Zatrzymać najeźdźcę. Fortyfikacje graniczne Polski międzywojennej

opublikowano: 2013-06-26 18:44
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Mimo, że doktryna wojenna Wojska Polskiego przed 1939 r. kładła duży nacisk na manewr, naturalnym uzupełnieniem planów obronnych miały być fortyfikacje stałe. Co udało się przygotować w tej materii przed wybuchem wojny? Czy polskie umocnienia zdały wojenny egzamin?
REKLAMA

Zobacz też: 1 września 1939 roku i kampania wrześniowa - jak Niemcy zaatakowały Polskę?

Po rozbiorach, które nastąpiły w XVIII w., podzieleniu i wykreśleniu z mapy Europy, Polska w 1918 roku odzyskała niepodległość. Odziedziczyła liczne twierdze, zbudowane po 1870 roku na jej terytorium przez zaborców – Niemców, Austriaków i Rosjan. Niemcy ufortyfikowali Toruń, Poznań i Grudziądz, Austriacy – Kraków i Przemyśl, Rosjanie natomiast Grodno, Warszawę, Modlin i Brześć Litewski. Niektóre z tych umocnień wciąż były wyposażone w oryginalne uzbrojenie.

Brama Chełmska w twierdzy brzeskiej (fot. Szeder László, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Z racji swego położenia geograficznego Polska uczestniczyła w wielu konfliktach, które przez stulecia nękały Europę, a jej strategiczne i polityczne doktryny wynikały z sąsiedztwa z takimi państwami, jak między innymi Rosja i Niemcy. W okresie międzywojennym Polska znalazła się pomiędzy najpotężniejszymi totalitarnymi państwami w Europie – nazistowskimi Niemcami i komunistyczną Rosją.

Wojna o utrwalenie niepodległości nadwerężyła zasoby Polski. Potrzebowała czasu, by dorównać zarówno gospodarczo, jak i militarnie swoim sąsiadom. Jednak czas okazał się nieosiągalnym luksusem. Polski rząd i Sztab Generalny spodziewały się, że Niemcy będą dążyli do terytorialnych zdobyczy, które wyrównałyby im straty poniesione po I wojnie światowej. Politycy i wojskowi zdawali sobie sprawę, że Niemcy nie pogodzą się z ustaleniami traktatu wersalskiego, dotyczącymi ich wschodnich granic, i że traktat z Locarno nie rozstrzygnął tej kwestii.

Polskie kierownictwo obawiało się żądań terytorialnych, które pozwoliłyby połączyć Prusy Wschodnie z pozostałą częścią Rzeszy, a także ogólnej rewizji granic. Równym niepokojem napawały Polaków aspiracje Związku Radzieckiego.

Polska próbowała zapewnić sobie bezpieczeństwo, podpisując 25 lipca 1932 roku pakt o nieagresji ze Związkiem Radzieckim, a 26 stycznia 1934 roku z Niemcami. Ponadto zawarła porozumienia o pomocy wzajemnej z Francją i Wielką Brytanią. Jednak Polacy w pełni zdawali sobie sprawę z faktu, że żadne umowy nie gwarantują nienaruszalności terytorium ich kraju i konieczne jest również sporządzenie planów wojskowych. Doskonale orientując się, że wojna na dwa fronty byłaby katastrofą, ale jednocześnie stanowi bardzo prawdopodobny scenariusz, marszałek Józef Piłsudski szukał rozwiązania tego dylematu. Uznał, że najlepszym wyjściem będzie przyjęcie francuskiej doktryny obronnej.

REKLAMA

Ale francuski sposób był zbyt kosztowny jak na skromne możliwości Polski, która nie dysponowała funduszami, by wznieść na granicach mur z betonu i stali. Polskie fortyfikacje stanowiły zdecydowanie skromniejszą wersję Linii Maginota.

Wielkie Obiekty Fortyfikacyjne

Geografia

Wschodnia granica Polski ciągnęła się od pofałdowanych polodowcowych terenów przyległych do Prus Wschodnich do wielkich bagien poleskich na wschód od Brześcia Litewskiego. Bagna, poprzecinane licznymi ciekami wodnymi, były trudne do przebycia dla współczesnej armii i dzieliły wschodnią część Polski na dwie części. Pomiędzy nimi leżały rozległe polskie równiny, w niektórych miejscach pokryte gęstymi lasami. Na północnym wschodzie znajdowało się Wilno, do którego zgłaszali pretensje Litwini, na południowym wschodzie zaś Lwów, jedyne wielkie miasto znajdujące się w tym rejonie, blisko polskich pól roponośnych. Również na południowym wschodzie i na południe od Lwowa zaczynały się podnóża Karpat. Płynący na północ Bug znajdował się w odległości 150–200 km od granicy, tworząc jedyną liczącą się przegrodę wodną w tym rejonie. Od okolicy Lwowa do Brześcia Litewskiego biegł przez wielkie, bagniste równiny zalewowe, a następnie zakręcał na północny zachód. Rejony na wschód od Bugu były najsłabiej zaludnioną częścią Polski. Jedyny wyjątek stanowiły tu okolice Lwowa. Rzeki spływające z Karpat w stronę Dniestru tworzyły rozległe, bagniste tereny zalewowe, zabezpieczające Lwów od południa. Znajdujące się na obu brzegach Dniestru dopływy również utrudniały podejście z tego kierunku.

Granica południowa biegła górami, stanowiącymi część Karpat i ciągnącymi się aż do Słowacji. Tworzyły one niedostępną zaporę dla agresora nacierającego z tego kierunku. Stare twierdze Przemyśl, Jarosław i Kraków były strategicznie usytuowane tak, by zamykać drogę napastnikom nacierającym od strony Słowacji.

Na północny wschód od Warszawy, w stronę Grodna, polskie równiny łączyły się z morenowymi terenami Prus Wschodnich. Rejon ten był gęsto zalesiony; znajdowały się na nim liczne jeziora i mokradła. Rzeka Narew, dopływ Bugu, również płynęła bagnistą równiną ciągnącą się równoległe do granicy z Prusami Wschodnimi. Równiny, efekt działania lodowca, zajmowały większą część kraju. Z rozrzuconymi na nich nielicznymi większymi wzniesieniami, równe i płaskie lub pofałdowane, z wieloma połaciami otwartymi lub zalesionymi – tworzyły idealny teren dla działań wojsk. Wisła stanowiła dużą, trudną do przebycia przeszkodę naturalną. Była żeglowna od ujścia Sanu aż do morza. Po obfitych deszczach w Beskidach występowała niekiedy z brzegów, a kiedy rozlewała się na pobliskie tereny, stawała się jednym z głównych atutów obronnych kraju. Niektóre twierdze, takie jak Warszawa czy Modlin, usytuowane były na wysokim, tarasowatym brzegu rzeki i powodzie im nie groziły.

REKLAMA
Ujście Bugu i Narwi do Wisły w rejonie Twierdzy modlińskiej (fot. Wojsyl, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Na zachodniej granicy Polski naturalnych przeszkód terenowych było o wiele mniej. Kraków oraz Beskidy z Tatrami i Podhalem na południu tworzyły potężną zaporę. Na zachodzie i południowym zachodzie znajdował się Śląsk, przemysłowe centrum kraju, do którego obrony mogły jednak służyć tylko niewielkie wzgórza. Rzeka Warta, płynąca na północ w stronę Poznania, nie tworzyła trudno dostępnej przegrody, mimo że jej dolina była bagnista. Tereny przylegające do granicy z Niemcami były w przeważającej części płaskie i niezalesione, z niewieloma naturalnymi przeszkodami terenowymi, oprócz moren Pomorza, które stanowiło część „polskiego korytarza”.

Najważniejszy czynnik działający na korzyść Polski, to brak nowoczesnych dróg. Zimowe śniegi i letnie ulewy szybko zmieniały drogi i przyległe do nich pola w grzęzawisko. W walce ze zmechanizowanym przeciwnikiem mogło to stanowić poważny atut wojsk, które w dużym stopniu korzystały z kawalerii i trakcji konnej. Niestety, we wrześniu 1939 roku natura nie sprzyjała Polsce.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Twierdza Europa” autorstwa J. E. Kaufmanna i Roberta M. Jurgi:

J.E. Kaufmann, R. M. Jurga
Twierdza Europa
cena:
59,90 zł
Tłumaczenie:
Sławomir Kędzierski
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
640
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2013)
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-433-1

Geneza

Po dokładnym zapoznaniu się z francuskimi fortyfikacjami polscy inżynierowie wojskowi wrócili do kraju pełni nowych pomysłów i wkrótce przedstawili swoje projekty. W rezultacie polskie fortyfikacje w poważnym stopniu przejawiają francuskie wpływy. Pierwsze betonowe umocnienia w odrodzonej Polsce zbudowano w latach 1924–1925 w Wileńskim Obszarze Warownym. Dwudziestego dziewiątego lipca 1929 roku na poligonie w Modlinie przeprowadzono pierwsze próby odporności schronu bojowego.

Przygotowania obronne na granicy ze Związkiem Radzieckim rozpoczęto w 1926 roku, kiedy powołano Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych (GISZ). Pierwszy plan operacyjny, sporządzony w 1928 roku, zawierał założenia techniczne pasa obrony, który miał osłaniać wschodnią Polskę. Jego zadaniem było bronienie linii komunikacyjnych oraz jak najlepsze wykorzystanie warunków terenowych i tym sposobem zapewnienie czasu wystarczającego na przeprowadzenie mobilizacji sił zbrojnych.

W 1934 roku Polska, wciąż uważając, że Związek Radziecki stanowi największe zagrożenie, skupiła większość uwagi na wschodniej granicy. Nie oznaczało to jednak, że zaniedbano granicę z Niemcami. Prace rozpoczęto w 1933 roku, ale jedynie granica na Śląsku otrzymała ciężkie fortyfikacje. Plany wojskowe uległy zmianie, gdy w drugiej połowie stycznia 1939 roku stosunki z Niemcami uległy gwałtownemu pogorszeniu. Główny wysiłek budowlany został wówczas przeniesiony ze wschodu na zachód. Niestety, na pełną realizację planów zabrakło czasu.

REKLAMA

W 1938 roku, gdy Polska wykorzystała zajęcie przez Hitlera Czechosłowacji i przyłączyła Zaolzie, inżynierowie wojskowi natrafili na czeskie umocnienia. Polacy nie tylko zinwentaryzowali te obiekty, ale, podobnie jak Niemcy w Protektoracie Czech i Moraw, przeprowadzili próbne strzelania artyleryjskie aż do 231 schronów bojowych.

Czechosłowacki schron bojowy piechoty, rejon Rychnowa nad Knieżną (fot. Harold, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Operację „Kierunek Zachód” opracowano w latach 1928–1935 pod kierunkiem marszałka Józefa Piłsudskiego i szefa Sztabu Głównego, generała brygady Janusza Gąsiorowskiego. Ten ostatni między innymi dopilnował, by wzdłuż głównych linii komunikacyjnych, prowadzących w głąb Polski, założono szereg punktów oporu, które obsadzałby garnizon w sile kompanii wyposażonej w broń ciężką i artylerię. Zadaniem tych punktów oporu było powstrzymanie przeciwnika do momentu, gdy podciągnie on swoją ciężką artylerię. Te działania opóźniające pozwoliłyby armii przygotować się do walki. Edward Rydz-Śmigły, kontynuator polityki Piłsudskiego i od 10 listopada 1936 roku marszałek Polski, zmuszony był manewrować skromnymi zasobami, jakie miał w swojej dyspozycji, przeznaczając je na umocnienie wschodniej i zachodniej granicy, a także starając się jednocześnie zmodernizować siły zbrojne.

W lutym 1939 roku, gdy niemiecka agresja stawała się coraz bardziej prawdopodobna, marszałek Rydz-Śmigły polecił generałowi brygady Wacławowi Stachiewiczowi, szefowi Sztabu Głównego Wojska Polskiego, wprowadzić w życie plan „Kierunek Zachód”. Polecenie wykonano pospiesznie, aby zrealizować wymogi chwili. Ustanowiono pierwszą rubież obrony, a jednostki wojskowe przydzielono poszczególnym armiom i dowództwom. Trzeciego marca dowódcy armii otrzymali część instrukcji dotyczących wyznaczonego im odcinka. Przystąpili do planowania pozycji obronnych, a nieprzekraczalnym terminem zakończenia prac przygotowawczych był 31 maja 1939 roku.

Z powodu przenoszenia priorytetów, które nastąpiło w latach 30., polskie pozycje obronne miały charakter fragmentaryczny i nie tworzyły ciągłej linii umocnień. Wybuch wojny 1 września 1939 roku przerwał prace budowlane.

REKLAMA

Charakterystyka

Schron bojowy dla cekaemu był podstawowym obiektem budowanym w polskich fortyfikacjach polowych i występował w rozmaitych odmianach. Powszechnie spotykanym typem był schron o jednej izbie bojowej dla karabinu maszynowego. Jego układ wynikał z rodzaju wykonywanego zadania. Wejście do tych małych schronów chronił mur o długości metra lub większej. W ścianach wewnętrznych znajdowały się nisze dla ręcznego wentylatora, piecyka węglowego i zapasów amunicji.

Inny typ schronu miał strzelnicę dla karabinu maszynowego do ognia bocznego. Otwory strzelnicze tych niewielkich obiektów znajdowały się na bocznej ścianie, chronionej przez orylon (policzek). Miewały tylko jedną strzelnicę, skierowaną na flankę, lub dwie, po jednej z każdego boku. Część zwróconą w stronę przeciwnika obsypywano ziemią, a wejścia były podobne do stosowanych w małych schronach. Niewielkie wymiary schronu nie pozwalały na wprowadzenie udogodnień

dla załogi, za to ich niska sylwetka sprawiała, że stanowiły trudny cel dla artylerii przeciwnika. Niektóre schrony miały kopułę pancerną dla karabinu maszynowego, z którego można było ostrzeliwać przedpole. Kopuła była bardziej narażona na ostrzał artylerii niż pozostałe części obiektu i z tego powodu oddzielały ją od pozostałej części schronu pancerne, hermetyczne drzwi.

Podstawowym stanowiskiem stałej fortyfikacji na zachodnich granicach był schron ze strzelnicą dla karabinu maszynowego, umieszczoną na jednej lub obu ścianach bocznych, niekiedy wyposażony również w kopułę. Niektóre większe obiekty miały również ukrycie dla 37 mm armaty ppanc., z którego armatę wytaczano na stanowisko ogniowe. Gdzieniegdzie znajdowały się przeciwpancerne tradytory, w których taka armata prowadziła ogień boczny przez opancerzony otwór strzelniczy.

Po 1937 roku zaplanowano zbudowanie wielu stanowisk z pancernym tradytorem dla armat kalibru 37 mm. Duże obiekty fortyfikacyjne, takie jak OWS (Obszar Warowny Śląsk), Węgierska Górka czy Jastarnia miały 15–20 schronów bojowych, wyposażonych w różne rodzaje broni. Były wśród nich SB z chronionymi płytami pancernymi otworami strzelniczymi dla cekaemu Browning wz. 30, podobne strzelnice dla ręcznych karabinów maszynowych, kopuły sześcio- lub trzystrzelnicowe służące do prowadzenia ognia i obserwacji. Pomieszczenia załogi nie były wygodne i nie przewidziano w nich latryn ani innych udogodnień. Schrony łączyła linia telefoniczna. Większe miały również specjalne, umieszczone poziomo rury stalowe do nadawania sygnałów świetlnych w razie przerwania łączności telefonicznej.

REKLAMA
Schron bojowy „Sęp” w rejonie Jastarni (fot. Pe pawel, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Schrony dla armat przeciwpancernych i polowych zaczęły pojawiać się na szerszą skalę w 1936 roku. Większość z nich to tradytory o rozmiarach większych od innych SB. Były one pomyślane jako stanowiska ogniowe i schrony 37 mm armaty przeciwpancernej oraz 75 mm armaty polowej, miały też być wyposażone w kopuły obserwacyjne, z których zamontowano zaledwie kilka. W chwili wybuchu wojny wiele stanowisk było wykończonych tylko częściowo.

Schrony dowództw odcinka, w których znajdowało się stanowisko dowodzenia, miały kopułę obserwacyjną z peryskopem artyleryjskim oraz kopułę oddzieloną od pozostałej części schronu hermetycznym lukiem. Schrony dowodzenia wyposażano w sprzęt łączności i specjalne rury do nadawania sygnałów świetlnych.

Oprócz tych rejonów warownych odnowiono i przystosowano niektóre ze starych obiektów fortyfikacyjnych, takich jak Twierdza Modlin. Forty Modlina miały dość różnorodne uzbrojenie. Stosowano różnego rodzaju zapory przeciwpancerne i przeciwpiechotne, w tym szeregi szyn stalowych, zasieki z drutu kolczastego, zapory drogowe i urządzenia do zatapiania terenu oraz stosowane w dogodnych miejscach zniszczenia.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Twierdza Europa” autorstwa J. E. Kaufmanna i Roberta M. Jurgi:

J.E. Kaufmann, R. M. Jurga
Twierdza Europa
cena:
59,90 zł
Tłumaczenie:
Sławomir Kędzierski
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
640
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2013)
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-433-1

Granica wschodnia

Umocnienia na granicy wschodniej oparte były na rzekach Wilia, Niemen, Prypeć, Stycz, Styr, Narew, Sterwecz, Szczara i Prut. Istniało sześć odcinków obrony: Wilno, Lida, Baranowicze, Polesie, Wołyń i Podole. Spodziewano się, że główne uderzenie sowieckie wyjdzie z Białorusi w kierunku na Baranowicze, Białystok i Warszawę oraz z Ukrainy na Wołyń. Największe fortyfikacje zbudowano na uznanym za najważniejszy Odcinku Polesie. Był on najdłuższy, osłaniał najtrudniejszy teren i znajdowało się na nim niewiele dróg. Umocniona pozycja wykorzystywała cieki wodne, na których stworzono cały system tam i jazów, służących do zatapiania terenu i hamowania marszu przeciwnika. Zbudowano jedynie 800 z planowanych 1400 przeszkód wodnych.

Fortyfikacje zaprojektowane w 1936 roku dla Odcinka Polesie nie zostały ukończone. W schronach na wschód od Lubaszy miało się znaleźć 6 armat kalibru 75 mm, 8 moździerzy i liczne ciężkie i ręczne karabiny maszynowe. Prawie ukończono budowę tylko czterech punktów oporu, którym brakowało jedynie wyposażenia wnętrza. Stało się tak, ponieważ pierwotne plany musiały zostać zmodyfikowane i uwzględnić ograniczenia narzucone przez skromne środki finansowe. Punkt oporu składał się więc z dwóch schronów bojowych A i B, połączonych tunelem, co było rzadkością w polskich fortyfikacjach. Każdy z dwóch schronów znajdował się na innym poziomie terenu. Ukończono jedynie trzy systemy tuneli, w tym również jeden dla schronu z moździerzem. Większość schronów miała 2 lub 3 poziomy oraz odporność D lub E; wyposażona była w kopułę. Największy schron o odporności C miał być uzbrojony w 4 moździerze, a jego załoga liczyła 26 ludzi. Wszystkie punkty oporu powinny mieć kompletne wyposażenie wnętrza, ale nie dysponowały siłowniami. Do zwykle stosowanego zestawu zapór przeciwpancernych planowano dodać miny. W chwili rozpoczęcia wojny schrony te były wciąż nieukończone i nie zostały obsadzone. Rejon Warowny Baranowicze miał otrzymać kopuły pancerne z obrotową (wewnątrz niej) armatą ppanc. kalibru 37 mm. Jednak gdy wojsko w 1939 roku wstrzymało prace na tym odcinku, elementy opancerzenia nie zostały jeszcze zamontowane.

REKLAMA

Granica zachodnia

Większość prac na zachodniej granicy wykonano pod koniec lat 30. Wyjątek stanowił największy odcinek stałych umocnień, znany jako Obszar Warowny Śląsk (OWŚ). Zbudowano go w latach 1933–1939 na linii dużego półkola, otaczającego Chorzów, Katowice i Mikołów. Zadaniem OWŚ było osłonięcie Śląskiego Okręgu Przemysłowego. Ten obszar umocniony miał długość ponad 60 km i znajdowało się na nim około 160 obiektów umocnionych. Górny Śląsk to rejon bardzo uprzemysłowiony, toteż większa część stanowisk obrony znajdowała się w terenie zabudowanym. W OWŚ znajdowały się następujące punkty oporu (PO): Bobrowniki, Łagiewniki, Dąbrówka, Godula, Nowy Bytom, Szyb Artura, Radoszów. PO Niezdara-Tapkowice i Kotulowiec były w chwili wybuchu wojny na etapie planowania. W 1939 roku zbudowano nowe umocnienia polowe dla armat przeciwpancernych, które miały wzmocnić OWŚ. Oprócz różnego rodzaju schronów i tradytorów w OWŚ znajdowały się samodzielne punkty oporu o polach ostrzału we wszystkich kierunkach, a wśród nich ciężkie schrony tradytorowe, uzbrojone w armaty kalibru 75 mm. Ich zadaniem była obrona stref pomiędzy punktami oporu i wszystkich dróg w okolicy. W PO Bobrowniki znajdowały się 2 takie duże tradytory, wyposażone w 2 armaty polowe kalibru 75 mm w oddzielnych izbach bojowych. Armaty umieszczone były na obrotowych platformach, co pozwalało im prowadzić ogień w dwóch różnych kierunkach. Schrony te miały pełne wyposażenie, w tym siłownię, filtry, pomieszczenia załogi, magazyn amunicyjny i kopułę obserwacyjną. Punkt oporu wspierały inne schrony, w których znajdowało się stanowisko dowodzenia, karabiny maszynowe, armaty kalibru 37 mm (wz. 37) oraz stanowiska obserwacyjne.

REKLAMA

Granicy z Niemcami strzegło również siedem innych pozycji i kolejny rejon umocniony, którego zadaniem była jednak głównie obrona wybrzeża. Odcinek Ufortyfikowany Wizna znajdował się u zbiegu Biebrzy i Narwi, niedaleko miasta Wizna, i zamykał kierunek operacyjny z Prus Wschodnich. Zbudowany w 1939 roku był silną pozycją umocnioną o długości 9 km, której trzon obrony stanowiło 11 schronów bojowych wyposażonych w ciężkie karabiny maszynowe, armaty 75 mm na stanowiskach polowych i kopuły pancerne.

Odcinek Ufortyfikowany Gołańcz oparty był na jeziorach położonych na północ od Poznania. Usytuowany w rejonie Wągrowca odcinek miał mieć 12 schronów. W notatce z 11 sierpnia 1939 roku generał Tadeusz Kutrzeba zmienił tę liczbę na 25. Jednak 1 września 1939 roku gotowych było jedynie 14 – 9 schronów polowych dla ciężkich karabinów maszynowych do prowadzenia ognia czołowego, 3 z cekaemami do ognia bocznego, 2 z cekaemami ostrzeliwującymi oba skrzydła. Wszystkie te obiekty miały odporność B.

Fort „Rydz Śmigły” w rejonie Przyborowa w Beskidzie Żywieckim (fot. Jurbox, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Pozycja Wysunięta Prosna znajduje się w rejonie Kalisza, na południowy wschód od Poznania. Pierwotne plany zakładały zbudowanie 12 schronów polowych, ale późniejsze zmiany zwiększyły tę liczbę do 33. Jednak zdołano zbudować zaledwie 19: 1 obserwacyjny, 5 dla cekaemów prowadzących ogień czołowy, 8 dla cekaemów prowadzących ogień boczny w jednym kierunku i 5 z cekaemami prowadzącymi ogień przez strzelnice skierowane na oba skrzydła.

Pozycja Obrony Pszczyna miała wspomagać OWŚ w czasie obrony Górnego Śląska i ciągnąć się od Częstochowy przez Rejon Umocniony Tarnowskie Góry do Katowic i Chrzanowa. Miała ona połączyć się z pozycją obrony, składającą się z odcinków umocnionych Pszczyna, Bielsko-Biała, Żywiec i Rabka. Główny wysiłek budowlany na Pozycji Pszczyna skupiony był w centrum strefy operacyjnej Armii „Kraków”. Początkowo planowano zbudowanie 56 schronów polowych w rejonie Pszczyny, na odcinku przydzielonym 6. Dywizji Piechoty. Jednak gdy przyszedł rozkaz wzmocnienia rejonu Rybnika i Żor, liczbę tę zredukowano do 24. W chwili wybuchu wojny zbudowanych było zaledwie 14 schronów w lesie położonym 6 km od Pszczyny. W rejonie na południe od Pszczyny, w kierunku wsi Goczałkowice, przeprowadzono jedynie wstępne prace ziemne.

REKLAMA

Pozostałe pozycje osłaniały północne granice z Niemcami. W korytarzu, który znajdował się w strefie operacyjnej Armii „Pomorze”, przygotowywano się do odparcia ataku z dwóch kierunków – Prus Wschodnich na Toruń i Włocławek oraz z Pomorza Zachodniego na Gdańsk i Bydgoszcz. Plany obrony Armii „Pomorze” obejmowały zbudowanie umocnionej pozycji wspieranej przez polowe stanowiska na przedmościu bydgoskim. W strefie operacyjnej 9. Dywizji Piechoty, w pobliżu miasta Koronowo, na znajdujących się w tym rejonie jeziorach miał opierać się Odcinek Ufortyfikowany Jezior Koronowskich. Do 1 września 1939 roku ukończono budowę zaledwie 13 z 30 planowanych schronów polowych. Dwóch z nich nie przykryto nawet ochronnym nadkładem ziemi. Piętnaście dalszych schronów znajdowało się w różnych stadiach budowy, najczęściej dopiero rozpoczynano pracę.

Armia „Modlin” broniła Odcinka Ufortyfikowanego Mława, okolic Lidzbarka Welskiego, Mławy, Krzynowłogi Małej, a główna linia obrony opierała się skrzydłem o Wisłę i Narew. Miała ona opóźniać marsz nieprzyjaciela nacierającego z Prus Wschodnich z Nidzicy w kierunku na Modlin i Warszawę. Planowano stworzenie rubieży obrony w okolicach Mławy, obsadzonej przez 20. Dywizję Piechoty i zamykającej bezpośredni kierunek operacyjny z Prus Wschodnich na Warszawę. Z 93 schronów polowych – najczęściej tradytorów – które zamierzano wybudować na Odcinku Ufortyfikowanym Mława, w chwili wybuchu wojny gotowych lub bliskich ukończenia było jedynie 40. Pozostałe znajdowały się we wcześniejszych stadiach budowy.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Twierdza Europa” autorstwa J. E. Kaufmanna i Roberta M. Jurgi:

J.E. Kaufmann, R. M. Jurga
Twierdza Europa
cena:
59,90 zł
Tłumaczenie:
Sławomir Kędzierski
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
640
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2013)
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-433-1

Obrona Wybrzeża

Krótki odcinek polskiego wybrzeża podlegał Rejonowi Umocnionemu Hel; głównym obiektem zainteresowania był półwysep Hel, broniący portu i bazy marynarki wojennej w Gdyni, polskiego „okna na świat”. W latach 1933–1935 komandor podporucznik Heliodor Laskowski kierował budową czterodziałowej baterii nadbrzeżnej wyposażonej w 152,4 mm armaty dalekonośne Boforsa. Oprócz tego znajdowały się tam trzy dwudziałowe baterie armat kalibru 75 mm na barbetach, a także magazyny amunicji, koszary, składy itp. Dla potrzeb marynarki wojennej zbudowano cztery duże schrony amunicyjne na torpedy i amunicję artyleryjską. Planowano również kolejną baterię, podobną do baterii Laskowskiego, i baterię armat kalibru 320 mm, ale fundusze skończyły się, zanim doszło do zakupienia dział. Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte w Gdańsku posiadała 5 betonowych schronów bojowych, które służyły jako wartownie i miały ściany o grubości 0,3 m. Trzy karabiny maszynowe zamontowane były w podpiwniczeniach. W 1939 roku półwysep Hel został zamknięty od strony lądu Ośrodkiem Oporu Jastarnia. Jego plany zakładały zbudowanie 7 schronów bojowych w trzech kolejnych liniach. Czasu wystarczyło jednak na ukończenie 4 dużych i 1 małego schronu bojowego i wylanie fundamentów pod 3 pozostałe.

REKLAMA
Wartownia nr 1 na Westerplatte (fot. Jan Jerszyński, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.5).

Obiekty te można uznać za typowe dla polskiej szkoły fortyfikacji. Były dość małe, dobrze wkomponowane w teren, ze starannie rozplanowanymi, nakładającymi się polami ognia, i wspierane przez umocnienia polowe. Dla szkoły tej charakterystyczne były również tradytory artyleryjskie, prowadzące ogień boczny. Przednie ściany schronów i stropy pokrywano ziemią w celu maskowania i zwiększenia odporności. Obronę od czoła zapewniały głównie ciężkie karabiny maszynowe umieszczone w kopułach. Każdy schron powinien mieć jedną lub dwie kopuły.

Broń i wyposażenie

| Odporność: ||||

|Typ schronu|Typ kalibru|Odporność na pociski(w milimetrach)|Grubość betonu (w metrach, strop/zewn./wewn.)|

|Beton zbrojony|A|75–105|0,8/1,0/0,4|

|Beton zbrojny|B|105–155|1,0/1,2/0,4|

|Beton|A|75–105|1,1/1,4/0,55|

|Beton|B|105–155|1,4/1,7/0,55|

Według norm przyjętych u inspektora saperów 17 kwietnia 1937 roku było pięć klas odporności:

|Typ|Strop|Grubość betonu (w metrach, narażone/wewnętrzne)|

|A|0,8|0,9/0,5|

|B|1,0|1,0/0,5|

|C|1,2|1,3/0,8|

|D|1,5|1,5/1,0|

|E|1,75|2,0/1,0|

Stosowano wyłącznie beton zbrojony. Dane za: CAW GISZ I 302.4.2126 (przyp. kons.).

| Uzbrojenie fortyfikacji lub do ich wsparcia :|||

||Donośność (w metrach)||

|152 mm Boforsa wz. 1930|26 600|Artyleria nadbrzeżna|

|120 mm Schneidera wz. 78/09/21|12 400|Wsparcie|

|75 mm Schneidera wz. 1897|11 200||

|75 mm wz. 02/29|10 700|Plutony artylerii fortecznej|

|37 mm wz. 36|7100|Zamontowane w schronach|

| Ciężkie karabiny maszynowe: |

|7,92 mm Browninga wz. 30 chłodzony wodą|

|7,92 mm Hotchkissa wz. 14|

|7,92 mm Maxim wz. 08|

Wojna – zastosowanie w praktyce

Pancernik Schleswig-Holstein wystrzelił pierwszą salwę w wojnie, otwierając ogień do Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte w Gdańsku. Polacy odpowiedzieli z dwóch armat kalibru 37 mm, jednej kalibru 75 mm i broni strzeleckiej, rozmieszczonych w wartowniach-schronach i placówkach. Liczący 182 ludzi garnizon skapitulował 7 września, po siedmiu dniach zaciętych walk, toczonych w pełnej izolacji, z coraz mniejszą ilością amunicji, bez nadziei na odsiecz lub wsparcie. Na Helu polskie wojska odparły wszystkie niemieckie ataki z lądu, morza i powietrza. Obrońcy zestrzelili 46 niemieckich samolotów i uszkodzili niszczyciel. W obronie wzięły udział jednostki polskiej marynarki wojennej, które pozostały w porcie po ewakuacji trzech niszczycieli do Wielkiej Brytanii i wyjściu na patrole okrętów podwodnych. Wojska niemieckie, powstrzymane przez zapory polowe, nie były w stanie dotrzeć do Ośrodka Oporu Jastarnia. Rejon Umocniony Hel poddał się dopiero 2 października 1939 roku, gdy garnizonowi skończyły się amunicja, żywność i medykamenty.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Twierdza Europa” autorstwa J. E. Kaufmanna i Roberta M. Jurgi:

J.E. Kaufmann, R. M. Jurga
Twierdza Europa
cena:
59,90 zł
Tłumaczenie:
Sławomir Kędzierski
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
640
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2013)
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-433-1

W 1939 roku, wobec niebezpieczeństwa zagrażającego od zachodu, polskie siły zbrojne właściwie zrezygnowały z prób bronienia wschodnich granic. Zamiast tego gorączkowo zajęły się wykańczaniem fortyfikacji w miejscach najbardziej zagrożonych niemieckim uderzeniem. Jednostki przeznaczone początkowo do obsadzenia Baranowicz, Wołynia i Polesia na wschodzie zostały wcielone do Armii „Modlin”, „Pomorze” i „Kraków” na zachodzie kraju. W rezultacie po wybuchu wojny wschodnie umocnione odcinki graniczne nie wzięły udziału w walce poza kilkoma odizolowanymi przypadkami.

W OWŚ walki z Niemcami zaczęły się kilka dni przed najazdem, gdy grupki z SA Freikorps Ebbinghaus przypadkowo natknęły się na polskie umocnienia i przeprowadziły walkę ogniową z ich garnizonami. Kiedy wojna wybuchła, regularne jednostki niemieckie obeszły OWŚ, pozostawiając działania w tym rejonie Freikorpsowi. OWŚ zdołał powstrzymać zajęcie Górnego Śląska przez całe trzy dni.

Odcinek Ufortyfikowany Wizna, wsparty wojskami Grupy Operacyjnej „Narew”, obsadzały pododdziały z polowych jednostek fortecznych. Obsada odcinka liczyła 720 ludzi, którzy od 7 do 9 września powstrzymywali niemiecką 10. Dywizję Pancerną i Brygadę Forteczną „Lotzen” do momentu, gdy do walki włączyła się grupa pancerna Heinza Guderiana. Dowódca odcinka kapitan Władysław Raginis odmówił poddania się i popełnił samobójstwo, wysadzając się w powietrze wraz ze schronem dowodzenia.

Na początku kampanii wrześniowej Armia „Poznań” została odcięta. Dwudziesta Szósta Dywizja Piechoty w nocy z 3 na 4 września opuściła bez walki Odcinek Ufortyfikowany Gołańcz, ponieważ rozwój wydarzeń spowodował odsłonięcie jej skrzydła. Podobnie 25. Dywizja Piechoty bez walki opuściła Odcinek Ufortyfikowany Prosny. Dalej na południe Armia „Kraków” walczyła z 5. Dywizją Pancerną, nacierającą przez rejon na południe od Pszczyny w kierunku wioski Goczałkowice, w której schrony wciąż były we wstępnym stadium budowy. Szósta Dywizja Piechoty zmuszona była opuścić oddane już do służby umocnienia na północ od Pszczyny. Niedaleko dawnej granicy z Czechami, w Węgierskiej Górce nad Sołą w Beskidach, przełęcz zamykała licząca 4 km umocniona pozycja. Znajdowało się na niej 5 schronów, z których 4 umieszczone były na zboczach doliny i posiadały armaty kalibru 37 mm i 75 mm. Stanowisko dowodzenia znajdowało się pomiędzy schronami, bliżej rzeki. Żaden z tych obiektów (zaplanowano ogółem 12) nie był w pełni ukończony. Żołnierze musieli ustawiać karabiny maszynowe na workach z piaskiem zamiast w kopułach tradytorów wyposażonych w 2 armaty kalibru 75 mm. Garnizon, w którego skład wchodziły 151. kompania forteczna i kompania batalionu „Żywiec” Gwardii Narodowej, walczył zaciekle pod dowództwem kapitana Tadeusza Semika. Skapitulował 3 września po atakach niemieckiego lotnictwa i miotaczy ognia. Węgierską Górkę nazwano „Westerplatte południa”.

Fort „Wędrowiec” w rejonie Węgierskiej Górki (fot. Merlin, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0).

Na linii Warty 4 września Niemcy zaatakowali 10. Dywizję Piechoty. Po północy 5 września po krwawych walkach z niemiecką 8. Armią Polacy wycofali się w kierunku na Szadek–Lutomiersk. Armia „Pomorze” w korytarzu pomorskim już w początkach kampanii została rozbita przez 4. Armię i grupę pancerną Guderiana. Odcinek Ufortyfikowany Jezior Koronowskich został opuszczony bez walki, gdy Niemcy zaatakowali lukę oddzielającą go od sąsiedniego odcinka Drożdżenica–Piastoszyn. Dwudziesta Dywizja Piechoty Armii „Modlin” przez trzy dni skutecznie broniła Odcinka Ufortyfikowanego Mława, po czym opuściła umocnienia na rozkaz Naczelnego Wodza Wojska Polskiego, by uniknąć okrążenia. W rejonie tym obsadzono i wykorzystano w walce zarówno ukończone, jak i nieukończone polowe schrony bojowe. Niemcy odnieśli wrażenie, że natrafili na groźną przeszkodę nie do przebycia. W zapisie z 1 września 1939 roku niemiecki historyk generał Nikolaus von Vormann napisał, że „na północ od Mławy korpus natknął się na znaną, bronioną z obu stron przez bagna, umocnioną pozycję nieprzyjaciela i nie mógł jej przełamać pomimo użycia czołgów i stukasów. Jednostki korpusu wycofały się, ponosząc ciężkie straty”. Niemcy ponownie spotkali się w walce z żołnierzami Armii „Modlin” przy starych fortach Modlina, twierdzy, która nie została zdobyta do samego końca kampanii. Modlin skapitulował jako jeden z ostatnich punktów oporu w Polsce.

Powyższy tekst jest fragmentem książki „Twierdza Europa” autorstwa J. E. Kaufmanna i Roberta M. Jurgi:

J.E. Kaufmann, R. M. Jurga
Twierdza Europa
cena:
59,90 zł
Tłumaczenie:
Sławomir Kędzierski
Okładka:
całopapierowa z obwolutą
Liczba stron:
640
Seria:
Historia
Data i miejsce wydania:
1 (2013)
Format:
150x225
ISBN:
978-83-7818-433-1

Zobacz też:

REKLAMA
Komentarze

O autorze
J. E. Kaufmann
Ceniony amerykański znawcą fortyfikacji. Opublikował m.in. prace Fortyfikacje Trzeciej Rzeszy (wraz z H.W. Kaufmann i Robertem M. Jurgą) i Linia Maginota (wraz z H.W. Kaufmann). Mieszka w San Antonio w Teksasie.

Wszystkie teksty autora
Robert M. Jurga
Polski badacz historii fortyfikacji, autor licznych książek i ilustrator, którego prace ukazywały się w wielu publikacjach na całym świecie. Od kilku lat prowadzi autorską Pracownię Rekonstrukcji Historycznej i Reklamy. Mieszka w Zielonej Górze.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone