął bitwę pod Brodami.

Plan szeroko zakrojonej operacji zakładał natarcie 1. i 6. DP oraz Grupy Operacyjnej Jazdy na lewą flankę oddziałów Budionnego w kierunku południowym, na Radziwiłłów–Brody. Jednocześnie polska 6. Armia miała powstrzymywać kierującą się na południowy-zachód 1. Armię Konną, a później wziąć udział w natarciu na Brody, tyle że od południa. Od pierwszych godzin walki operacja przebiegała pomyślnie dla sił polskich. Przez kilka dni komunikaty prasowe Sztabu Generalnego podawały korzystne informacje o rozwoju natarcia. Żołnierze 2. Armii wzięli Radziwiłłów i zmusili kawalerię sowiecką do opuszczenia Brodów. Jednak na skutek niekorzystnej sytuacji na północy, a przede wszystkim utraty twierdzy w Brześciu, 3 sierpnia zarządzono przerwanie działań operacyjnych. Pomimo to bitwa pod Brodami zatrzymała oddziały Budionnego, a nawet zmusiła je do chwilowego odwrotu. Straty poniesione przez obie strony były wysokie.

REKLAMA

Bolszewickie niewykonalne rozkazy i polskie Termopile

Kilka dni po bitwie pod Brodami zapadły najważniejsze decyzje dotyczące działań, jakie miały podjąć poszczególne związki operacyjne tak po polskiej, jak i sowieckiej stronie. Józef Piłsudski zdecydował się wydać walną bitwę pod Warszawą, która miała odwrócić losy wojny. Jednak, aby móc tego dokonać, potrzebował dużej ilości wojska. Niezbędne dywizje zamierzał ściągnąć z południa. Przegrupowanie wojsk rozpoczęło się w kolejnych dniach. Zamysły Michaiła Tuchaczewskiego były podobne. Bolszewicki komfront również zdecydował się doprowadzić do batalii, która miała przechylić definitywnie losy wojny na jego stronę. Pragnąc tego dokonać, Tuchaczewski – któremu od 13 sierpnia zgodnie z dyrektywą Lwa Kamieniewa podlegały, oprócz oddziałów Frontu Zachodniego, również 1. Armia Konna oraz 12. Armia – chciał skierować gros wszystkich możliwych mu sił na Warszawę. W tym celu nakazał, aby powyższe związki operacyjne z Frontu Południowo-Zachodniego, po wyminięciu bagien poleskich, skierowały się na polską stolicę. Rozkazy te nigdy nie weszły w życie.

W pierwszych dniach sierpnia oddziały Budionnego były niezdolne do walki. Wyczerpani ludzie oraz zwierzęta nie nadawały się do jakichkolwiek działań. Wojsko Polskie było zdecydowanie trudniejszym przeciwnikiem aniżeli wojska białych w Rosji.

Izaak Babel

Pomimo wytycznych Kamieniewa, dowództwo Frontu-Południowo Zachodniego, a szczególnie Komisarz Rady Wojenno-Rewolucyjnej tego Frontu Józef Stalin, zdecydowało o niepodporządkowaniu się dyrektywom gławkoma. 1. Armia Konna, zamiast ruszać w kierunku północnym, dalej parła na Lwów, o czym na bieżąco było informowane polskie Naczelne Dowództwo poprzez swój II Oddział. Jednym z symboli tamtej wojny stała się bitwa pod Zadwórzem, leżącym na dalekim przedpolu, ponad 30 km na wschód od Lwowa. Tam też 17 sierpnia ponad 300 polskich żołnierzy w heroicznym boju powstrzymywało przez cały dzień konoarmiejców z 6. DK. Śmierć ponieśli prawie wszyscy obrońcy. Izaak Babel opisał, w jaki sposób zostali potraktowani polscy jeńcy po bitwie pod Zadwórzem: [bolszewicy – P.Sz.] przebijali bagnetami, dostrzeliwali, trupy na trupach, jednego jeszcze obdzierają, drugiego dobijają.

REKLAMA

Przeszło godzinę po północy, dnia 18 sierpnia, ówczesny dowódca Frontu Południowego gen. Iwaszkiewicz wydał Rozkaz Operacyjny nr 6, w którym nakazał wytrwać na pozycjach obronnych. Ponadto ostrzegał przed wiekopomną hańbą, gdyby mając po swojej stronie, szczególnie w okolicach Lwowa, siły liczniejsze od bolszewików, nie pokonał tego wroga […]. Jestem przekonany, że oddziały Frontu Południowego nie zawiodą – pisał. Siły polskie rzeczywiście wytrwały napór nieprzyjaciela i utrzymały miasto. Wobec powyższych 1. Armia Konna została wycofana spod Lwowa i skoncentrowana w rejonie Sokala.

Polecamy e-book Jakuba Jędrzejskiego – „Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”

Jakub Jędrzejski
„Hetmani i dowódcy I Rzeczpospolitej”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
160
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-31-0

W sprzedaży dostępne są również druga i trzecia część tego e-booka. Zachęcamy do zakupu!

Konarmia schodzi ze sceny

Kiedy szala bitwy warszawskiej przechyliła się zdecydowanie na polską stronę dowództwo Frontu Południowo-Zachodniego zdecydowało się skierować swoje siły w kierunku na Lublin. Celem manewru miało być wyjście na tyły oddziałów polskich znajdujących się w pościgu za oddziałami sowieckiego Frontu Zachodniego. 27 sierpnia 1. Armia Konna ruszyła w kierunki Zamościa, mając naprzeciw siebie dość słabą, choć wzmocnioną odwodami Naczelnego Wodza, 3. Armię. Dzień później, podczas rzęsistego deszczu, rozpoczęły się ataki na miasto. Budionny zdumiony wytrwałością obrońców starał się za wszelką cenę zdobyć Zamość, co przyniosło tragiczne skutki. Upór dowódcy Konarmii okazał się dla niego zgubny, pozwolił bowiem przygotować stronie polskiej skuteczne kontrnatarcie.

Polska Grupa Operacyjna jazdy gen. ppor. Stanisława Hallera od południa oraz 2. i 10. DP, kolejno od północy i północnego wschodu, zamykały kawalerzystów nieprzyjaciela w niebezpiecznych kleszczach. Tym samym natarcie na Zamość załamało się, a Budionny nakazał odwrót na Hrubieszów, ponosząc przy tym ogromne straty. Wydarzenie to zapoczątkowało całkowite odejście konoarmiejców z Polski. Dowódcy przygnębieni, groźne oznaki rozkładu armii […]. Gadki o tym, że armia już nie ta sama, że pora odpocząć […]. Ciemna przyszłość przed nami – wspominał Izaak Babel.

31 sierpnia 1920 r. stoczono jeszcze bitwę pod Komarowem, w której po raz kolejny nie udało się unicestwić 1. Armii Konnej, bowiem – jak twierdził Leon Mitkiewicz – na stanowisku dowódczym polskiej 2. DP zabrakło ówczesnego płk. Michała Żymierskiego. Do dziś nie wiadomo, gdzie późniejszy marszałek PRL w tamtym czasie przebywał. Jego nieobecność przyczyniła się do tego, że kawalerzystom sowieckim udało się po raz kolejny wyjść ze śmiertelnego okrążenia i podążyć dalej na wschód.

Armia Konna Budionnego była przez trzy miesiące główną siłą napędową Frontu Południowo-Zachodniego. Pomimo to nie potrafiła rozbić żadnego z polskich związków operacyjnych, co przyczyniło się do ostatecznego zwycięstwa strony polskiej. Wynikało to z wielu przyczyn. Głównym powodem była jednak nieudolność i nadmierna ambicja dowódców bolszewickich. Ich złe decyzje bezsprzecznie pomogły polskim oddziałom skutecznie wyeliminować wielkie zagrożenie na południowym odcinku wojny polsko-bolszewickiej.

Histmag jest darmowy. Prowadzenie go wiąże się jednak z kosztami. Pomóż nam je pokryć, ofiarowując drobne wsparcie! Każda złotówka ma dla nas znaczenie.

Bibliografia:

Źródła drukowane:

  • Bitwa lwowska i zamojska 25 VII–18 X 1920. Dokumenty operacyjne, Cz. 3 (21 VIII–4 IX), red. Marek Tarczyński, Warszawa 2009.
  • Bitwa warszawska 13–28 VIII 1920. Dokumenty operacyjne, Cz. 1 (13–17 VIII), red. Marek Tarczyński, Warszawa 1995.
  • Bitwa warszawska 13–28 VIII 1920. Dokumenty operacyjne, Cz. 2 (17–28 VIII), red. Marek Tarczyński, Warszawa 1996.
  • Direktivy komandovanija frontov Krasnoj Armii 1917–1922 gg. Sbornik dokumentov v 4-ch tomach, T. 2: mart 1919 g.–aprel 1920 g., red. Nikolaj Nikolajevic Azovcev, Moskva 1972.
  • O niepodległą i granice. Komunikaty Oddziału III Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego 1919–1921, red. Marek Jabłonowski, Adam Koseski, Warszawa–Pułtusk 1999.
  • Pierwsza wojna polska (1918–1920). Zbiór wojennych komunikatów prasowych Sztabu Generalnego (za czas od 26. XI. 1918 r. do 20. X. 1920 r.), uzupełniony komunikatami Naczelnej Komendy W.P. we Lwowie (od 2. XI. 1918 r. do 23. XI. 1918 r.) i Dowództwa Głównego W.P. w Poznaniu (od 11. I. 1919 do 14. IX. 1919 r.), red. Stefan Pomarański, Warszawa 1920.
  • Wybór źródeł do bitwy pod Lwowem 1920 r. Cz. 1–4. Rozkazy, zarządzenia, komunikaty operacyjne, oprac. Tadeusz Rawski, „Wojskowy Przegląd Historyczny”, 1994, nr 1/2, s. 160–183.

Pamiętniki i wspomnienia:

  • Babel Izaak, Dziennik 1920, Warszawa 1998.
  • Kukiel Marian, Moja wojaczka na Ukrainie. Wiosna 1920. Dziennik oficera Sztabu Generalnego, Warszawa 1995.
  • Piłsudski Józef, Rok 1920, Łódź 1989.
  • Raszewski Kazimierz, Wspomnienia w własnych przeżyć do końca roku 1920, Poznań 1938.
  • Romer Jan Edward, Pamiętniki, Warszawa 2011.
  • Tuchaczewski Michaił, Pochód za Wisłę. Wykłady wygłoszone na kursie uzupełniającym Akademii Wojskowej R.K.K.A. w Moskwie 7-10 lutego 1923 roku, Łódź 1989.

Opracowania:

  • Kowalski Zdzisław Grzegorz, Wojna polsko-bolszewicka 1919–1920 na łamach polskich fachowych periodyków wojskowych z lat 1919–1939, Toruń 2002.
  • Krząstek Tadeusz, Dlaczego Budionny nie zdążył nad Wisłą, [w:] Wojna polsko-sowiecka 1920 roku. Przebieg walk i tło międzynarodowe. Materiały sesji naukowej w Instytucie Historii PAN 1–2 października 1990, red. Andrzej Koryn, Warszawa 1991, s. 101–114.
  • Kutrzeba Tadeusz, Wyprawa Kijowska 1920 roku, Warszawa 1937.
  • Mossor Stefan, Sztuka wojenna w warunkach nowoczesnej wojny, Warszawa 1986.
  • Moszczeński Józef, Przygotowanie i plan drugiej ofensywy Tuchaczewskiego (czerwiec-lipiec 1920), II, „Bellona”, 1925, T. XVIII, z. 1, s. 44–59.
  • Notatka z rozmowy przeprowadzonej z prof. Waldemarem Rezmerem w dniu 30 czerwca 2013 r.
  • Nowak Włodzimierz, Samhorodek – Komarów 1920. Walki jazdy polskiej z konnicą Budionnego. Maj–wrzesień 1920, Warszawa 2010.
  • Przybylski Adam, Wojna polska 1918–1921, Warszawa 1930.
  • Rezmer Waldemar, 4 stycznia 1919 roku – początek wojny Polski z Rosją Sowiecką, „Przegląd Historyczno-Wojskowy”, 2009, nr 1, s. 44–68.
  • Skaradziński Bohdan, Sąd Boży 1920 roku, Warszawa 1995.
  • Smoliński Aleksander, 1 Armia Konna podczas walk na polskim teatrze działań wojennych w 1920 roku. Organizacja, uzbrojenie, wyposażenie oraz wartość bojowa, Toruń 2008.
  • Smoliński Aleksander, Działania zbrojne podczas wojny polsko-sowieckiej (styczeń 1919 r.–październik 1920 r.), [w:] Wojna o wszystko. Opowieść o wojnie polsko-bolszewickiej 1919–1920, Warszawa 2010, s. 6–182.
  • Smoliński Aleksander, Zarys dziejów I Armii Konnej 1919–1923, Grajewo 2003.
  • Suchcitz Andrzej, Generałowie wojny polsko-sowieckiej 1919–1920, Białystok 1993.
  • Wrzosek Mieczysław, Wojsko Polskie w dobie narodzin Drugiej Rzeczypospolitej (1918–1921), [w:] Zarys dziejów wojskowości polskiej (1864–1939), red. nauk. Piotr Stawecki, Warszawa 1990, s. 227–392.

Zobacz też:

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Justyna Piątek

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Paweł Sztama
Doktorant UMCS w Lublinie, pracownik Biura Badań Historycznych IPN w Warszawie. Interesuje się historią organów bezpieczeństwa krajów Bloku Wschodniego i historią wojskową. Autor biografii gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila". Miłośnik biegania, gór, Gruzji, literatury, piłki nożnej oraz podróży.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone