Polska pod niemiecką i sowiecką okupacją

opublikowano: 2019-09-23 14:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Okupacja niemiecka i sowiecka ziem polskich w czasie II wojny światowej stały pod znakiem tragedii ludności cywilnej. Okupanci przystąpili do licznych pacyfikacji i masowych zbrodni. W jaki sposób zorganizowali oni aparat terroru na zajętym obszarze?
REKLAMA

Codzienność zbrodni

Największą tragedią struktur państwowych Rzeczypospolitej, po tym jak uległa ona najeźdźcom w nierównej walce, był brak możliwości skutecznego zapewnienia bezpośredniej ochrony swoim obywatelom poddanym terrorowi obu państw okupacyjnych. Każdy obszar, który znalazł się pod władzą totalitarnych agresorów, został bowiem podporządkowany polityce terroru, obejmującej niemal wszystkie warstwy i grupy narodowe polskiego społeczeństwa. W porównaniu z olbrzymimi obszarami zajętymi przez Niemcy i ZSRS stosunkowo niewielki teren był objęty okupacją słowacką.

Adolf Hitler przemawia w Reichstagu (Bundesarchiv, Bild 183-E11354 / CC-BY-SA 3.0)

Państwo słowackie bowiem w dowód uznania za uczestnictwo w najeździe niemieckim otrzymało od Hitlera pograniczne obszary polskiego Spisza i Orawy. Tam Słowacja realizowała własną politykę działań antypolskich, a potem także antyżydowskich.

Prawa Polaków od pierwszych dni okupacji zostały drastycznie ograniczone i podporządkowane bezwzględnej dominacji służb niemieckich. Natomiast żydowscy obywatele RP zostali przez Niemców zepchnięci na sam dół drabiny społecznej: szybko pozbawiono ich jakiejkolwiek ochrony prawnej. Od początku wojny Niemcy demonstracyjnie poniżali ludność żydowską. Grupowe i indywidualne akty zbrodni i przemocy wobec Żydów były częścią codzienności terroru opartego na wszechwładzy niemieckiego okupanta. Od pierwszych tygodni okupacji Niemcy eliminowali ze szczególną bezwzględnością przedstawicieli polskiej inteligencji. Chodziło im o likwidację polskiej „warstwy przywódczej” w celu uczynienia z Polaków narodu bez elit. Stosowali przy tym rozmaite podstępy. Na przykład profesorów uczelni krakowskich aresztowali i wywieźli do obozów koncentracyjnych wprost z sal uniwersyteckich po tym, jak sami zaprosili ich na wykład, który miał zostać wygłoszony przez przedstawiciela władz niemieckich.

Wiosną i latem 1940 r. we wszystkich dystryktach GG Niemcy przeprowadzili wymierzoną w polskie społeczeństwo tzw. nadzwyczajną akcję pacyfikacyjną, czyli tzw. akcję AB (niem. Ausserordentliche Befriedungsaktion). Była to operacja aresztowań i eksterminacji około 6,5 tys. ludzi uznanych za zdolnych do stawiania oporu, a także członków polskich elit inteligenckich.

Już od jesieni 1939 r. Niemcy dokonywali zbiorowych mordów i rozstrzeliwań ludności, w tym wyselekcjonowanych osób zasłużonych dla państwa, działaczy politycznych, naukowców, księży oraz kombatantów organizacji niepodległościowych. Jednym z wielu miejsc masowych mordów dokonywanych przez Niemców już w okresie 1939–1941 były podwarszawskie Palmiry, gdzie zamordowano około 1700 osób. Na Pomorzu w akcję eksterminacji Polaków i niszczenia polskości wpisywały się przeprowadzane w latach 1939–1940 zbiorowe egzekucje w Piaśnicy, które objęły kilkanaście tysięcy osób. Ofiar mniej lub bardziej masowych zbrodni przybywało z miesiąca na miesiąc. Warunki stworzone przez Niemców w okupowanej Polsce okazały się nieporównywalnie gorsze niż te, które poznały w kolejnych latach społeczeństwa podbitych przez Rzeszę Niemiecką państw Europy Zachodniej. Było charakterystyczne, że kiedy francuscy kolaboracjoniści tłumaczyli we Francji konieczność kolejnych ustępstw wobec Niemców, straszyli groźbą „polonizacji okupacji”.

REKLAMA

W okupowanej Polsce Niemcy stosowali własne rasowe kryteria dzielenia ludności, co przekładało się także na zróżnicowanie skali prześladowań różnych grup mieszkańców. Podsycali istniejące antagonizmy narodowe, ale też za pomocą barbarzyńskich przepisów narzucanego prawa starali się tworzyć nowe podziały.

Spośród mniejszości narodowych zamieszkujących przedwojenną Polskę Niemcy starali się na obszarze Generalnego Gubernatorstwa zjednać różnymi gestami Ukraińców, chociaż niemieckie koncesje odległe były od oczekiwań przywódców ukraińskich ugrupowań nacjonalistycznych.

Mapa Generalne Gubernatorstwa z późniejszymi zmianami (aut. Lonio17, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa–na tych samych warunkach 3.0 niezlokalizowana).

„Rasa panów”

Na terenach okupowanych przez Niemców przynależność partyjna nie stanowiła kryterium przynależności do warstwy uprzywilejowanej (jak na obszarach okupowanych przez ZSRS). Niemiecka propaganda nie szermowała tutaj hasłem zarezerwowanego dla Niemców członkostwa w NSDAP, ale przede wszystkim głosiła tezy o wyższości ludzi należących do narodu niemieckiego.

Władze niemieckie dbały o odpowiednie wywyższenie Niemców, zarówno tych, którzy byli w przedwojennej Polsce mniejszością narodową, jak i kadr sprowadzanych całymi rodzinami z Rzeszy. Wszystkich ogłosiły „rasą panów” ([Herrenvolk]).

W Generalnym Gubernatorstwie tworzono specjalne niemieckie dzielnice mieszkaniowe, parki, kawiarnie i środki transportu przeznaczone tylko dla Niemców. Z reguły były one ostentacyjnie opatrzone napisem Nur für Deutsche. W miastach GG tramwaje były podzielone na wygodną (i oznaczoną wspomnianym napisem) część z przodu – dla Niemców, oraz gorszą część z tyłu – dla pozostałych podróżnych. W aktach prawnych GG pisano o niemieckości i Niemcach jako o szczególnym statusie, który podlega nadzwyczajnej ochronie. (Charakterystycznym szczegółem, dobrze oddającym atmosferę działań niemieckich, był sposób wydawania i tłumaczenia na polski niemieckich aktów prawnych. Mimo że w języku polskim regułą ortograficzną jest pisanie wszystkich nazw narodowości wielką literą, a przymiotników literą małą, to w tłumaczeniach niemieckich zarządzeń na język polski wszystkie nazwy zwierające słowo „Niemiec” i pochodne od tego przymiotniki pisano wielką literą. Z kolei zdarzało się, że słowo „Polak” nawet jako rzeczownik określający narodowość zapisywano małą literą). Różne zarządzenia dla ludności polskiej i żydowskiej dotyczyły ustępowania Niemcom z drogi na chodniku, zdejmowania przez nimi czapki z głowy itp. Te pozornie błahe elementy codzienności były ściśle ukierunkowane na to, aby nieniemiecką ludność dodatkowo upodlić, a samych Niemców utwierdzać w przekonaniu, że dzięki zwycięstwom Hitlera rzeczywiście stają się uprzywilejowaną „rasą panów”.

REKLAMA

Pacyfikacje i egzekucje

Już 31 października 1939 r. generalny gubernator Hans Frank wydał rozporządzenie wprowadzające w stosunku do wszystkich mieszkańców GG, którzy nie byli Niemcami, karę śmierci za jakiekolwiek poczynania uznane za godzące w Niemca lub władze niemieckie. Kara śmierci groziła za prawie każdy przejaw nieposłuszeństwa wobec zarządzeń władz niemieckich oraz za niewłaściwy stosunek do jakiegokolwiek Niemca lub do jego majątku albo rzeczy „służących do pracy” władzom niemieckim. Śmiercią grożono za samo nawoływanie do nieposłuszeństwa nawet wobec najbardziej drakońskich zarządzeń władz okupacyjnych. W ten sposób karano też tych, którzy o planowanym nieposłuszeństwie wiedzieli, ale o tym nie donieśli władzom.

O karze śmierci za różne wykroczenia dla „osób niebędących Niemcami” przypominano także w innych aktach prawnych GG, jak chociażby w rozporządzeniu Hansa Franka z 2 października 1943 r. „O zwalczaniu zamachów na niemieckie dzieło odbudowy w Generalnym Gubernatorstwie”. Służyły one stworzeniu atmosfery bezkarności podczas dokonywanych przez Niemców zbrodni wobec obywateli Rzeczypospolitej na terenach okupowanych.

Ten tekst jest fragmentem książki Macieja Korkucia „Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”:

Maciej Korkuć
„Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”
Wydawca:
IPN
Liczba stron:
144
ISBN:
978-83-8098-708-1

Dlatego w polskich wsiach i miasteczkach Niemcy rutynowo stosowali zasadę odpowiedzialności zbiorowej. Nierzadko tylko dla zastraszenia mordowali niewinną ludność. W sumie przeprowadzili kilka tysięcy pacyfikacji, podczas których zabijali również bezbronnych mieszkańców, którzy nie stawiali żadnego oporu. Wielu mordowano tylko dlatego, że byli Polakami. Setki wsi na terenie Generalnego Gubernatorstwa zostało spalonych. Ponad siedemdziesiąt wsi Niemcy zniszczyli całkowicie. To, co w Czechach (wymordowanie mieszkańców wsi Lidice) lub we Francji (pacyfikacja Oradour-sur-Glane) zdarzało się incydentalnie, na ziemiach polskich było często stosowanym aktem niemieckiego terroru. Na przykład w Michniowie na Kielecczyźnie Niemcy zamordowali ponad 200 mieszkańców, w tym 48 dzieci, w miejscowości Krasowo-Częstki na Podlasiu – 250 osób, w tym 97 dzieci, w miejscowości Szczecyn na Lubelszczyźnie – 368 osób, w tym 71 dzieci, w miejscowości Skłoby – ponad 260 osób. Takie przykłady można mnożyć.

REKLAMA

W setkach tego rodzaju akcji pacyfikacyjnych przeprowadzonych w polskich wsiach Niemcy zamordowali dziesiątki tysięcy ludzi. Znaczną część tej liczby stanowiły dzieci. Akcje takie z reguły były połączone z paleniem wiosek. Stosując zasadę odpowiedzialności zbiorowej za różne przejawy oporu, Niemcy często rozstrzeliwali zakładników lub grupy przypadkowych więźniów. W wielu miejscowościach organizowano publiczne egzekucje, podczas których wieszano lub rozstrzeliwano ofiary. Stałym elementem obecnym na polskich ulicach były tak zwane afisze śmierci, czyli listy rozstrzelanych więźniów i zakładników. Strach miał sparaliżować całe społeczeństwo i zdławić opór. Jednocześnie w okresie swoich największych triumfów militarnych Niemcy zaczęli wprowadzać w życie plany wyeliminowania z wybranych regionów całej ludności nieniemieckiej. Jako swoiste pole eksperymentalne wybrano Zamojszczyznę, która została objęta masowymi wysiedleniami ludności polskiej. Mieli ją zastąpić sprowadzeni tam Niemcy.

Mur getta dzielący plac Żelaznej Bramy (fot. (fot. Bundesarchiv Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0).

Getta

Władze Rzeszy bezzwłocznie rozciągnęły na okupowane ziemie wewnątrzniemieckie antyżydowskie regulacje prawne. Szybko wprowadzały też nowe ograniczenia. Mimo że w pierwszych dwóch latach okupacji jeszcze nie było mowy o całkowitej fizycznej zagładzie społeczności Żydów, już od września 1939 r. – oprócz zbrodni dokonywanych na elitach państwowych i samorządowych – częścią niemieckich działań były akty okrucieństwa w stosunku do ludności żydowskiej i mordy na Żydach. Tak postępowały również wkraczające do Polski oddziały Wehrmachtu. Żydów systematycznie mordowały podążające tuż za wojskiem jednostki Einsatzgruppen. Towarzyszyły temu różne przejawy demonstracyjnego poniżania ludności żydowskiej.

Niemcy szybko zaliczyli żydowskich obywateli RP do grupy ludzi wyjętych spod ochrony prawa. W tej grupie ujmowali także Polaków wyznania mojżeszowego i Polaków innych wyznań, którzy mieli żydowskich przodków, co było zgodne z niemieckimi tzw. kryteriami norymberskimi. Szybko zaczęli tworzyć wydzielone dzielnice, w których stłaczano całą – według niemieckich kryteriów – ludność żydowską (niem. jüdische Wohnbezirke). Z czasem wiele z nich otaczano murem i zamykano. Żydów obowiązywał bezwzględny zakaz opuszczania getta bez specjalnego zezwolenia – pod rygorem kary śmierci. Polakom na tych samych zasadach zabroniono wstępu na teren getta.

REKLAMA

Pierwsze getto na ziemiach polskich Niemcy utworzyli już w październiku 1939 r. Największe, skupiające bez mała pół miliona ludzi, powstało w Warszawie. Wzdłuż wytyczonej granicy sukcesywnie budowano mur. Już w listopadzie 1940 r. granice warszawskiego getta zostały przez Niemców zamknięte.

W ramach reglamentacji żywności Polacy jako ludność gorszej kategorii mieli kilkakrotnie niższe przydziały żywności niż Niemcy. Żydowskie „przydziały kartkowe” były jeszcze niższe – stanowiły zaledwie 8 proc. przydziału niemieckiego. Stworzenie skrajnie trudnych warunków życia w gettach było wstępem do późniejszej fizycznej eksterminacji ludności żydowskiej.

Jako organy pomocnicze dla zarządzania ludnością żydowską – również w gettach – Niemcy tworzyli tzw. Judenraty, które odpowiadały przed władzami niemieckimi i otrzymywały polecenia także od funkcjonariuszy SS i niemieckiej policji.

Kara śmierci za pomoc

Niewielka część ludności żydowskiej próbowała przetrwać poza gettami. Byli wśród niej uciekinierzy z gett. Przetrwanie tam okazywało się jednak trudne, gdyż cały obszar kraju został poddany bezwzględnemu terrorowi okupanta. Tylko część uciekinierów przeżyła – z reguły było to możliwe wyłącznie dzięki pomocy ludności nieżydowskiej, mieszkającej poza gettami. Niemcy, dostrzegając takie zjawisko, wprowadzili bezwzględną karę śmierci za wszelkie przejawy pomocy dla ukrywających się Żydów. Już 15 października 1941 r. generalny gubernator wydał formalne rozporządzenie o karze śmierci nie tylko dla Żydów ukrywających się poza gettami, ale i dla każdego, kto udzieli im jakiejkolwiek pomocy.

Zarządzenie to było wielokrotnie powtarzane w poszczególnych dystryktach Generalnego Gubernatorstwa. Śmierć groziła Polakom nie tylko za nielegalne ukrywanie jakiegokolwiek Żyda, ale także za doraźnie udzielenie mu noclegu, przekazanie żywności, przewiezienie z miejsca na miejsce, a nawet za zakup jakiejś rzeczy od Żyda lub sprzedaż mu czegokolwiek. Przy czym często za odpowiedzialnych za tego rodzaju „zbrodnię” uznawano nie tylko właścicieli lokalu, lecz również wszystkich domowników, a nawet sąsiadów, którzy o tym wiedzieli. Szacuje się, że śmierć za pomoc Żydom poniosło więcej niż tysiąc Polaków. Ich symbolem jest rodzina Józefa i Wiktorii Ulmów z Markowej w całości wymordowana (łącznie z gromadką małych dzieci) za udzielanie pomocy i nielegalne – w świetle niemieckich zarządzeń – przechowywanie na strychu dwóch rodzin żydowskich. Odnalezionych Żydów Niemcy z reguły mordowali na miejscu.

Podobnych zbrodni w wielu miejscach dokonywała też część działających w niemieckiej służbie „granatowych” policjantów i funkcjonariuszy ochotniczej Ukraińskiej Policji Pomocniczej.

REKLAMA

Treść jednego z niemieckich zarządzeń przewidujących karę śmierci za jakąkolwiek formę pomocy dla ludności żydowskiej

OBWIESZCZENIE

Dotyczy kary śmierci za wspieranie żydów, którzy przekroczyli bez uprawnienia granicę dzielnicy żydowskiej

W ostatnim czasie większa ilość żydów wydostała się bez uprawnienia z dla nich przeznaczonej dzielnicy. Ci znajdują się dotąd w okręgu warszawskim. Przypominam, że trzecie rozporządzenie Generalnego Gubernatora z dnia 15.10.1941 r. (VBI. GG. S. 595) przewiduje, że nie tylko żydzi zostaną skazani na śmierć za przekroczenie granicy dzielnicy żydowskiej, ale każdy, kto w jakikolwiek sposób dopomaga im w ukrywaniu się. Zaznaczam, że za pomoc udzieloną żydowi nie uważa się tylko przenocowanie ich i wyżywienie, ale również przewożenie ich jakimkolwiek środkiem lokomocji, kupowanie od nich różnych towarów, itp. Zwracam się do ludności okręgu warszawskiego z wezwaniem, aby każdego żyda, który bez uprawnienia przebywa poza granicami dzielnicy żydowskiej, natychmiast zameldować u najbliższego posterunku policyjnego względnie żandarmerii. Kto udzielał pomocy żydowi albo jeszcze dotąd udziela, a do dnia 9.9.1942 r. godz. 16-ta zamelduje w najbliższym posterunku policji lub żandarmerii, nie podlega odpowiedzialności karnej. Również nie podlega odpowiedzialności karnej ten, kto do dnia 9.9.1942 r. godz. 16-tej odeśle rzeczy nabyte od żyda pod adresem Warszawa, Niska 20 albo zawiadomi o tym najbliższy posterunek policji wzgl. żandarmerii.

Kierownik SS- i Policji dla Okręgu Warszawskiego Warschau, dnia 5 września 1942 r.

Źródło: M. Edelman, Getto walczy, Lublin 1993, s. 36.

Ten tekst jest fragmentem książki Macieja Korkucia „Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”:

Maciej Korkuć
„Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”
Wydawca:
IPN
Liczba stron:
144
ISBN:
978-83-8098-708-1

Powszechność strachu

Groźba kary śmierci powodowała, że większość ludzi bała się pomagać Żydom, którzy starali się przeżyć poza gettami. Każdy odruch współczucia, zagrożony tak drastycznymi przepisami niemieckiego prawa, stawał się aktem bohaterstwa. Jednocześnie byli i tacy, którzy podporządkowali się okupacyjnym nakazom informowania władz niemieckich o takich przypadkach. Rodziło się to często z obaw przed odpowiedzialnością (również zbiorową) za niezłożenie meldunku. Czasami wystarczył we wsi jeden konfident niemiecki, aby sparaliżować groźbą odpowiedzialności całą społeczność. Warunki okupacyjnej walki o własne przetrwanie sprzyjały też postawom obojętności na los innych. Jednakże pojawili się również ludzie, którzy wyszukiwali ukrywających się Żydów:

Niemieckie szykany wobec Żydów (domena publiczna)

„zwabieni nagrodami i przywilejami oferowanymi przez Niemców chcieli je uzyskać nawet kosztem ludzkiego życia. W miastach pojawiła się także patologiczna grupa tzw. szmalcowników, którzy dla korzyści materialnych szantażowali ukrywających się Żydów bądź ukrywających ich Polaków, grożąc złożeniem donosu władzom okupacyjnym. Podobne zjawiska dotknęły też część społeczności żydowskiej zamkniętej w gettach. W codziennej walce o przetrwanie, w atmosferze powszechności śmierci, także tutaj upowszechniały się postawy obojętności na los innych – w trosce o własne przetrwanie. Również w gettach pojawiały się grupy ludzi, którzy za cenę przywilejów i zysków materialnych wydawali swoich współbraci na śmierć. I tam psychozę strachu powiększali zwerbowani wśród ludności tajni konfidenci gestapo. Niektórych z nich Niemcy wykorzystywali także poza gettami do zwalczania odruchów pomocy dla ukrywających się Żydów. Wszystko to było konsekwencją przede wszystkim nieludzkich przepisów stworzonych i narzuconych przez Rzeszę Niemiecką, która „prawnie” oraz realnie chroniła i nagradzała zbrodniarzy, a śmiercią karała elementarne ludzkie odruchy wynikające z przyzwoitości i współczucia.

REKLAMA

Skala zbrodni niemieckich, w które Rzesza wciągała państwa z nią kolaborujące, pokazuje wartość decyzji Polski o konsekwentnej walce przeciwko państwu Hitlera. Mimo gigantycznych ofiar Rzeczpospolita Polska nie zhańbiła się żadną formą współpracy z Niemcami.

Dlatego też każdy obywatel RP, który indywidualnie podejmował współpracę z okupantem niemieckim przeciwko ludności cywilnej bądź przeciw strukturom Polskiego Państwa Podziemnego, stawał się zdrajcą ojczyzny. A za to mogła grozić śmierć z wyroku tegoż Państwa. Na tyle, na ile było to możliwe, polskie sądy konspiracyjne wydawały wyroki, a podziemie zbrojne wykonywało egzekucje zarówno na mundurowych funkcjonariuszach okupanta, jak i na cywilnych konfidentach, szmalcownikach i innych zdrajcach. Ludziom tego pokroju zapowiadano także (również w konspiracyjnie drukowanych i rozpowszechnianych oświadczeniach władz podziemnych) wymierzenie surowych kar w przyszłości – po likwidacji okupacji niemieckiej.

Należy zaznaczyć, że tak drakońskich kar za ukrywanie Żydów bądź udzielanie im jakiejkolwiek pomocy Niemcy nie wprowadzili nigdzie w Europie – poza Polską, Serbią i obszarami Związku Sowieckiego.

„Granatowi” policjanci

Odrzucenie przez Polskę jakiejkolwiek myśli o kapitulacji i kolaboracji z Niemcami miało także inne konsekwencje. Polska nie przekazała żadnej ze swoich służb policyjnych do współpracy z okupantem. Niemcy nie mieli więc do dyspozycji na podbitych ziemiach polskich kolaboracyjnej struktury państwowej, dysponującej własną służbą policyjną – jak we Francji czy w Protektoracie Czech i Moraw. W tamtych krajach zachowano ciągłość przedwojennych służb policyjnych, które zostały wraz z całą strukturą państwową wykorzystane w nowych warunkach – także do realizacji celów Rzeszy Niemieckiej. We Francji policjanci otrzymywali rozkazy służbowe od swoich dotychczasowych francuskich przełożonych, nad którymi stał szef ich własnego państwa podporządkowanego niemieckiemu zwycięzcy. Z czasem francuscy policjanci, pozostający nieprzerwanie w służbie swojego państwa, stali się z woli ich własnych przywódców również uczestnikami niemieckiej polityki wymierzonej w ludność żydowską.

REKLAMA

W Generalnym Gubernatorstwie było inaczej. Niemcy, nie mając do dyspozycji służb działających w imieniu RP, tworzyli na podstawie własnych zarządzeń nowe służby policyjne w GG, przy wykorzystaniu obywateli podbitego państwa. Hans Frank powołał zatem tak zwaną Polnische Polizei im Generalgouvernement, czyli Policję Polską Generalnego Gubernatorstwa. Nie miała ona jednak nic wspólnego z państwem polskim. Niemcy utworzyli ją jako wydzieloną organizacyjnie część niemieckiej Ordnungspolizei. Złożona była z obywateli podbitego państwa – w większości przedwojennych polskich policjantów, którzy zostali pod groźbą najsurowszych kar zmuszeni do zarejestrowania się w ramach służby stworzonej przez Niemców. Rzesza powołała tę formację jako służbę lokalną, bez własnej scentralizowanej hierarchii pionowej, całkowicie podporządkowaną władzom okupacyjnym i lokalnym formacjom niemieckiej żandarmerii. Wprawdzie Niemcy wykorzystali przedwojenne granatowe sorty mundurowe, ale nie wyposażyli nowej formacji w żadne oznaki państwowe.

Funkcjonariusze niemieckiej Ordnungspolizei i polskiej policji granatowej w Krakowie, 1941 r. (fot. Bundesarchiv, Bild 101I-030-0780-13/Kintscher, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

W służbie niemieckiej

Niemcy wykorzystywali policjantów, którzy podporządkowali się zarządzeniom, przede wszystkim do działań porządkowych i pomocniczych. Dla większości funkcjonariuszy była to służba z przymusu, co bynajmniej nie zmieniało zakresu jej wykorzystania przez okupanta. Część „granatowych” funkcjonariuszy starała się przetrwać, ograniczając się – w takim stopniu, w jakim było to możliwe – do działań przypominających obowiązki normalnej służby policyjnej (zwalczanie przestępczości pospolitej). Część z nich działała przeciw Niemcom potajemnie, wiążąc się z konspiracją niepodległościową, co z oczywistych względów ukrywano. Najbardziej widoczne były natomiast jawne postawy zdrajców, którzy służalczością i gorliwością w wykonywaniu niemieckich poleceń pragnęli zapewnić sobie możliwości awansu bądź kariery w służbie okupanta. Nierzadko oznaczało to angażowanie się w działania zbrodnicze przeciw żydowskim i polskim współobywatelom. Dlatego też w drukowanych konspiracyjnie komunikatach władz podziemia również im grożono surowymi karami. Wymierzano je na bieżąco w czasie okupacji. Wielu gorliwych współpracowników Niemców z tej formacji zastrzelono na mocy wyroków tajnych sądów Polskiego Państwa Podziemnego. Zapowiadano też bezwzględne rozliczenia po zakończeniu wojny.

REKLAMA

Z tego powodu społeczeństwo polskie w większości negatywnie odnosiło się do tej służby. Dla odróżnienia od przedwojennej policji niepodległego państwa stojącej na straży bezpieczeństwa ludności nazywano ich „granatowymi policjantami”. Szybko nabrało to w Polsce wydźwięku pejoratywnego, także jako synonim służalczości wobec okupanta.

Ten tekst jest fragmentem książki Macieja Korkucia „Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”:

Maciej Korkuć
„Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”
Wydawca:
IPN
Liczba stron:
144
ISBN:
978-83-8098-708-1

W gettach na własne potrzeby Niemcy powołali jako służbę pomocniczą Jüdischer Ordnungsdienst, czyli tak zwaną Żydowską Służbę Porządkową (stąd ich członków nazywano „odemanami”). Ona także teoretycznie miała służyć do działań pomocniczych i do zwalczania przestępczości pospolitej, jednak w realiach życia gett szybko stała się służbą znienawidzoną, działającą na rzecz Niemców przeciwko innym Żydom. Tylko część funkcjonariuszy próbowała sabotować zarządzenia okupanta. Natomiast ci, którzy gorliwie wysługiwali się Niemcom, także stali się celem akcji likwidacyjnych przeprowadzanych przez żydowskie organizacje konspiracyjne.

Najgorliwsza część obu tych formacji stworzonych przez Rzeszę Niemiecką wzięła bezpośredni i aktywny udział w okupacyjnych zbrodniach, tropiąc zarówno Żydów ukrywających się nielegalnie poza gettami, jak i żołnierzy konspiracji. Dlatego też zachowanie wielu „granatowych” policjantów i „odemanów” Polacy i Żydzi traktowali jako przejaw zdrady polskiego państwa i własnego narodu.

Apel policji żydowskiej warszawskiego getta w maju 1941 r. (fot. Bundesarchiv, Bild 101I-134-0792-27/Knobloch, Ludwig, opublikowano na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Na tych samych warunkach 3.0 Niemcy).

Do zbrodniczych działań na terenie Generalnego Gubernatorstwa Niemcy wykorzystywali także Ukraińską Policję Pomocniczą. W odróżnieniu od „granatowej” policji była to formacja ochotnicza. Ukraińcy byli mniejszością narodową, którą Niemcy przyjmowali – również ochotniczo – do „granatowej” policji, mimo że zwykle ci kandydaci nie mieli doświadczenia w służbie policyjnej. Od 1941 r. do „granatowej” policji przyjmowano także ochotników-Polaków. Z reguły ci nowi funkcjonariusze stanowili element gorliwie służący okupantowi.

Kiedy w 1941 r. Niemcy zajmowali obszary okupowane przez Sowietów, w setkach miejscowości dopuszczali się okrucieństw i zbrodni – przede wszystkim w stosunku do ludności żydowskiej. Masowych egzekucji Żydów dokonywały Einsatzgruppen podążające za niemieckim frontem. Niekiedy Niemcy organizowali albo inspirowali akty antyżydowskich samosądów ze strony ludności cywilnej. Tłem takich działań bywały przejawy wcześniejszego zaangażowania niektórych Żydów w działalność struktur władzy bolszewickiej. Często jednak stanowiło to jedynie pretekst do stosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej wobec całych społeczności żydowskich. W niektórych miejscowościach w takich zbrodniach wzięli udział również Polacy. Działania antyżydowskie na ziemiach opanowanych przez Niemców spotykały się z zachętami i wsparciem niemieckim, a sprawcy zbrodni nie tylko nie byli ścigani, ale zyskiwali ochronę ze strony wojska, służb i organów państwowych Rzeszy. Stwarzało to poczucie bezkarności u tych, którzy wzięli udział w zbrodniach. Do zbrodni tego rodzaju na ludności żydowskiej doszło m.in. w miejscowości Jedwabne, zajętej przez Niemców zaraz na początku wojny przeciw Związkowi Sowieckiemu w 1941 r.

REKLAMA

Takie zbrodnicze postawy były pożądane przez Rzeszę Niemiecką. Jednocześnie w sposób jednoznaczny pozostawały w sprzeczności z obowiązkami obywateli wobec Rzeczypospolitej Polskiej będącej częścią obozu aliantów i kontynuującej wojnę przeciw Niemcom.

„Ostateczne rozwiązanie”

W 1941 r. Niemcy byli upojeni zwycięstwami. Rozpoczęty w czerwcu tego roku atak na ZSRS przyniósł im panowanie nad ogromnymi obszarami wschodniej części kontynentu. Nawet mimo powstrzymania i odparcia ich ofensywy na Moskwę byli przekonani o definitywnym zwycięstwie. W związku z tym przystąpili do realizacji bardziej długofalowych koncepcji ideologicznych. Przeświadczeni o tym, że jako zwycięzcy to oni będą tworzyć nowy porządek świata.

Z czasem Niemcy zdecydowali o przeprowadzeniu zagłady Żydów europejskich. W 1942 r. dokonano ustaleń technicznych i przystąpiono do realizacji ludobójstwa na masową skalę. Na ziemiach polskich mieszkało aż 3 mln żydowskich i posiadających pochodzenie żydowskie obywateli RP. Przede wszystkim względy logistyczne spowodowały, że Hitler uczynił ziemie polskie centrum niemieckiej operacji wyniszczenia całej populacji żydowskiej. Jeszcze w grudniu 1941 r. niemiecki generalny gubernator Hans Frank w swoim dzienniku pisał bez ogródek: „Żydzi stanowią zbiorowisko najbardziej szkodliwych żarłoków. Mamy ich w Generalnym Gubernatorstwie około 2,5 miliona, a łącznie z mieszańcami jakieś 3,5 miliona. Nie możemy wystrzelać ani wytruć 3,5 miliona Żydów, ale mimo to potrafimy poczynić kroki, które w jakiś sposób doprowadzą ich do zagłady”.

Piece krematoryjne w Buchenwaldzie odkryte przez armię amerykańską, kwiecień 1945 (aut. W. Chichersky)

Holokaust nie był przejawem spontanicznych mordów dokonywanych przez indywidualnych zbrodniarzy. Był olbrzymim przedsięwzięciem realizowanym przez państwo niemieckie. Bez zaangażowania całej machiny państwowej Rzeszy Niemieckiej, wykorzystującej siły wojska i policji, bez ustanowienia przez Niemcy zbrodniczego prawa Hitler nigdy nie osiągnąłby takiej skali ludobójczej efektywności.

Na teren okupowanych ziem polskich została rozciągnięta sieć niemieckich obozów koncentracyjnych, które w Rzeszy budowano już od lat trzydziestych. Do dzisiaj najważniejszym symbolem ludobójstwa na ziemiach polskich pozostaje niemiecki kompleks obozów zagłady Auschwitz-Birkenau. KL Auschwitz został utworzony w 1940 r. dla więźniów politycznych – Polaków, którzy w pierwszym okresie istnienia obozu stanowili dominującą grupę uwięzionych. Potem Niemcy rozbudowali w pobliżu KL Birkenau. Z czasem zaczęli tu zwozić Żydów z całej okupowanej Europy, od 1942 r. zamieniając cały kompleks obozowy w miejsce masowej eksterminacji ludności żydowskiej.

Obwieszczenie z 22 lipca 1942 o rozpoczęciu wielkiej akcji likwidacyjnej warszawskiego getta

Przywództwo Rzeszy Niemieckiej przygotowało plan tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. Pod tym sformułowaniem kryła się decyzja o wymordowaniu milionów ludzi narodowości żydowskiej i tych, których Niemcy uznali za Żydów. W marcu 1942 r. w ramach tzw. Aktion Reinhardt Niemcy przystąpili do likwidacji gett na ziemiach polskich. Zaczęli wywozić z nich ludność do obozów zagłady. Dokonywali też zbiorowych mordów na miejscu. Dla usprawnienia systemu masowych zbrodni w obozach Niemcy zaczęli zabijać ludzi gazem trującym w specjalnie do tego celu przygotowanych komorach gazowych. Oprócz Auschwitz-Birkenau miejscami dokonywanego przez Niemców ludobójstwa Żydów na masową skalę stały się takie niemieckie obozy zagłady, jak Bełżec, Treblinka, Sobibór, Majdanek i Kulmhof. Niezależnie od tego Niemcy dokonywali zbiorowych mordów w setkach polskich miast i mniejszych miejscowości.

W samym Auschwitz-Birkenau do 1945 r. Niemcy wymordowali w sumie około miliona Żydów z całej Europy, ponad 70 tys. Polaków, 20 tys. Cyganów i 15 tys. jeńców sowieckich, a także kilkanaście tysięcy więźniów innych kategorii.

Podczas likwidacji gett Niemcy natrafili na opór organizowany przez skazaną na śmierć ludność żydowską. Największym aktem zbrojnego oporu było powstanie, które wybuchło w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r. Uczestniczyli w nim głównie konspiratorzy z Żydowskiej Organizacji Bojowej oraz z Żydowskiego Związku Wojskowego. Niemcy brutalnie stłumili ten odruch oporu, obszar getta zrównując z ziemią.

Ten tekst jest fragmentem książki Macieja Korkucia „Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”:

Maciej Korkuć
„Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”
Wydawca:
IPN
Liczba stron:
144
ISBN:
978-83-8098-708-1

Terror sowiecki

Tragiczny los spotkał także miliony tych obywateli RP, którzy znaleźli się na ziemiach zajętych przez Armię Czerwoną. Mieszkańców ziem okupowanych (wcielonych do republik sowieckich: Ukraińskiej, Białoruskiej, a potem także Litewskiej) również dotknął bezwzględny terror.

Pierwszy okres okupacji sowieckiej objął lata 1939–1941. Panowanie sowieckie na tych terenach przerwał wybuch wojny niemiecko-sowieckiej i utrata ziem wschodniej Polski przez ZSRS. Stalin wykorzystał ten czas do brutalnej polityki represji wobec ludności. W tym okresie sowiecki terror dorównywał okrucieństwem represjom niemieckim, a swym zasięgiem niejednokrotnie je przewyższał.

Licznych zbrodni Armia Czerwona i NKWD dopuściły się już w pierwszych tygodniach po inwazji na Polskę. Krwawa zemsta spotkała m.in. ludność cywilną Grodna jako kara za bohaterską obronę miasta przed sowieckimi czołgami.

Sowieci szybko przystąpili do niszczenia wszystkich znamion istnienia państwa polskiego. Najpierw władzę obejmowały tworzone przez wyznaczonych komunistów Komitety Rewolucyjne. Potem dotychczasową administrację państwową i samorządową formalnie zastąpiły tzw. sowiety różnego szczebla. Te jednak miały w rzeczywistości o wiele mniejsze znaczenie od pospiesznie montowanych struktur partii bolszewickiej i policji politycznej. Ludność terenów okupowanych musiała się przyzwyczaić do nieznanej wcześniej struktury zarządzania państwem, w której główną rolę odgrywała administracja partii komunistycznej i lokalne (obwodowe i rejonowe) struktury NKWD. Język rosyjski oraz – odpowiednio – białoruski i ukraiński stały się państwowymi językami nauczania. Szkolnictwo polskie zastąpiono sowieckim. Do szkół wprowadzono nowe programy i sowieckie podręczniki. Ze wschodu ściągano rosyjskich urzędników z rodzinami oraz skomunizowane kadry nauczycielskie. Rozbicie podstaw gospodarki wolnorynkowej, wprowadzenie nowych wysokich podatków, wymiana waluty przy drastycznie zaniżonej wartości złotego i wstępne próby kolektywizacji wsi spowodowały gwałtownie postępujące zubożenie ludności.

Sowiecka ulotka propagandowa

Choć w oficjalnej propagandzie sowieckiej nie różnicowano prawnie ludzi według narodowości (jak to czynili Niemcy), to w rzeczywistości Sowieci starali się konsekwentnie wykorzystywać mniejszości narodowe przeciw „polskiej burżuazji i obszarnikom”. Do wyszukiwania przeciwników bolszewizmu oraz tworzenia nowych lokalnych struktur władzy szczególnie chętnie wykorzystywano mniejszości: żydowską, ukraińską i białoruską. Oficjalna propaganda przeciwstawiała dotychczasowym elitom także polskie warstwy robotnicze i chłopskie, kusząc doły społeczne (nierzadko skutecznie) perspektywą awansu w strukturach władzy i nadaniami skonfiskowanej ziemi. I podobnie jak pod okupacją niemiecką na wyniszczenie zostali skazani przede wszystkim przedstawiciele patriotycznych elit intelektualnych, niepodległościowych ugrupowań politycznych, ziemiaństwa, a ponadto urzędnicy państwowi i policjanci, oficerowie Wojska Polskiego, osadnicy wojskowi, osoby zasłużone dla niepodległości Polski. Oprócz nich represjami objęto ich bliższe i dalsze rodziny, faktycznie zmierzając nie tylko do sowietyzacji, ale też do depolonizacji podbitych ziem.

Sowieci i Niemcy równolegle dokonywali likwidacji polskich elit państwowych. Sowieci, podobnie jak Niemcy, w dużej mierze korzystali z pomocy konfidentów i zdrajców. Kolaborację na szeroką skalę próbowali podejmować komuniści, a także ci wszyscy, którzy w nowych stosunkach politycznych i społecznych dostrzegali szansę na karierę polityczną i korzyści materialne.

Masowe zbrodnie i deportacje

W latach 1940–1941 Sowieci zorganizowali cztery wielkie operacje deportacji obywateli polskich do łagrów i przymusowych miejsc osiedlenia w głębi ZSRS. Te misternie przygotowane wielkie przedsięwzięcia, opierające się na jednoczesnym aresztowaniu dziesiątek tysięcy ludzi, miały miejsce kolejno: w lutym, kwietniu i czerwcu 1940 r. oraz w okresie maj–czerwiec 1941 r. Wciąż niepełne źródła sowieckie, które stały się dostępne po upadku ZSRS, dokumentują w sumie personalia 327 tys. deportowanych obywateli Rzeczypospolitej. To jednak tylko część ofiar. Dane te nie uwzględniają wszystkich deportowanych. Obejmują głównie ofiary czterech wielkich akcji deportacyjnych – choć także nie wszystkie. Wiadomo, że nie wszyscy zostali zarejestrowani; nie wszystkich zmarłych odnotowano. Szacunki polskie mówiły o liczbie nawet kilkakrotnie wyższej. Niezależnie od wyżej wspomnianych operacji Sowieci systematycznie na co dzień aresztowali i wywozili na wschód pojedyncze osoby i całe rodziny oraz większe grupy ludności. Już jesienią 1939 r. deportowali w głąb ZSRS kilkadziesiąt tysięcy obywateli RP w ramach tak zwanego oczyszczania „strefy nadgranicznej”. Oprócz Polaków ofiarami tych działań była duża ilość polskich Żydów, którzy uciekli przed Niemcami z obszarów okupowanych przez Rzeszę.

Odbywające się w nieludzkich warunkach deportacje stały się początkiem gehenny ludności wschodniej Polski w ZSRS. Już na skutek warunków transportu znaczna część wysiedlonych nie dotarła nawet do miejsc przeznaczenia. Potem przymusowa i wyniszczająca praca w łagrach, przy karczowaniu lasów i w kopalniach, wszechobecny terror i zbrodnie, przymusowe miejsca osiedlenia w szczerym polu w stepach Kazachstanu – wszystko to zbierało obfite żniwo śmierci wśród deportowanych. Równolegle z deportacjami na całym obszarze okupowanych ziem wschodniej Polski prowadzono w latach 1939–1941 rozległe aresztowania. W więzieniach osadzono ponad 100 tys. osób, z których wiele wymordowano podczas indywidualnych i zbiorowych egzekucji. Zbrodnie NKWD i represje w okresie 1939–1941 trwały do ostatnich chwil okupacji sowieckiej. Przerwało je dopiero wkroczenie na wschodnie obszary Rzeczypospolitej oddziałów Wehrmachtu w czerwcu 1941 r.

Jednocześnie Sowieci bezprawnie przeprowadzali przymusowy pobór polskich obywateli do Armii Czerwonej. W jej szeregach znalazło się od 100 do 200 tys. Polaków siłą wcielonych w okresie pierwszej okupacji sowieckiej. Tysiące z nich potem zginęły w mundurach obcej armii po agresji niemieckiej na ZSRS.

Symbolem wszystkich sowieckich okrucieństw i zbrodni na polskiej ludności stała się nazwa miejscowości położonej pod Smoleńskiem – Katyń.

Zbrodnia katyńska

Od jeńców wziętych do niewoli w czasie agresji z 1939 r. Sowieci odłączyli oficerów, których przewieziono do obozów jenieckich. Większość z nich przetrzymywali w obozach w Kozielsku, Ostaszkowie i Starobielsku. Po wielu miesiącach przygotowań, decyzją z 5 marca 1940 r., władze sowieckie postanowiły przeprowadzić „akcję specjalną” polegającą na bezwzględnym wymordowaniu kilkunastu tysięcy wziętych do niewoli polskich oficerów. W większości byli to oficerowie rezerwy, a więc także przedstawiciele polskiej inteligencji. Rozpoczęto akcję ich wywożenia specjalnymi więźniarkami do miejsc kaźni w Kalininie (Twer), w Katyniu i Charkowie. Tam każdego z osobna zabijano strzałem w potylicę. Groby pomordowanych oficerów znajdują się również w Bykowni pod Kijowem i prawdopodobnie Kuropatach pod Mińskiem.

W sumie tzw. zbrodnia katyńska objęła niemal 22 tys. wyselekcjonowanych i po kolei mordowanych w miejscach kaźni oficerów Wojska Polskiego oraz funkcjonariuszy przedwojennej Policji Państwowej, a także innych przedstawicieli polskich elit.

Wyciąg z protokołu posiedzenia Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) z 1940 r. zawierającego tekst decyzji o wymordowaniu polskich oficerów Decyzja z 5 marca 1940 r. 144. Sprawa NKWD ZSRR 1. Przedłożyć NKWD ZSRR:

  1. Sprawy znajdujących się w obozach dla jeńców wojennych 14 700 osób, byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i służby więziennej,
  2. jak też sprawy aresztowanych i znajdujących się w więzieniach w zachodnich obwodach Ukrainy i Białorusi 11 000 osób, członków różnorakich k-r [kontrrewolucyjnych] szpiegowskich i dywersyjnych organizacji, byłych obszarników, fabrykantów, byłych polskich oficerów, urzędników i zbiegów – rozpatrzyć w trybie specjalnym, z zastosowaniem wobec nich najwyższego wymiaru kary – rozstrzelanie.

[…] Sekretarz KC J. Stalin

Źródło: Katyń. Dokumenty ludobójstwa. Dokumenty i materiały archiwalne przekazane Polsce 14 października 1992 r., Warszawa 1992, s. 28.

Ten tekst jest fragmentem książki Macieja Korkucia „Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”:

Maciej Korkuć
„Walcząca Rzeczpospolita 1939–1945”
Wydawca:
IPN
Liczba stron:
144
ISBN:
978-83-8098-708-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Maciej Korkuć
Historyk, absolwent Wydziału Historycznego UJ, pracownik Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie. Adiunkt w Akademii Ignatianum w Krakowie. Od 2016 r. naczelnik oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Krakowie oraz naczelnik oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa. Koordynuje działania IPN na rzecz przeciwdziałania gloryfikacji systemów totalitarnych w przestrzeni publicznej.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone