Richard L. DiNardo - „Przełom. Bitwa pod Gorlicami-Tarnowem 1915” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-12-22 17:22
wolna licencja
poleć artykuł:
Książka amerykańskiego historyka Richarda L. DiNardo poświęcona jest jednej z największych operacji militarnych na froncie wschodnim w czasie I wojny światowej.
REKLAMA
Richard L. DiNardo
Przełom. Bitwa pod Gorlicami-Tarnowem 1915
nasza ocena:
6/10
cena:
39,90 zł
Wydawca:
Rebis
Rok wydania:
2012
Okładka:
twarda w obwolucie
Liczba stron:
272
Format:
15,5x23,5 cm
ISBN:
978-83-7510-831-6

Tytuł mógłby sugerować, że „Przełom” ma być monografią bitwy pod Gorlicami (w zachodniej historiografii określanej jako bitwa pod Gorlicami-Tarnowem). Nieco to mylące, bo opisowi przebiegu tytułowego starcia poświęcono około dwudziestu z dwustu stron całości. Mnie, jako człowiekowi z tamtych stron, wydawać mogłoby się smutne, że znajome zakątki stosunkowo skromnie przewijają się przez pracę. Jednak, jak mawiał jeden z moich mistrzów, Krzysztof Jan Popek, „historia regionalna to nie to”, toteż ucieszyłem się, że DiNardo zajął się analizą całej serii ofensyw, zapoczątkowanej w maju pod Gorlicami, a zakończonej kilka miesięcy później opanowaniem Królestwa Polskiego przez siły państw centralnych. Pozwala to osadzić bitwę pod Gorlicami w szerokim kontekście, ukazując jej znaczenie zarówno dla frontu wschodniego, jak i dla politycznej pozycji Niemiec i Austro-Węgier w pierwszych latach Wielkiej Wojny.

„Przełom” to dość suche dzieło z gatunku historii wojskowości. Nie napotkamy tu relacji zwykłych żołnierzy ani plastycznego opisu walk, niczym z książek Anthony’ego Beevora. Zamiast tego otrzymujemy studium planów militarnych, dyskusji na poziomie sztabów i sporów koncepcyjnych między dowództwami niemieckim i austriackim. Owa hermetyczność nie przeszkodziła autorowi w spisaniu interesujących charakterystyk decydentów tamtej operacji – przede wszystkim Augusta von Mackensena i Hansa von Seeckta.

Opisu operacji dokonano z punktu widzenia państw centralnych, przede wszystkim Niemiec. Również źródła i opracowania wykorzystane przez autora są wyłącznie anglo- i niemieckojęzyczne, co pozostawia pewien niedosyt. Jednak chyba najpoważniejszym brakiem „Przełomu” jest niedostateczna ilość map i szkiców obrazujących przebieg działań. Te zamieszczone zaś, delikatnie mówiąc, nie satysfakcjonują. Zważywszy, że omawiane są działania rozgrywające się często w niewielkich miejscowościach, wręcz przysiółkach, zorientowanie się w ich faktycznym przebiegu opisywanym przez DiNardo należy do niełatwych zadań. Podejrzewam, że nawet osoby pochodzące z okolic Gorlic, Biecza czy Jasła mogą nie skojarzyć, gdzie np. znajduje się Wilczak, szturmowany przez żołnierzy XLI Korpusu Rezerwowego. Jak więc poradzić ma sobie z tym czytelnik z USA albo Europy Zachodniej?

Wydanie polskie jest, rzekłbym, optymalne. Bo mimo wysokiej ceny, jak na niewielkich rozmiarów pracę, otrzymujemy nie tylko ładny tomik z twardą oprawą, ale i świetny przekład Jana Szkudlińskiego oraz redakcję naukową Profesora Tomasza Schramma. Przygotowane przez nich przypisy zdecydowanie dodają wartości książce, precyzując niektóre przeoczone przez amerykańskiego historyka zagadnienia dotyczące frontu wschodniego.

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Marcin Mleczak
Student Instytutu Historii UJ. Interesuje się historią dyplomacji i dziejami Hiszpanii (XIX-XX w.), działa w Krakowskim Klubie Teologii Politycznej. W wolnym czasie czyta science-fiction, pływa i tłucze w Europa Universalis.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone