Czy i w jaki sposób powinniśmy świętować rocznicę obrad Okrągłego Stołu?

opublikowano: 2019-01-11 17:00
wolna licencja
poleć artykuł:
W tym roku obchodzimy trzydziestą rocznicę obrad Okrągłego Stołu i pamiętnych wyborów czerwcowych z 1989 roku. Jak obecnie postrzegamy te wydarzenia?
REKLAMA

Wiemy bardzo wiele na temat zmian, jakie dokonały się na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Polsce. Warto przypomnieć, że ówczesna władza zdecydowała się zasiąść do rozmów z częścią opozycji demokratycznej, aby społeczeństwo m.in. zaakceptowało proponowane reformy mające na celu dźwignięcie kraju z permanentnego kryzysu. Gdyby ta sztuka udała się wcześniej, o nikt nie proponowałby żadnych rozmów. Komuniści nie chcieli dopuścić do siebie myśli, że po wyborach czerwcowych będą musieli dzielić się realną władzą z obozem solidarnościowym. Nie zakładali też utraty władzy. To także generał Kiszczak i spółka decydowali o tym, z kim ostatecznie zasiądą przy historycznym stole – przeczuwając, że ówcześni liderzy „Solidarności” zgodzą się skorzystać z ich propozycji podjęcia rozmów. Obawiali się tych najbardziej radykalnych głosów młodej opozycji antykomunistycznej – odrzucającej postulat jakiekolwiek kompromisu z komunistami…

Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie, w ramach zaplanowanych postanowieniami Okrągłego Stołu wyborów kontraktowych, zdobył 160 na 161 możliwych miejsc w Sejmie oraz 92 mandaty senatorskie (siedem pozostałych udało się uzyskać w drugiej turze). Natomiast duża większość kandydatów PZPR i jej satelitów całkowicie przepadła.

Można się było spodziewać, że sukces wyborczy skłoni opozycję do podjęcia dalszych działań i dalszego ograniczenia roli PZPR. Jednak elita solidarnościowa w ogóle nie była przygotowana do wykorzystania potencjału i fali entuzjazmu, jakie osiągnęła w wyborach czerwcowych. Niby w obawie przed siłową reakcją władzy lub wybuchem niekontrolowanych nastrojów społecznych, zdecydowała się wraz z komunistami na zmianę ordynacji wyborczej, mając potencjalnie w „nosie” wyniki wyborów – czego efektem było totalne zbojkotowanie przez Polaków drugiej tury.

Okrągły Stół jest eksponowany w Pałacu Prezydenckim (aut. Adrian Grycuk CC BY-SA 3.0 pl)

Od kilku lat podejmuje się próby uczynienia z powyższych wydarzeń radosnego święta, pokazując, że przy Okrągłym Stole Polacy rozmontowali komunizm – wyznaczając drogę do wolności i demokracji w tej części Europy. Jednak zarówno obrady Okrągłego Stołu, ani też pamiętne wybory czerwcowe z roku 1989, nie oznaczały wcale upadku komunizmu. Społeczeństwo nie wierzyło w taki scenariusz, gdyż przed trzydziestu laty zaledwie co trzeci Polak nie poszedł wtedy głosować. Potencjalny wybuch entuzjazmu tłumili też sami ówcześni liderzy Solidarności, wręcz tonując wszelkie oznaki zwycięstwa nad „pezpeerowską koalicją”.

REKLAMA

Mimo, że jako pierwsi rozpoczęliśmy demontaż komunizmu w Europie Środkowej, to ostatni z niego wychodziliśmy – czego smutnym przykładem jest nawet to, że większość „demoludów” zdołała przeprowadzić wolne wybory u siebie do końca 1989 roku – w Polsce udało się dopiero tego dokonać ponad dwa lata po Okrągłym Stole.

Niewiele osób pamięta, że jeszcze pod koniec kwietnia 1990 roku, prezydentem Polski był Wojciech Jaruzelski, wszystkie służby były w rękach Czesława Kiszczaka, a pieczę nad armią sprawował Florian Siwicki. Jakby tego było mało, stanowiska wiceministrów, wojewodów i innych departamentów, nadal pozostawały w rękach nomenklatury komunistycznej.

Kiszczak i Wałęsa. Za nimi widoczni Ryszard Reiff oraz ksiądz Alojzy Orszulik (domena publiczna)

Same obrady Okrągłego Stołu, a także późniejsze wybory czerwcowe nie były czymś całkowicie złym. W końcu chodziło o to, aby nastąpiła jak najszybsza zmiana „gnijącego” systemu na demokratyczny. Jednak ta swoista zgoda na manipulację ordynacji wyborczej przez elity solidarnościowe, późniejszy brak choćby symbolicznego rozliczenia komunistów czy spotykana fraternizacja „niektórych” liderów opozycji z częścią liberalnej frakcji PZPR, zostało odebrana przez społeczeństwo jako sprzeniewierzenie się fundamentalnym zasadom, z których wyrosła „Solidarność”. Późniejsze wybielanie komunistów, „wojna na górze” i nieustanne konflikty w „obozie solidarnościowym”, były szybkim początkiem końca legendy Okrągłego Stołu jak i wyborów czerwcowych.

Z drugiej strony sądzę, że pomysł, aby to 4 czerwca stał się swoistym świętem wolności nie jest wcale nonsensowny. Taki jeden dzień wolny od wszelkich waśni politycznych byłby na wagę złota. Przypominałby, że w momencie zagrożenia, większość Polaków potrafi się jednak zmobilizować i wykazać się odpowiedzialnością za los przyszłych pokoleń. Mimo, że z winy polityków społeczeństwo jest dzisiaj niezwykle podzielone, to celebrowanie faktu, iż możemy żyć w suwerennej Polsce, jest nam niezwykle potrzebne. Choćby z tego względu, że za mało potrafimy cieszyć się prawdziwych zwycięstw i sukcesów, które mogłyby konsolidować cały naród.

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

Polecamy e-book Pawła Sztamy pt. „Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”:

Paweł Sztama
„Inteligenci w bezpiece: Brystygier, Humer, Różański”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
127
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-65156-14-3
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Gach
Politolog, współpracownik Radia Gdańsk. Jego zainteresowania koncentrują się wokół funkcjonowania systemów politycznych i partyjnych w Europie oraz zagadnień związanych z najnowszą historią Polski po 1945 roku. Zapalony miłośnik biegania.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone