Denazyfikacja: jak alianci zmieniali powojenne Niemcy?

opublikowano: 2023-12-04 18:02
wolna licencja
poleć artykuł:
Denazyfikacja była procesem, bez którego militarne zwycięstwo aliantów w II wojnie światowej nie gwarantowałoby politycznej i społecznej stabilizacji. Jak przebiegała denazyfikacja kraju, który terroryzował Europę niosąc śmierć i zniszczenie?
REKLAMA
Denazyfikacja: zmiana nazwy ulicy z Adolf Hitler-Straße na Bahnhofstraße

Upadek nazistowskich Niemiec w 1945 roku wieńczył wydarzenia II wojny światowej w Europie. Wiązał się również z nowymi wyzwaniami, przed którymi stanęli alianccy zwycięzcy. Po pokonaniu Niemiec należało bowiem upewnić się, że nazistowska ideologia została całkowicie wykorzeniona i nie ma ryzyka jej odrodzenia. Zwycięskie mocarstwa zdecydowały, że w okupowanych Niemczech konieczne jest wprowadzenie specjalnych środków, znanych szerzej jako denazyfikacja.

Po zakończeniu walk w Europie, Niemcy podzielono na cztery strefy okupacyjne: sowiecką, amerykańską, brytyjską i francuską. Początkowo tereny Niemiec były zarządzane przez administracje tych czterech państw. W następnych latach z powodów praktycznych połączono ze sobą strefy: amerykańską, brytyjską i francuską, tworząc w ten sposób RFN (Republika Federalna Niemiec). Z kolei ze strefy sowieckiej powstało NRD (Niemiecka Republika Demokratyczna). Zanim jednak alianci przekazali misję denazyfikacji nowym niemieckim władzom, konieczne było rozpoczęcie procesu przez siły zewnętrzne. Oczywiście pierwszym etapem były szeroko zakrojone poszukiwania przywódców i niemieckich zbrodniarzy wojennych oraz pełna demilitaryzacja Niemiec. Oczywistym było jednak, że to nie wystarczy. Denazyfikacja miała wykorzenić nazizm poprzez eliminację jego popleczników z życia publicznego i odebranie im wszelkich środków, za pomocą których dawna ideologia mogłaby się odrodzić.

Lata 50., wejście do sektora francuskiego (fot. Bundesarchiv, Bild 183-33809-0001 / Quaschinsky, Hans-Günter)

Denazyfikacja w strefie zachodniej

Alianci zachodni rozpoczęli denazyfikację tuż po wkroczeniu do Niemiec. Działania podejmowane przez Anglików, Amerykanów i Francuzów były w gruncie rzeczy bardzo podobne. Oprócz polowania na najważniejszych dygnitarzy hitlerowskiego reżimu oraz zbrodniarzy wojennych, celem stali się również ludzie, bez których system ten nie mógłby funkcjonować – przedsiębiorcy i administratorzy. Listy najważniejszych celów zostały sporządzone jeszcze zanim walki przeniosły się na teren Niemiec.

Alianci słusznie założyli, że jeśli chcą uniemożliwić odrodzenie się nazizmu, to denazyfikacja powinna oczyścić z jego popleczników niemiecki biznes i administrację publiczną. Polowano tak na funkcjonariuszy NSDAP czy SS, jak również na członków organizacji powiązanych z nimi, lecz niebędących częścią partii. Przesłanką do aresztowania mogło być wsparcie udzielane reżimowi lub publiczne wyrażanie dla niego poparcia, zwłaszcza jeśli aresztowany był istotną figurą.

REKLAMA
Denazyfikacja: brytyjscy żołnierze podczas rozmowy towarzyskiej z niemieckimi kobietami

Aresztowania zaczęły się jeszcze przed końcem walk. Zatrzymano wówczas między innymi Alfreda Kruppa, choć stanowił on jedynie zastępstwo za swojego ojca Gustava Kruppa, którego ze względu na zły stan zdrowia nie zdecydowano się sądzić. Zarówno Gustav jak i Alfred zarządzali koncernem dostarczającym sprzęt wojskowy niemieckim siłom zbrojnym. Amerykanie uznali, że choć to Gustaw był nominalnie szefem koncernu, to cała rodzina winna była wspierania nazistów. Ostatecznie Alfreda skazano w Norymberdze w osobnym procesie na 12 lat więzienia. Szczególną uwagę poświęcono koncernowi IG Farben, który dostarczał do obozów zagłady gaz wykorzystywany do zabijania więźniów, a w swoich fabrykach korzystał z niewolniczej pracy. Jeszcze w 1945 roku aresztowano jego liderów, którym zorganizowano osobny proces. Na ławie oskarżonych zasiedli między innymi Karl Krauch (6 lat więzienia), Hermann Schmitz (4 lata więzienia) i Georg Von Schnitzler (5 lat więzienia). Alianci uznali, że takie rozprawienie się z poplecznikami nazistów w biznesie jest konieczne do wykorzenienia tej ideologii. Oczywiście nie wszystkich przedsiębiorców współpracujących z nazistami aresztowano i skazano.

Denazyfikacja objęła również członków lokalnych administracji, którzy współpracowali z dyktaturą. We wszystkich większych miejscowościach, do których wkroczyli alianci usuwano z funkcji publicznych członków wrogich organizacji. Następnie na ich miejsce znajdowano nowych kandydatów, niemających historii współpracy z nazistami. Szczególnie popularni byli katolicy, wśród których poparcie dla Hitlera było mniejsze niż wśród protestantów. Wiele kluczowych postaci życia publicznego zostało aresztowanych i następnie osądzonych. Znacznie większym problemem okazała się identyfikacja szeregowych nazistów .

Denazyfikacja: brytyjski punkt kontrolny w Niemczech, 1948 r.

W styczniu 1946 roku rada aliantów wydała oficjalną dyrektywę porządkującą proces denazyfikacji i nakazującą usunięcie nazistów z życia publicznego. Według jej treści mieli oni utracić możliwość sprawowania jakichkolwiek urzędów publicznych. Było to tak zwane JCS 1067. Dyrektywa ta wywołała konflikt wśród zachodnich aliantów, którzy sprzeczali się co do surowości procesu denazyfikacji – Amerykanie generalnie opowiadali się za bardziej dosadnymi środkami niż Francuzi czy Brytyjczycy. W każdym razie dyrektywa pozwoliła na przyspieszenie denazyfikacji. Rozpoczęło się zdecydowane uderzenie w nazistów, wciąż piastujących stanowiska publiczne. W konsekwencji tego w następnych miesiącach zdymisjonowano 42% wszystkich urzędników. Według raportów terenowych denazyfikacja postępowała błyskawicznie – np. w Stuttgarcie z administracji usuwano nawet 500 osób dziennie. Problemu nie udało się jednak rozwiązać całkowicie, z uwagi na wysoką liczbę ludzi z nazistowską przeszłością w sądownictwie przy tak restrykcyjnej polityce sądy szybko zostałyby sparaliżowane. Z tego powodu z czasem zaczęto obniżać wymagania dla potencjalnych członków administracji, np. Brytyjczycy zezwolili, żeby połowę stanowisk w systemie prawnym obsadzili dawni członkowie NSDAP.

REKLAMA

Denazyfikacja: kraj kwestionariuszy

W ten sposób alianci zachodni rozprawili się z wyższymi funkcjonariuszami reżimu, lecz wciąż pozostawała kwestia szeregowych funkcjonariuszy partyjnych i ich popleczników. W ich identyfikacji miały pomóc listy członkostwa w NSDAP, które w kwietniu 1945 roku zostały uratowane przed zniszczeniem. Innym sposobem na ocenę poziomu poparcia dla nazistów były kwestionariusze, wypełniane przez Niemców między 1945 a 1948 rokiem. Odpowiedzi na 131 pytań miały pomóc w ocenie, czy dany człowiek był zwolennikiem polityki Hitlera. Pierwsze kwestionariusze wydawano krótko po wkroczeniu na terytorium Niemiec, jednak badania prowadzono głównie w większych miastach takich jak Bonn czy Aachen, gdzie nazistowska biurokracja była najbardziej rozbudowana. Oczywiście kwestionariusze były w pewnym stopniu wadliwe, a sama ich liczba przytłaczała aliancką administrację, niemniej w połączeniu z listami członków NSDAP i donosami od antynazistów pozwalała zidentyfikować współpracowników reżimu. Ważnym czynnikiem w ocenie była długość przynależności do partii – na jej podstawie oceniano czy podejrzany dołączył do niej z powodów ideologicznych, czy czysto praktycznych (przynależność do NSDAP przed majem 1937 roku sama w sobie była podstawą do usunięcia z pracy).

Kopia broszury zatytułowanej „Kto był nazistą?” (fot. Brigade Piron)

W terenie działały specjalne grupy śledcze, mające identyfikować byłych popleczników reżimu. Do 1947 roku Amerykanie uwięzili 90 tysięcy osób, a na niemal 2 miliony nałożono zakaz pracy innej niż fizyczna. Pozbyto się 16% pracowników administracji Landów. Działań tych nie można było jednak prowadzić w nieskończoność. Sama liczba dokumentów i osób do ich weryfikacji paraliżowała urzędy, a na horyzoncie już zaczynały pojawiać się nowe zagrożenia związane z polityką ZSRR. Francuzi już we wrześniu 1945 roku zezwolili, by proces denazyfikacji kontynuowali sami Niemcy. Wkrótce pozostali sojusznicy zdecydowali się na podobny krok.

REKLAMA

1 kwietnia 1946 roku utworzono 545 cywilnych trybunałów, zarządzanych przez specjalnie do tego wybranych Niemców. Każdemu postawionemu przed trybunałem, przydzielano odpowiednią kategorię winy i stopnia współpracy z reżimem. System okazał się jednak bardzo wadliwy. Trybunały były podatne na korupcję i było ich zbyt mało, by skutecznie prowadzać denazyfikację. Aby usprawnić proces, wobec większości postawionych przed trybunałem orzekano niską kategorię winy. Z tego powodu wielu byłych nazistów otrzymało jedynie grzywny. Trybunały przywróciły do życia publicznego wielu ludzi wcześniej usuniętych z niego na mocy decyzji władz okupacyjnych. Ostatecznie w następnych latach proces ten uznano za kontrproduktywny, zwłaszcza w obliczu trwającej już zimnej wojny i w 1951 roku oficjalnie zakończono denazyfikację na zachodzie.

Denazyfikacja na wschodzie

Wczesna denazyfikacja inaczej przebiegała w sowieckiej strefie okupacyjnej. W mniemaniu ZSRR miała ona oczyścić drogę do sowietyzacji wschodnich Niemiec, a sam antyfaszyzm miał stać się fundamentem nowego niemieckiego państwa. W zgodzie z oficjalną linią partii, arystokratów i kapitalistów obarczono winą za dojście Hitlera do władzy. Z powodów ideologicznych rozprawiono się z nimi szczególnie brutalnie (choć należy tu zaznaczyć, że wbrew propagandzie byli naziści, wcale nie byli traktowani na zachodzie pobłażliwie).

Berlin, 3 czerwca 1945 roku

Już podczas wkraczania Armii Czerwonej do Niemiec, wielu właścicieli ziemskich w panice uciekło na zachód. Ci, którzy nie uciekli, szybko znaleźli się na celowniku sowieckich władz. W październiku 1945 roku wydano dyrektywę nr 110, autoryzującą przeprowadzenie w Niemczech reformy rolnej, na mocy której arystokracja miała utracić swoje posiadłości, które następnie miały zostać rozdzielone między rolników. Ziemię (całość lub część) odbierano zarówno poplecznikom Hitlera, jak i majętnym właścicielom. Wielu posiadaczy ziemskich – nie tylko arystokratów i nazistów, ale również bogatszych rolników – aresztowano. Podobny los spotkał przedsiębiorców – byli oni masowo aresztowani a ich majątki nacjonalizowane. Niektórzy byli mordowani bez procesu, tak stało się np. z Richardem Heiklem. Zgodnie z dyrektywą z października 1945 roku, wszelka własność osób, które wspierały Hitlera, mogła zostać przejęta przez władze sowieckie. W praktyce przyjęte zarządzenie pozwalało na przejęcie pełnej kontroli nad niemal całym przemysłem. Następnie wydano rozkazy autoryzujące rekwizycję całej własności byłych członków NSDAP i organizacji z nią powiązanych. Denazyfikacja w wykonaniu ZSRR miała ten sam cel, co w przypadku aliantów zachodnich. Różnica polegała na tym, że realizowano ją w typowo sowiecki sposób.

REKLAMA

Dużym wyzwaniem było oddzielenie prawdziwych od nominalnych popleczników hitleryzmu oraz odpowiednie wyeliminowanie ich ze społeczeństwa. Dużym wsparciem w tym procesie byli lokalni komuniści, których od razu zaczęto wykorzystywać do pomocy. Mieli oni wyszukać Niemców o poglądach antyfaszystowskich, którzy w przyszłości mogliby przejąć lokalną administrację.

Znaczek promujący reformę rolną w strefie sowieckiej 

Jak w praktyce wyglądał proces denazyfikacji? Już 27 sierpnia 1945 roku wszyscy członkowie NSDAP, SS, Gestapo, SA oraz żołnierze w randze porucznika lub wyższej mieli zgłosić się do sowieckich władz okupacyjnych. Tam mieli zostać zarejestrowani przez władze. Następnie wymierzano im kary, którymi zazwyczaj były konfiskata własności (przy czym dochodziło do wielu nadużyć) oraz deportacja z miejsca zamieszkania. Zaczęło dochodzić przy tym do tak wielu nadużyć, że Sowieci zdecydowali się uściślić kwestię tego, kto ma podlegać konfiskacie własności. Byłych nazistów szybko usunięto z eksponowanych stanowisk. Ważnym celem stały się też szkoły, z których usunięto nauczycieli uznawanych za przychylnych obalonej dyktaturze, a cały system edukacji zreformowano tak, aby indoktrynował młodych Niemców ideami socjalistycznymi. Zorganizowano również sieć obozów dla tych, których uznano za zbyt groźnych, aby ich wypuścić. Oczywiście do obozów trafiali nie tylko faktyczni naziści, ale również wszyscy polityczni przeciwnicy nowych władz.

REKLAMA

Ostatni akt denazyfikacji

Wydana w styczniu 1946 roku dyrektywa, była nieprecyzyjna i nie tłumaczyła dokładnie, jakie osoby objąć procesem denazyfikacji. W związku z tym Sowieci dostali wolną rękę w doborze działań. Powołano sieć komitetów, które miały rozpatrywać przypadki osób publicznych posądzonych o sympatyzowanie z narodowym socjalizmem. Komisje te nie były jednak szczególnie skuteczne – nie posiadały bowiem żadnej możliwości weryfikacji składanych deklaracji i skupiały się głównie na potwierdzaniu lojalności wobec komunizmu, przez co wydawane wyroki, nie zawsze dobrze oddawały rzeczywisty stan rzeczy. Pozwoliły one jednak na eliminację większości popleczników dawnego reżimu z życia publicznego. Z czasem Sowieci doszli do wniosku, że całkowita eliminacja byłych zwolenników Hitlera jest niepraktyczna i zamiast tego, postanowili zresocjalizować tych, których przewinienia uznano za najmniejsze.

W sierpniu 1947 roku sowiecka administracja wydała dyrektywę nr 201, która nakazywała oddzielić nazistów nominalnych (tj. tych, którzy jedynie deklarowali takie poglądy i przynależeli do partii, ale nie wspierali aktywnie reżimu) od aktywnych. Nakazywała ona również stopniowe kończenie pracy komitetów organizowanych przez Niemców. Miało to pozwolić na wykorzystanie byłych funkcjonariuszy III Rzeszy w administracji NRD. Oficjalnie proces denazyfikacji uznano za zakończony w lutym 1948 roku. Zostało to odebrane z entuzjazmem przez Niemców – zwłaszcza tak zwanych nominalnych nazistów, którzy dzięki temu otrzymali szansę na powrót do społeczeństwa. W 1950 roku oficjalnie zamknięto sowieckie obozy, a więźniów przekazano władzom NRD. Sowieci doszli do wniosku, że choć socjalistyczna transformacja Niemiec jeszcze się nie zakończyła, to konieczne były do niej inne metody niż twarda denazyfikacja, która osiągnęła już podstawowe cele. Nowym priorytetem była walka z blokiem zachodnim i na tym skupiły się ich wysiłki w Niemczech.

Denazyfikacja jako proces okazała się nieskuteczna i wadliwa na wielu płaszczyznach. Wielu dawnych funkcjonariuszy uniknęło kary, ponieważ zdecydowali się na współpracę ze zwycięzcami. Niemniej główny cel denazyfikacji – uniemożliwienie odrodzenia się nazizmu – został osiągnięty. W następnych dekadach, choć istniały organizacje neonazistowskie, to nie zdołały one nigdy dojść do władzy i powtórzyć sukcesu NSDAP. Denazyfikacja pozostaje interesującym przykładem zadania, którego nikt wcześniej się nie podjął – próby wykorzenienia całej ideologii z narodu, który został przez nią opanowany – i do dzisiaj jest punktem odniesienia dla takich inicjatyw jak desowietyzacja w Europie Wschodniej.

Bibliografia

Blessing Benita, The Antifascist Classroom: Denazification in Soviet-Occupied Germany, 1945-1949, Palgrave Macmillan, Nowy York, 2006.  

Dack Mikkel, Everyday Denazification in Postwar Germany, Cambridge University Press, Cambridge, 2023.
Junker Detlef, The United States and Germany in the Era of Cold War: A Handbook, Cambridge University Press, Cambridge, 2004.  

Lakeman Elizabeth, De-nazification and reeducation: The Making of Socialism in the Soviet Occupation Zone of Germany 1945-1949, Lake Forest College Publications, Lake Forest, 2016.

Taylor Frederick, Exorcising Hitler: The Occupation and Denazification of Germany, Bloomsburg Press, Bloomsburg, 2011.

redakcja: Jakub Jagodziński


REKLAMA
Komentarze

O autorze
Kacper Walczak
Urodzony w Poznaniu, zamieszkały w Lublinie. W kręgu zainteresowań znajdują się zagadnienia związane z II wojną światową i historią starożytnego Rzymu, miłośnik dobrych kryminałów.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone