Aleksander Śpiewakowski — „Samuraje” – recenzja i ocena

opublikowano: 2007-03-10 18:52
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Niezwykle sobie cenię specjalizującą się w naukach społecznych serię Państwowego Instytutu Wydawniczego, zarówno za jakość wydania, jak i za dobór tytułów, które przeważnie należą do klasyki literatury historycznej i popularnonaukowej. Kiedy sięgam po pozycję z tego cyklu, mam gwarancję przynajmniej przyzwoitego poziomu, a często zdarzają się i prawdziwe perełki.
REKLAMA

|Autor: Aleksander Śpiewakowski

Tytuł: Samuraje

Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

Rok wydania: 1989|

Oczywiście, jako osoba zafascynowana Japonią, miałem nadzieję, że "Samuraje" Aleksandra Śpiewakowskiego okażą się właśnie takim dziełem, ściśle topowym, poszerzającym moją wiedzę oraz wspaniale napisanym i przetłumaczonym. Czy po lekturze i dodatkowym kilkukrotnym przeglądaniu książki mogę powiedzieć, że moje nadzieje się ziściły? Raczej nie, ale po kolei.

Pisząc kilka zdań o niniejszej pozycji, redaktorzy PIW-u umieścili na jej tylnej okładce takie słowa:

Książka Aleksandra Śpiewakowskiego to istna kopalnia wiadomości z tak bardzo szczególnej dziedziny, jaką jest historia samurajów. Autor z godną podziwu pracowitością zgromadził praktycznie wszystko, co można powiedzieć o tej japońskiej klasie wojskowej.

Owszem, mają sporo racji, bowiem rzeczywiście autor przedstawia dużą ilość danych, a bibliografia prezentuje się okazale. Jednak "znaj proporcje, mocium panie." Tekst Śpiewakowskiego liczy zaledwie sto i kilka stron. To absolutnie nie jest pozycja wyczerpująca. Gdyby nie bardzo dobre i bogate faktograficznie posłowie Sławomira Szulca oraz przypisy, powiedziałbym, że książka jest wręcz szczupła. Posiada ewidentne braki dotyczące niektórych sfer (o tym potem), inne jednak przedstawia całkiem całkiem... Śpiewakowski bardzo mocno skupia się na takich rzeczach, jak:

  • wychowanie samuraja w młodości,
  • seppuku,
  • broń i uzbrojenie,
  • sztuki walki i różnorakie style.

Jeżeli chcemy dowiedzieć się czegoś z powyższych, faktycznie otrzymamy dosyć niezły zestaw informacji, aczkolwiek mam wrażenie, że w sprawach sztuk walki autor czuł się nieco niepewnie. Widać bowiem lakoniczność tego rozdziału. Zresztą, w ogóle pewien brak precyzji jest charakterystyczny dla tej pozycji. Wprawdzie to zjawisko spotykane powszechnie w literaturze popularnonaukowej, ale osobiście lubię ścisłe dane. Jeżeli na przykład mówimy o fryzurze samuraja, to możemy albo wspomnieć, jak się zmieniała w historii, albo opisać jakąś przykładową, czy przykładowe, albo pójść drogą autora. Opisał coś, potem zaznaczył, że kiedyś tam było tak, a ileś tam lat wcześniej inaczej. Ani po kolei, ani jakoś logicznie ułożone. Jednym słowem: chaos niczym w encyklopedii, sporo wiadomości, ale trochę bez ładu i składu. Jednak nie taki bałaganiarski styl jest największą wadą książki, ale niedostateczne wgłębienie się w dwie niezwykle ważne sprawy:

  • powstanie stanu samurajskiego,
  • bushido i moralność samurajów.
REKLAMA

Według mnie, powinny być to najważniejsze rozdziały książki. Samuraja nie tworzyło bowiem uzbrojenie, czy umiejętność walki, ale przede wszystkim pewien stan umysłu i ducha oraz moralność i obowiązujące prawa. Swego rodzaju etyka i przepisy, które zmieniały wraz z przemianami samego stanu samurajów. Dodajmy do tego usytuowanie samurajów w społeczeństwie oraz dynamikę przekształceń społecznych i będziemy mieli wtedy podstawę analizy japońskiej klasy rycerskiej. Bez tego, albo z niedostatecznym potraktowaniem tego elementu, opracowanie, choćby bogate faktograficznie, musi pozostać ułomne, gdyż po prostu nie zrozumiemy dlaczego samuraje byli, jacy byli. Śpiewakowski, odnoszę wrażenie, pokazał jedynie zewnętrzny wizerunek samurajów. Taki trochę styl, jak w ulotce dla turystów, tak naprawdę nieinteresujących się Japonią, którzy jednak słyszeli kilka słów - wytrychów, jak katana, seppuku, shogun etc. Popatrzcie! Fajni ludzie, ciekawie ubrani... tutaj podanie stu szczegółów, ale niewiele co poza tym. Popatrzmy: cały rozdział "Kodeks etyki samurajskiej - bushido" zmieścił się na jedenastu stronicach, samo zaś seppuku - osiemnastu. Autor mówi bardzo dużo o tym, jaki jest samuraj, ale kim jest, już nieco mniej. Przecież seppuku, chociaż stanowiło ważną część etyki samurajskiej, chociaż jest czymś, o czym ludzie zachodu słyszeli, nie jest istotniejsze od wielu innych obowiązujących samuraja zasad bushido.

Pod tym solidnym, ale nieco wybiórczym zalewem informacyjnym, jakby ginął prawdziwy obraz tej klasy, przynajmniej według mojego, całkowicie subiektywnego wrażenia. Dlatego właśnie ta pozycja wydaje mi się nieco sucha. Ponadto skupienie się niemal wyłącznie na okresie rządów Tokugawów zdecydowanie zawęża możliwość pokazania rozwoju i zmian warstwy samurajskiej (nieco nadrabia ten brak Sławomir Szulc w Posłowiu do wydania polskiego). Gdyby autor poświęcił przynajmniej tyle samo miejsca opisowi wytworzenia się warstwy samurajów, co jej upadku oraz Japonii po rewolucji Meji, wyszłoby jego książce to tylko na dobre.

Jeszcze jedna rzecz. Nazwisko autora brzmi dość polsko, jednak w rzeczywistości ta pozycja jest tłumaczeniem. Oryginalny tytuł brzmiał "Samurai - wojennoje sosłowije Japonii", podczas gdy data polskiego wydania wskazuje na rok 1989. Rodzi to oczywiste konsekwencje spojrzenia na Japonię, zwłaszcza na jej dzieje w XX-tym wieku. Odnajdziemy w opracowaniu Śpiewakowskiego odwołania do klasyków komunizmu i podkreślenie wspaniałej roli Armii Czerwonej, której działania spowodowały ostateczne pokonanie Japonii. Oczywiście bomba atomowa nie została wspomniana. Później znowu mamy do czynienia z opisem imperializmu amerykańskiego, który przymusił chcącą rozwijać się pokojowo Japonię do antyradzieckiej polityki itd. Rozumiem, że tego typu zagrania były konieczne, by w ogóle wydać jakąkolwiek książkę w owym czasie, jednakże nie znaczy to, że czytanie takich tekstów sprawia mi przyjemność.

Książka Śpiewakowskiego wydaje mi się niemożliwa do jednoznacznej oceny, do polecenia bądź odradzenia jej Czytelnikowi. Wady i zalety, tak jak je widzę, przedstawiłem wyżej. Pozycją fascynującą bym jej z pewnością nie nazwał. Braki, psujące nastrój elementy propagandy, pewien chaos, są bardzo widoczne. Także sposób pisania, warsztat literacki nie powala na kolana, choć tłumacz - pani Krystyna Okazaki, swoją pracę odrobiła na dobrym poziomie. Informacji jest jednak niemało i wiele z nich może wzbudzić ciekawość nawet osób, które mają dosyć duży zasób wiedzy na temat Japonii i samurajów.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dariusz Lipiec
Autor nie nadesłał informacji na swój temat.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone