Andrzej Walicki – „PRL i skok do neoliberalizmu”, t. 2: „Antykomunizm zamiast wolności. Porachunki inteligenckie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2023-02-26 07:37
wolna licencja
poleć artykuł:
Drugi tom trylogii zawierającej wybór artykułów Andrzeja Walickiego pod tytułem „PRL i skok do neoliberalizmu. Antykomunizm zamiast wolności. Porachunki inteligenckie” to cenna lektura, która może być szczególnie ciekawa dla czytelników zainteresowanych najnowszą historią Polski.
REKLAMA

Andrzej Walicki – „PRL i skok do neoliberalizmu”, t. 2: „Antykomunizm zamiast wolności. Porachunki inteligenckie” – recenzja i ocena

Andrzej Walicki
„PRL i skok do neoliberalizmu”, t. 2: „Antykomunizm zamiast wolności. Porachunki inteligenckie”
nasza ocena:
9/10
cena:
76 zł
Wydawca:
Fundacja Oratio Recta
Rok wydania:
2022
Okładka:
twarda
ISBN:
978-83-64407-86-4
EAN:
9788364407864

Książka składa się siedemnastu tekstów, które – podobnie jak w przypadku szeregu innych książek Walickiego – mają bardzo zróżnicowaną formę. Znaleźć w niej można zarówno artykuły stricte naukowe, eseje, polemiki, wywiady, jak też zapiski z dziennika. Książka podzielona jest na cztery części, z których najobszerniejsze zatytułowane są „Antykomunizm zamiast wolności i ciąg dalszy sporu o PRL” oraz „Porachunki inteligenckie”. Całość tomu dopełniają wstęp napisany przez Jarosława Dobrzańskiego, nota edytorska i indeks.

W pierwszej części książki Walicki rozwija wątki dobrze znane czytelnikom z pierwszego tomu trylogii, czyli kwestię „detotalitaryzacji” PRL i stopniowego wychodzenia Polski z komunizmu. Tym razem przesuwa jednak cezurę i nierzadko odnosi się w swych rozważaniach także do ocen Polski Ludowej i komunizmu formułowanych w naszej historiografii i publicystyce już po 1989 r. Dobrym tego przykładem jest otwierający publikację artykuł zatytułowany Sprawiedliwość na pasku polityki.  W ocenie Walickiego kwestia rozliczenia z PRL została w naszym kraju potraktowana inaczej niż na przykład w Hiszpanii, wychodzącej w podobnym czasie spod prawicowej dyktatury gen. Francisco Franco. Zdaniem Walickiego: „Polska nie jest krajem, w którym problemy rozliczeń z niedawną dyktaturą rozwiązane zostały, zgodnie z modelem hiszpańskim, w duchu narodowego pojednania. Przeciwnie: problemy te zdominowały całe życie polityczne okresu postkomunistycznego, brutalizując je i stwarzając klimat zimnej wojny domowej”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że słowa te – choć napisane w latach dziewięćdziesiątych XX w. – pozostają wciąż aktualne.

Należy jednak zastrzec, że o ile wtedy gdy Walicki pisał swój artykuł, w Hiszpanii faktycznie panował względny konsensus w kwestii niedawnej historii kraju, o tyle w ostatnim czasie sytuacja ta uległa dramatycznej zmianie, czego najlepiej dowodzi głośny spór z 2019 r. wywołany usunięciem zwłok caudillo z mauzoleum w Dolinie Poległych pod Madrytem.

Walicki wielokrotnie ukazuje swój krytycyzm wobec ukształtowanego w III Rzeczpospolitej dyskursu na temat historii najnowszej. Już sam przebieg uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Lecha Wałęsy z 22 grudnia 1990 r. budzi jego sprzeciw, gdyż nie zaproszono na nią ostatniego prezydenta PRL i zarazem pierwszego prezydenta III RP – gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

W ocenie Walickiego wydarzenie to miało ważną wymowę symboliczną, która w pewnym sensie zaważyła na dalszej percepcji Polski Ludowej: „Dotychczasowy prezydent, generał Jaruzelski, nie został na tę uroczystość zaproszony. Tym samym cały okres PRL uznano za «czarną dziurę» w dziejach Polski, nowa państwowość określiła się jako bezpośrednia kontynuatorka Polski sanacyjnej, umowa Okrągłego Stołu została podważona za sprawą delegitymizacji strony rządowej, a rządy premiera Mazowieckiego w «kohabitacji» z prezydentem Jaruzelskim potraktowane zostały jako «końcówka PRL»”. Według Walickiego wrażenie to potęgował fakt przyjęcia przez Wałęsę insygniów władzy z rąk przybyłego z Londynu emigracyjnego prezydenta RP na Uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego. Warto wspomnieć, że podobnego zdania co Walicki był także redaktor paryskiej „Kultury” Jerzy Giedroyć.

REKLAMA

W artykule o znamiennym tytule Dzieje antykomunistycznej obsesji Walicki krytycznie odnosi się do częstego po 1989 r. określania ustroju społeczno-politycznego PRL mianem totalitaryzmu. W jego ocenie: „Podciąganie całej historii PRL (a nie tylko krótkiego okresu stalinizmu) pod określenie «totalitaryzm» było z kolei narzędziem demonizacji pokonanego przeciwnika oraz autogloryfikacji zwycięskiego «obozu postsolidarnościowego», a więc rozniecania między Polakami zimnej wojny domowej, szerzenia nienawiści i pogardy oraz spychania «postkomunistów», których należałoby nazywać «postpeerelowcami» – na społeczny margines”.

W tym miejscu wypada zauważyć, że o ile z punktu widzenia spoglądającego chłodnym okiem na proces dziejowy historyka idei trudno nie przyznać Walickiemu racji, o tyle dla wielu zniechęconych do PRL zwykłych Polaków tego typu dywagacje nie miały chyba w latach dziewięćdziesiątych XX w. większego znaczenia. Ludzi tych daleko bardziej absorbowały bowiem towarzyszące transformacji ustrojowej problemy dnia codziennego, jak choćby dramatyczna pauperyzacja całych grup społecznych, strukturalne bezrobocie i wysoka inflacja.

Mimo to postawa Walickiego wobec PRL budziła żywy sprzeciw części historyków i publicystów, którzy – jak na przykład Paweł Śpiewak (Pamięć po komunizmie) czy Stanisław Murzański (PRL zbrodnia niedoskonała) – zarzucali mu relatywizowanie przeszłości i nazbyt łagodną ocenę komunizmu. Tymczasem, dla uważnych czytelników opus magnum Walickiego czyli książki Marksizm i skok do królestwa wolności, zarzut ten wydawać się musi zgoła absurdalny. Można zatem postawić tezę, że zasadniczym problemem towarzyszącym percepcji publicystyki politycznej Walickiego w III RP był nie tyle komunizm jako historyczny i ustrojowy fenomen lecz powszechnie obowiązująca w polskiej historiografii i publicystyce ocena komunizmu.

Autor Spotkań z Miłoszem miał zresztą tego świadomość stwierdzając: „Istotną różnicą między antykomunizmem we właściwym sensie tego słowa a dzisiejszym antykomunizmem polskim jest więc to, że ten ostatni używa słowa «komunizm» w sensie rozszerzonym i treściowo zubożonym – tak, aby mogło ono określić całą rzeczywistość PRL, od początku do końca. Wprowadza to zamęt semantyczny, uniemożliwiający zrozumienie faktu, który w naszej ocenie przeszłości nie może być niedoceniony: tego mianowicie, że w obrębie tzw. «wspólnoty socjalistycznej» PRL właśnie była krajem najmniej komunistycznym, stawiającym najskuteczniejszy opór zadaniom «budownictwa komunistycznego»”.

REKLAMA

Paradoksalnie można nawet skonstatować, że Walicki cenił PRL nie za jej osiągnięcia, lecz za jej zaniechania. Zdawał sobie bowiem sprawę, że zaniechania te po 1956 r. umożliwiły Polsce przekształcenie się w „pozytywną anomalię” i „najwygodniejszy barak” w sowieckim bloku. Postawa taka nie była jednak tożsama z „wybielaniem komunizmu”.

Podkreślmy też, że Walicki nie był odosobniony w swych poglądach na ewolucję ustroju PRL czego dobrym przykładem jest fakt, że niejednokrotnie odwoływał się do dorobku oksfordzkiego filozofa Zbigniewa Pełczyńskiego, autora Polskiej drogi od komunizmu, który już we wczesnych latach osiemdziesiątych dowodził, że po październiku 1956 r. nasz kraj wszedł na drogę postępującej dekomunizacji. W owym czasie pogląd ten jaskrawo odbiegał jednak od głównego nurtu krajowej i emigracyjnej publicystyki politycznej.

Po 1989 r. autor Polskich zmagań z wolnością konsekwentnie opowiadał się przeciwko idei powszechnej „dekomunizacji” i lustracji, które zresztą traktował jako cynicznie i czysto instrumentalnie traktowane przez polityków tematy zastępcze, skutecznie odwracające uwagę opinii publicznej od innych, znacznie poważniejszych problemów współczesnej Polski.

Za jeden z takich problemów Walicki uważał nadmierną polityzację życia społecznego, wyrażającą się w traktowaniu państwa i jego instytucji jako swoistego powyborczego łupu, który w pierwszym rzędzie należy podzielić między poszczególne ugrupowania polityczne. Walicki zdecydowanie krytykował też neoliberalną politykę ekonomiczną, która stała się jednym ze znaków rozpoznawczych współczesnej Polski. Nie wahał się przy tym piętnować obłudy tych byłych działaczy „Solidarności”, którzy po objęciu władzy politycznej przeszli na pozycje skrajnie liberalne, zapominając o socjalnych postulatach związku z lat 1980–1981. Jednocześnie doceniał postawę takich osób jak choćby Jacek Kuroń i Karol Modzelewski, którzy jako jedni z nielicznych dawnych opozycjonistów pozostali wierni swoim socjalnym ideałom sprzed lat.

W rozdziale zatytułowanym „Porachunki inteligenckie” autor dużo uwagi poświęca szeroko rozumianemu etosowi inteligenckiemu, opisując proces genezy i formowania się inteligencji w Polsce, Rosji i Niemczech.

Walicki w swojej twórczości nie tolerował taniej moralistyki. Za swoiste credo jego postawy życiowej a także działalności naukowej i publicystycznej uznać można słowa: „Odróżniam przyzwoitość od moralizmu, co znaczy, że potępiam w polityce moralizm, gdyż jest to postawa wyższości, płynąca z nietolerancji i chęci moralnego pognębienia innych. Przyzwoitość natomiast widziałbym w próbie maksymalnego zrozumienia sytuacji”. Zgodnie z tym poglądem starał się przede wszystkim zrozumieć przeszłość, a nie tylko ją oceniać.

REKLAMA

Autor Zniewolonego umysłu po latach sądził, że zasadniczym zadaniem stojącym przed współczesną polską inteligencją jest opowiadanie się po stronie słabszych oraz „obrona sumień i umysłów przed ideologiczną apologetyką”. Rozumiał przez to wrażliwość społeczną i empatię dla ludzi ubogich a także opór wobec wszelkiego typu narzucanych z zewnątrz (w tym przez władze państwowe) ideologii. Jak przestrzegał: „Bez wątpienia idee trzeba rozumieć w ich konsekwencjach, nawet nieuświadomionych”.

Definiował siebie jako lewicującego liberała i zwolennika państwa opiekuńczego dodając, że podmiotem wolności powinna być jednostka ludzka a nie zmitologizowany tzw. wolny rynek. W swej interpretacji liberalizmu był bliski poglądom Isaiaha Berlina i Johna Rawlsa, krytycznie podchodził natomiast do poglądów Friedricha von Hayeka. Neoliberalizm uważał za równie bezduszny co komunizm, stwierdzając: „Zarówno totalna kontrola procesów ekonomicznych, jak i całkowity brak kontroli rynku nie prowadzą do wolności”.

W okresie III RP Walicki należał do konsekwentnych przeciwników reprywatyzacji, którą uważał za próbę restytucji „świętego prawa własności” kosztem osób najuboższych i najbardziej poszkodowanych w wyniku transformacji ustrojowej.

Zdaniem Walickiego, po 1989 r. w Polsce doszło do ideowego paradoksu, gdyż niezrealizowaną w PRL utopię komunistyczną zastąpiono implementowaną na krajowy grunt przez nową elitę polityczną utopią neoliberalną. Myśl tę rozwinął szczegółowo w książce zatytułowanej Od projektu komunistycznego do neoliberalnej utopii.

Warto zauważyć, że Walicki odróżniał marksizm od komunizmu podkreślając, że materializm historyczny może być cenną poznawczo teorią w badaniach historycznych, politologicznych i socjologicznych lecz nie należy go utożsamiać ze zwulgaryzowaną praktyką polityczną „realnego socjalizmu” obowiązującą przez kilka dziesięcioleci w Związku Sowieckim i podległych mu krajach satelickich.

W jednej z końcowych partii książki znaleźć można bardzo interesujące rozważania Walickiego na temat ewolucji polskiej świadomości narodowej. Artykuł noszący tytuł Elity intelektualne i zmienne losy „wymyślonego narodu” w Polsce obejmuje okres od wczesnego średniowiecza do połowy XX w. i sam w sobie stanowi znakomity przykład erudycji oraz syntetycznych umiejętności Walickiego, który w krótkim tekście potrafił ukazać istotę skomplikowanego i wielowiekowego procesu dziejowego. Nie zmienia to faktu, że artykuł ten tematycznie odstaje od reszty książki i znacznie lepszym rozwiązaniem byłoby umieszczenie go w tomie trzecim, w którym znalazły się między innymi teksty Walickiego poświęcone nacjonalizmowi.  

Na zakończenie wypada stwierdzić, że pomimo miejscami mocno polemicznego charakteru recenzowana książka z pewnością zasługuje na uważną lekturę. Pozwala ona spojrzeć na najnowszą historię Polski w sposób bardzo inspirujący i oryginalny a jednocześnie daleki od modnych (choć niepopartych rzetelnymi badaniami) „narracji”, „postprawd” i wytworów „polityki historycznej”.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Andrzeja Walickiego „PRL i skok do neoliberalizmu”, t. 2: „Antykomunizm zamiast wolności. Porachunki inteligenckie”!

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Piotr Brzeziński
Dr Piotr Brzeziński (ur. 1983) - historyk, doktor nauk humanistycznych, w latach 2007-2022 był zatrudniony w gdańskim oddziale IPN, od 2022 r. jest pracownikiem Instytutu Dziedzictwa Solidarności. Autor i współautor książek, m.in. Zapomniani dygnitarze. Pierwsi sekretarze Komitetu Wojewódzkiego PPR/PZPR w Gdańsku w latach 1945–1990. Szkice biograficzne (2013); Pogrzebani nocą. Ofiary Grudnia ’70 na Wybrzeżu Gdańskim. Wspomnienia, dokumenty (2015); Zwijanie sztandaru Komitet Wojewódzki PZPR w Gdańsku w latach 1975–1990 (2019). 

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone