Drugi obieg nie tylko dla dorosłych, czyli podziemny „Krecik”

opublikowano: 2021-11-13 18:09
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Pomimo obowiązującej cenzury w PRL ukazywały się tysiące tytułów czasopism wydawanych poza oficjalnym obiegiem. W latach osiemdziesiątych istniało nawet kilka pism skierowanych do najmłodszych, jak choćby krakowski „Krecik”.
REKLAMA

Ten tekst jest fragmentem książki Marcina Krzek-Lubowieckiego „Wydawnictwo Myśli Nieinternowanej. Dzieje niezależnej oficyny w latach 1982–1989”.

Historia pisma

Druki drugoobiegowe dla dzieci nie zostały do tej pory szczegółowo opisane ani nie były przedmiotem szczególnego zainteresowania badaczy. Na pewno na rynku podziemnym pojawiło się przynajmniej piętnaście tytułów książkowych oraz trzy pisma dla najmłodszych. Literaturę niezależną można podzielić na dwa typy: książki pisane z myślą o wydaniu ich w drugim obiegu oraz przedruki przedwojennych pozycji, które ze względu na swoją treść nie pojawiały się w oficjalnym obiegu. Z książek będących przedrukami pozycji przedwojennych powielano przede wszystkim poezję i opowiadania o charakterze patriotyczno-wychowawczym, m.in. Katechizm polskiego dziecka Władysława Bełzy czy opowieść Jak to na wojence… Edwarda Słońskiego. Z ważniejszych i ciekawszych opowiadań, które zostały napisane z myślą o wydaniu ich w drugim obiegu, wymienić można: Koziołka Nie-Matołka nieznanego autora czy przygody Mikołajka w szkole PRL napisane przez Marynę Miklaszewską-Chylak. Oba te opowiadania oparte były na przeniesionych znanych bohaterach w realia komunistycznej PRL. Zwłaszcza druga pozycja cieszyła się dużą popularnością i była kilkakrotnie wydawana przez różne oficyny w całym kraju.

Polskie wydawnictwa podziemne z lat osiemdziesiątych (fot. Julo)

Redagowanie i wydawanie poza kontrolą władz komunistycznych pisemek adresowanych do dzieci stanowiło w PRL ewenement, który nie miał odpowiednika w innych krajach bloku wschodniego. Pisma drugoobiegowe były drukowane przez i dla robotników, rolników, naukowców czy studentów. Drukowała je także młodzież licealna i szkolna. Z przyczyn wiekowych o druk gazetek dla najmłodszych musieli zadbać dorośli. W latach osiemdziesiątych wydane zostały poza oficjalnym obiegiem prawdopodobnie zaledwie trzy tytuły gazetek adresowanych dla dzieci. Były to: „Krecik”, „Okienko” przygotowywane przez Wydawnictwo Społeczne KOS w Warszawie oraz efemeryda pt. „Mucha. Pismo szkół podstawowych”, którego ukazały się zaledwie dwa numery. Jak zauważa amerykańska historyk Siobhan K. Doucette w swojej pracy doktorskiej, zadaniem tego typu pism było podtrzymywanie patriotycznej postawy wśród młodzieży, a także podkreślanie takich wartości jak honor, heroizm czy wierność.

Pomysłodawcą powstania podziemnego i niezależnego pisemka dla najmłodszych był Tomasz Gugała. Jego zdaniem, brakowało wówczas tego typu prasy, a istniał na nią rynek zbytu. Prawdopodobnie „Krecik” był pierwszym pismem drugoobiegowym dla dzieci. Jego koncepcja powstała pod koniec 1984 r. 4 grudnia, w dzień św. Barbary, odbyło się spotkanie w domu Haliny Danilczyk. Została ona polecona przez Kornela Filipowicza Teresie Życzkowskiej. Oprócz samej gospodyni domu w naradzie tej brali udział: Tomasz Gugała, Władysław Krzek-Lubowiecki i Marek Rożynek. Danilczyk miała już wówczas przygotowane różne teksty adresowane do dzieci, które chciała pokazać przybyłym. Z niewielkimi zmianami zostały one zamieszczone w pierwszym numerze pisma. Jego koncepcję wymyślono wspólnie, z kolei jego pierwszą winietę i nazwę ‒ Rożynek, który szkice rysunków oraz samego tytułu wykonał już podczas spotkania. Zdecydowano również, że główną redaktorką periodyku zostanie Danilczyk. Pomagać jej miał Rożynek. Przyjęli oni odpowiednio pseudonimy: „Emilka Platerówna” oraz „Meteor”. W piętnastym numerze (za miesiące wrzesień‒grudzień 1984 r.) „Myśli Nieinternowanych”, na ostatniej stronie zamieszczono zapowiedź pisemka w formie rysunku winiety oraz informację: „Już wkrótce ujrzy światło dzienne »Krecik ‒ pisemko dla dziatwy«”.

REKLAMA

Do zespołu redakcyjnego pisma wciągani byli kolejni twórcy. Ze strony WMN współpracą przy „Kreciku” mieli się zajmować Piotr Semkowicz (ps. „Stary Wiarus”), Antoni Wiatr i Andrzej Tatkowski (ps. „Wujek Prot” oraz „Czop”). Semkowicz zajął niejako miejsce Rożynka. Dodatkowo odpowiedzialny był za satyryczne rysunki dla dzieci, które miały ubarwiać pisemko.

Forma zewnętrzna

Pierwsze trzy numery pisma zostały wydrukowane w technice sitodruku w domu Miranowskiego. Ponieważ metoda ta nie sprawdziła się w wydawaniu wielkonakładowych, wielostronicowych czasopism, postanowiono o drukowaniu „Krecika” na maszynie offsetowej. Kolejne numery były już powielane na „Łakomcu”. Łącznie ukazało się siedem numerów pisma. Wszystkie wydania wydrukowane zostały pomiędzy styczniem w grudniem 1985 r. i powielane były w formacie A5 oraz składane jak w przypadku innych czasopism w formie niewielkich książeczek. Częstotliwość jego wydawania była zmienna. Kolportowano je przede wszystkim na terenie Krakowa, ale trafiało również m.in. do Wrocławia, Katowic czy Warszawy. Pismo przestało się ukazywać w związku z likwidacją przez SB drukarni w Wieliczce, a także ze względu na wcześniej opisywany konflikt (dotyczący również druku „Krecika”) pomiędzy drukarzami (Kołodziejczykiem, Goleniem, Lipnickim) a twórcami WMN oraz chęć separacji wspomnianej trójki od oficyny.

[…]

Warstwa merytoryczna

Nad główną koncepcją oraz charakterem pisma pracowała przede wszystkim Danilczyk. „Krecik” miał być pismem w szczególności edukacyjnym. Teksty w nim zamieszczane miały za zadanie przedstawiać znaczące wydarzenia historyczne, przypominać o ważnych rocznicach czy wreszcie w sposób żartobliwy ukazywać paradoksy i słabości istniejącego wówczas systemu. Jak już wspomniano, nazwa wskazywała na zwierzątko żyjące pod ziemią, co miało nawiązywać do głoszonej na łamach innych pism koncepcji społeczeństwa alternatywnego. Dodatkowo pracowało ono w ukryciu i zazwyczaj nocą, co również miało tworzyć wrażenie niezależności i tajemnicy. Za pomocą aluzji i metafor w sposób bajkowy przedstawiano realny świat państwa komunistycznego, wraz z jego ograniczeniami i wadami. Dla przykładu, na jednym z satyrycznych rysunków ukazany został Lenin siedzący na kretowisku oraz tytułowy „Krecik”, komentujący tę sytuację słowami: „siedzi na naszym kretowisku od 40-stu lat”. Pomocą w pracy służył jej Semkowicz. Jak wspominała po latach Danilczyk: „w zasadzie kontynuował on [P. Semkowicz – M.K.-L.] styl Marka [Rożynka ‒ M.K.-L.] [...] okazał się cennym moim doradcą, podsuwał mi pomysły i mogącą mnie zainspirować lekturę. Poddawał też krytyce moje teksty i nakłaniał do czynienia poprawek. On również zwykle ostrzegał mnie przed niebezpieczeństwem, gdy zachodziła obawa o jakąś wsypę czy wpadkę”.

REKLAMA
Winieta szóstego numeru pisma „Krecik”

Danilczyk zajęła się przede wszystkim pisaniem tekstów o tematyce historycznej. Miała swój cykl pt. Z reporterskich wędrówek Krecika. W opowiadaniach tych przemycano również treści antykomunistyczne i antysystemowe. Oprócz tego pismo zawierało dział z listami do redakcji od młodych czytelników, zamieszczano także apele do rodziców o rozwikłanie ewentualnych niejasności związanych z bieżącą polityką. Od drugiego numeru na ostatniej stronie pojawiały się również komiksy autorstwa Semkowicza. Ich stałymi bohaterami byli ‒ oprócz Krecika ‒ Lis i Wrona. Poza tym stałą rubrykę miał Andrzej Tatkowski, która nazywała się Listy Wujcia Prota. Publikował on również rymowanki i wierszyki dla dzieci. Od trzeciego numeru z pismem współpracowała „Iskierka”, która miała za zadanie opiniować teksty od strony pedagogiczno-psychologiczne0.

Tematyka historyczna tekstów Haliny Danilczyk była bardzo różna. Często jej artykuły odnosiły się do obchodzonych w danym czasie ważnych rocznic czy wydarzeń politycznych z przeszłości. W drugim, lutowym numerze „Krecika” (niedługo po kolejnej rocznicy) autorka szeroko przypomniała sprawę powstania styczniowego. W majowym wydaniu opisywała przede wszystkim kwestie związane z Konstytucją 3 Maja. Zaznaczyła również, że obchodzone w PRL 1 maja Święto Pracy nie miało pierwotnie charakteru komunistycznego, lecz zostało przez rządzących zawłaszczone. Wrześniowo-październikowe, piąte wydanie pisma było poświęcone kolejnej rocznicy wybuchu II wojny światowej. Danilczyk opracowała również specjalny akapit, w którym opisała pokrótce znaczenie 17 września 1939 r. i wskazała współwinę sowietów w wybuchu wojny i podziale Polski na podstawie paktu Ribbentrop-Mołotow. Szósty numer, z listopada 1985 r., przedstawiał prawie w całości tematykę związaną z powstaniem Legionów Polskich, przebiegiem sprawy polskiej w czasie I wojny światowej, aż do odzyskania niepodległości w listopadzie 1918 r.

REKLAMA

Oprócz tekstów dotyczących kolejnych rocznic przypadających na dany miesiąc pojawiały się również krótsze teksty, poruszające inne kwestie historyczno-polityczne. W pierwszym numerze Danilczyk przypominała dzieciom o fakcie, że godłem przedwojennej Polski był orzeł w koronie, która została w okresie PRL zdjęta ze względu na symbolikę władzy królewskiej. W innych tekstach przedstawiała m.in. problemy żołnierzy Armii Krajowej w komunistycznej Polsce i przypominała o roli Kościoła w powstaniu państwa polskiego w 966 r. Wszystkie jej teksty były ozdabiane krótkimi komiksowymi rysunkami, ukazującymi tytułowego bohatera w sytuacjach nawiązujących do tematyki poruszanej w danym artykule.

Andrzej Tatkowski pisywał cykl krótkich artykułów pt. Listy Wujcia Prota. Zdaniem Danilczyk były to „wstępniaki ‒ dowcipne, zabawne, na bieżące tematy”. Teksty te dotyczyły m.in. sytuacji Polski w okresie II wojny światowej i wyborów do Rad Narodowych i Sejmu w PRL. Znalazł się tam także artykuł dotyczący rewolucji bolszewickiej 1917 r. oraz jej konsekwencji i wpływu na sytuację Polski. Wszystkie teksty były utrzymane w konwencji dialogu, w którym autor udziela dzieciom odpowiedzi na pytania.

Powielacz wykorzystywany przez dolnośląską „Solidarność” (domena publiczna)

Na łamach „Krecika” pojawiały się jeszcze dwie rubryki. Pierwszą z nich był cykl Krecik przypomina, w której przywoływano różne daty ważne w danym okresie. Wspominano m.in. o mordzie w Katyniu, wybuchu i przebiegu powstania listopadowego czy o zbliżających się wyborach do Rad Narodowych z prośbą o przekonanie rodziców, by zrezygnowali z udziału w głosowaniu. Drugi kącik miał tytuł Do rodziców. Był to cykl krótkich apeli o dodatkowe rozwinięcie poruszanych na łamach pisma kwestii, wysyłanie dzieci na lekcje religii czy np. o opowiedzenie dzieciom przez dziadków i babcie historii z czasów wojny. Na ostatnich stronach sześciu numerów ukazywał się cykl komiksów narysowanych przez Semkowicza. Miały one zawsze wydźwięk polityczny.

Pismo, zdaniem twórców, cieszyło się dużym zainteresowaniem, jego nakłady zawsze były całkowicie wyprzedawane. Jak wspomina Andrzej Chwalba, był to jeden z najbardziej wyczekiwanych przez niego tytułów, a pismo to czytały jego dzieci. Decyzja o zakończeniu druku pisemka miała związek przede wszystkim z dwoma przypadkami dekonspiracji drukarni wydawnictwa oraz zaangażowanych w wydawanie pisma osób.

Zainteresował Cię ten fragment? Koniecznie zamów książkę Marcina Krzek-Lubowieckiego „Wydawnictwo Myśli Nieinternowanej. Dzieje niezależnej oficyny w latach 1982–1989” bezpośrednio pod tym linkiem!

Marcin Krzek-Lubowiecki
„Wydawnictwo Myśli Nieinternowanej. Dzieje niezależnej oficyny w latach 1982–1989”
cena:
40 zł
Wydawca:
Instytut Pamięci Narodowej, Kraków 2021
Rok wydania:
2021
Liczba stron:
304
ISBN:
978-83-8229-228-2
EAN:
9788382292282
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Marcin Krzek-Lubowiecki
Historyk, doktor nauk humanistycznych, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone