Czy Fryderyk Chopin miał skłonności homoseksualne? – opinie chopinologów

opublikowano: 2020-12-16 06:47
wolna licencja
poleć artykuł:
W ostatnich tygodniach prasę i Internet obiegły sensacyjne informacje o domniemanych skłonnościach homoseksualnych Fryderyka Chopina. Chopinolodzy studzą jednak nastroje zwolenników tej kontrowersyjnej teorii.
REKLAMA
Jedna z dwóch znanych fotografii Fryderyka Chopina, pochodząca z 1849 roku.

W połowie listopada 2020 roku dziennikarz muzyczny Moritz Weber ze szwajcarskiego kanału SRF 2 stwierdził w słuchowisku o sensacyjnym tytule „Mężczyźni Chopina”, że polski kompozytor Fryderyk Chopin mógł pozostawać w relacjach erotycznych z mężczyznami. Szczególną uwagę zwrócił zaś na listy pisane przez artystę do jego przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego w 1830 roku, w których odnalazł rzekomo homoerotyczne treści. Sprawę domniemanego homoseksualizmu artysty nagłośnił na polskim gruncie reżyser dokumentalny i aktywista LGBT Bart Staszewski. Zacytował on w swoim poście na Facebooku dwa najbardziej intrygujące fragmenty korespondencji Fryderyka Chopina z Woyciechowskim, zawierające miłosne wyznania kompozytora do przyjaciela. Ze współczesnego punktu widzenia treść listów wydaje się dosyć jednoznaczna.

Zawsze, nawet teraz noszę ze sobą Twoje listy. Jakże cudownie będzie dla mnie, gdy wyszedłem w maju za mury miasta, myśląc o mojej zbliżającej się podróży, wyciągnąć twój list i zapewnić się szczerze, że mnie kochasz, lub przynajmniej spojrzeć na rękę i napis tego, którego tylko ja potrafię kochać! – pisał Chopin do Woyciechowskiego 27 marca 1830 roku.

Z kolei 4 września 1830 roku kompozytor wyznawał w liście do przyjaciela:

Pójdę się umyć. Nie całuj mnie teraz, bo jeszcze się nie umyłem. Ty? Nawet gdybym natarł się bizantyjskimi olejkami, nadal byś mnie nie pocałował, chyba że zmusiłbym cię do tego magnetyzmem. W naturze jest jakaś siła. Dzisiaj będziesz śnić, że mnie całujesz. Muszę ci odpłacić za paskudny sen, który przyniosłeś mi zeszłej nocy.

Wyraźnie padają w listach miłosne wyznania – czy jednak są to wyznania zakochanego mężczyzny czy jedynie serdecznego przyjaciela?

Listy Fryderyka Chopina do przyjaciela Tytusa Woyciechowskiego znane są w środowisku chopinologów od lat i większość badaczy ma na ich temat podobne zdanie. Profesor Ryszard Przybylski w wydanej w 1995 roku książce „Cień jaskółki. Esej o myślach Chopina” pisał o relacji artysty z Tytusem w następujących słowach:

Była to zupełnie niebanalna przyjaźń. W korespondencji z Tytusem Chopin używał tak oryginalnych sformułowań, że niektórzy biografowie, nie rozumiejąc najwyraźniej języka naszej młodzieży romantycznej, przypisywali mu skłonności homoseksualne. Nadawca i adresat rzeczywiście byli sobą nawzajem zafascynowani, ale z zupełnie innych powodów, aniżeli przypuszczają podnieceni erotyzmem badacze.

Badacz zwrócił też uwagę na charakterystyczny sposób opisywania przyjaźni w epoce romantyzmu.

Przyjaźń wyrażano wówczas w języku miłości, bo w końcu chyba jest jakąś formą miłości, toteż w korespondencji wileńskich filomatów aż roi się od egzaltowanych zachwytów nad urodą kolegi, od całusów i westchnień – twierdził Przybylski.
Miejsce urodzin Fryderyka Chopina - oficyna niezachowanego dworu Skarbków w Żelazowej Woli, fot. Maciej Szczepańczyk, na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 4.0 Międzynarodowe

Myśl wyrażoną przez profesora Przybylskiego rozwinęła w rozmowie z Histmagiem dr Kamila Stępień-Kutera z Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina:

REKLAMA
Wszelkie wątpliwości co do seksualnych upodobań Chopina rozwiewa jego korespondencja – ale poznana faktycznie w całości, nie wybiórczo. Niestety, krążące obecnie – choć bynajmniej nie oryginalne, pojawiają się bowiem nie pierwszy raz – wśród „podnieconych erotyzmem” naukowców czy publicystów domysły o orientacji homoseksualnej Chopina świadczą o braku znajomości nie tylko jego listów, nie tylko zwyczajów i konwencji epoki, w której żył, lecz także jego biografii, w tym historii jego uczuć – począwszy od niespełnionej, młodzieńczej miłości do jego „ideału”, jak ją nazywał, tj. Konstancji Gładkowskiej, poprzez zerwane, jednoznacznie wbrew jego woli, zaręczyny z Marią Wodzińską, aż do wieloletniego związku z George Sand („mijają już trzy miesiące niezakłóconego niczym upojenia” – zwierzała się George na początku tego romansu, we wrześniu 1838 roku, Eugeniuszowi Delacroix) – choć trudnego, bo przede wszystkim szybko naznaczonego postępującą chorobą kompozytora.

Badaczka zwróciła również uwagę na znajomość łączącą Chopina z pisarzem i podróżnikiem, markizem Astolphe’em de Custine’em, który nie krył się ze swoim homoseksualizmem. W listach de Custine’a do polskiego kompozytora można odnaleźć fascynację twórczością Chopina i troskę o jego zdrowie, lecz żadnych śladów erotyzmu. Należy przy tym pamiętać, że de Custine – w przeciwieństwie do Chopina – był człowiekiem wyjątkowo ekstrawertycznym i nigdy nie krył się ze swoimi uczuciami.

Przeciwko homoerotycznej interpretacji listów Chopina do Woyciechowskiego stanowczo wypowiedział się również historyk i publicysta Adam Zamoyski, autor wydanej w 1979 roku książki „Chopin, A New Biography”.

[Moritz Weber] nie jest pierwszym, który lansuje tę nierozsądną teorię, powracającą co jakiś czas, kiedy brakuje innych interesujących wiadomości. Nie „odkopał” żadnych listów, ponieważ autentyczne listy, które cytuje, są z łatwością dostępne już od dłuższego czasu. Jego interpretacja tychże listów jest tendencyjna i wykazuje pożałowania godną nieznajomość języka polskiego oraz ówczesnej obyczajowości i wrażliwości – twierdzi biografista Chopina.

Zwraca również uwagę na to, że temat seksualności polskiego kompozytora został nagłośniony przez Webera akurat w czasie, gdy polski rząd występuje przeciwko mniejszościom seksualnym, aby uczynić sprawę jeszcze bardziej sensacyjną.

O opinię na temat korespondencji Fryderyka Chopina z przyjacielem zapytałem również profesora Alana Walkera, cenionego brytyjsko-kanadyjskiego muzykologa i autora wydanej w 2018 roku biografii „Fryderyk Chopin. A Life and Times”.

Oczywiście, słyszałem o ostatnich twierdzeniach Moritza Webera, jakoby Chopin był homoseksualny. To już wielokrotnie przerabiany temat, o którym dyskutuje się, odkąd zaczęto publikować listy Chopina ponad sto lat temu. Dziwię się, że ta sprawa nadal wzbudza tak żywe zainteresowanie.
REKLAMA

W swojej książce profesor Walker wyjaśnia, że erotyczny charakter listów kompozytora do przyjaciela mógł mieć związek z jego niespełnioną miłością do Konstancji Gładkowskiej :

Nie mając już Tytusa u boku, Chopin wpadł w stan psychicznego zmieszania i zaczął odsuwać niektóre ze swoich najskrytszych myśli o miłości, a nawet seksualnym pożądaniu, od „dalekiej ukochanej” i przelewać je na swojego najlepszego przyjaciela. (…) Nie ulega wątpliwości, że Chopin nie wiedział, w jaki sposób poradzić sobie z emocjami, które w nim narastały, i komu je wyznać. W konsekwencji nie zwrócił się do Konstancji, zapewne w obawie przed odrzuceniem, lecz do Tytusa. Ten psychologiczny zwrot wywołał szereg przypuszczeń, w tym pogląd, że Chopin przeżywał skrywane uczucia homoseksualne, które ujawniły się wraz z nasilaniem nieodwzajemnionej miłości do Konstancji.
Akt chrztu Fryderyka Chopina sporządzony w języku łacińskim, domena publiczna

W przeciwieństwie do przytoczonych wcześniej wypowiedzi innych chopinologów, profesor Alan Walker nie odrzuca jednak całkowicie tezy o domniemanych skłonnościach homoseksualnych artysty.

Używany język rzeczywiście ma erotyczny charakter i warto zapytać, czy między Tytusem i Chopinem mógł nawiązać się przelotny homoseksualny romans. Skłonni jesteśmy mocno w to wątpić, ale nie możemy być tego pewni, ponieważ nie zachował się ani jeden list Tytusa do Chopina – zauważa badacz, omawiając listy w biografii Chopina.

Warto jednak wspomnieć, że nic nie wiadomo o erotycznych relacjach Woyciechowskiego z mężczyznami, za to z zawartego w 1838 roku małżeństwa z hrabianką Alojzą Marcjanną Poletyło doczekał się on czworga dzieci.

To zrozumiałe, że osoby LGBT poszukują osób nieheteronormatywnych – swoich reprezentantów – wśród cenionych i wielkich postaci historycznych. Wielu światowej sławy polskich artystów rzeczywiście było homoseksualistami lub biseksualistami, m.in. Karol Szymanowski, Jarosław Iwaszkiewicz czy Witold Gombrowicz.

W XIX wieku homoseksualizm był tematem tabu, więc jego śladów należy szukać w aluzjach, niuansach językowych i niejednoznacznościach. Analizując korespondencję Chopina na wyrywki i w oderwaniu od ówczesnej obyczajowości, można jednak wysnuć zbyt daleko idące lub po prostu błędne wnioski. Sprawa tak delikatna jak seksualność wybitnego polskiego kompozytora nie powinna stawać się medialną sensacją, a już na pewno nie powinna stawać się elementem sporu politycznego. W całej sprawie pewne jest natomiast jedno: Chopin umiał pięknie pisać, tak o miłości, jak i o przyjaźni, a listy do Woyciechowskiego są tego znakomitym świadectwem.

Na zakończenie warto przytoczyć jeszcze opinię dr Ewy Sławińskiej-Dahlig, dyrektor generalnej Towarzystwa im. Fryderyka Chopina, dotyczącą listów kompozytora i jego domniemanych skłonności homoseksualnych:

REKLAMA
Pisanie listów stanowiło ważny element obyczajów XIX wieku. Korespondencja była jedynym sposobem komunikacji na odległość. Chopin i jego adresaci wyczekiwali pisanego „słowa”, jak rzeczywistego spotkania. Przelewali na papier wydarzenia dnia codziennego wraz z najdrobniejszymi szczegółami. Na obczyźnie listy zapewniały Chopinowi kontakt z rodziną i przyjaciółmi – z tymi, których kochał i do których tęsknił. Listy – w sposób niezwykle barwny i spontaniczny – przybliżają codzienność artysty, w której całkiem błahe fakty sąsiadują z najważniejszymi wydarzeniami w jego życiu i artystycznej karierze. Lektura korespondencji uświadamia, jak bardzo odeszliśmy od kultury słowa i jak wiele straciły na tym kontakty międzyludzkie. Romantycy byli znacznie bardziej emocjonalni, niż my – ludzie żyjący 200 lat później. Jesteśmy mniej podatni na wzruszenia. Staliśmy się bardziej oziębli, zobojętniali, wyrachowani. Szwajcarski dziennikarz Moritz Weber rozpętał niedawno dyskusję w Internecie i prasie, sugerując, że ukrywano w Polsce fakt, iż Chopin miał skłonności homoseksualne (co mają potwierdzać listy kompozytora do Tytusa Woyciechowskiego, przyjaciela z lat młodości). Listy te są wyrazem głębokiej, przyjacielskiej więzi. Moim zdaniem wyrażonej w nich szczerości i serdeczności nie należy łączyć ze sferą erotyczną. Tytułowanie adresata „kochanym” czy „najdroższym”, jest bardzo częste w listach pisanych przez Chopina, podobnie jak zakończenia typu „Twój Chopin”. W dobie polemik nad związkami jednopłciowymi, argument, że konserwatywni Polacy ukrywali homoseksualizm Chopina, może wiele osób przekonać. Ja jednak odbieram to jako manipulację. Jej przejawem jest wybieranie z listów krótkich cytatów w celu potwierdzenia założonej z góry tezy, pomijając kontekst, tło społeczno-kulturowe i ówczesne obyczaje. Listy pozwalają poznać talent epistolarny Chopina, jego barwną osobowość i codzienne, niezwykle intensywne życie. Ukazują Chopina prawdziwego – niekiedy poważnego, melancholijnie zadumanego, a czasem ironicznego, pełnego humoru i groteski. Kompozytor znany był ze swojego dowcipu i talentu aktorskiego. Chopin najchętniej wygłupiał się w listach do przyjaciół, takich jak Tytus Woyciechowski, dlatego branie jego słów na serio często może wypaczać ich prawdziwy sens i zmieniać wydźwięk. Trzeba również zaznaczyć, że w życiu Chopina było kilka kobiet, wśród nich miłości z czasów młodości: Konstancja Gładkowska i Maria Wodzińska, a w latach paryskich – George Sand. Istotną wreszcie kwestią jest poufność korespondencji, granice przyzwoitości i prawo człowieka do prywatności. Chopin pisał listy do konkretnych adresatów i nie myślał o tym, że ktoś kiedyś będzie roztrząsał każde jego słowo. Kwestie podjęte w ostatnim czasie w dyskusji nad orientacją seksualną Chopina, wydają się przekraczać granice etyczne. Fakty są takie, że w listach nie znajdziemy na to dowodów. Korespondencja pozwala jednak z większym prawdopodobieństwem przypuszczać, że interesowały go kobiety. Zresztą z wzajemnością. Szczegóły intymne zachował Chopin (na szczęście) tylko dla siebie. Nam pozostawił tylko i aż swoją ponadczasową twórczość muzyczną.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Kup e-booka „Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej”

Marek Teler
„Zapomniani artyści II Rzeczypospolitej”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA (Histmag.org)
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-30-3 e-book / 978-83-65156-49-5 audiobook

Książkę można też kupić jako audiobook, w cenie 16,90 zł.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Marek Teler
Student V roku dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim, absolwent VIII Liceum Ogólnokształcącego im. Króla Władysława IV w Warszawie. Autor książki „Kobiety króla Kazimierza III Wielkiego”. Interesuje się mediewistyką i genealogią dynastyczną.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone