Steven Runciman — „Nieszpory sycylijskie” – recenzja i ocena

opublikowano: 2007-07-16 17:00
wszystkie prawa zastrzeżone
poleć artykuł:
Prace Stevena Runcimana należą już do klasycznych dzieł światowej mediewistyki. Jedna z nich, _Nieszpory sycylijskie_, została niedawno wznowiona.
REKLAMA
Steven Runciman
Nieszpory sycylijskie
cena:
14 zł
Wydawca:
Książnica
Rok wydania:
2007
Liczba stron:
376

Nawet w naszej epoce stulatków wielu nie ma, a co dopiero w średniowieczu. Jednakże jeżeli taka osoba urodziłaby się w roku 1200 w basenie Morza Śródziemnego, na starość mogłaby powiedzieć, że widziała, jak przemija postać świata. Rok 1200 to państwa łacińskie w Palestynie wciąż żyjące sukcesem III krucjaty, to niezmiernie bogate Bizancjum, wspominające panowanie potężnej dynastii Komnenów, to wreszcie Italia z silnym Królestwem Sycylii na południu włoskiego buta — pozostałością po epoce, w której Normanowie pokazywali światu, że nawet biedak, byle bitny i ambitny, mógł zbrojną ręką sięgnąć po któryś z tronów. Stulecie minęło. Palestynę zdobyli muzułmanie, Bizancjum wyszło wprawdzie jakimś cudem z potwornej zawieruchy, ale chyba tylko nazwą nawiązywało do dawnego imperium, a Italia, hm, Italia stała się polem rozgrywki dla wszystkich mocnych ówczesnego świata, z których każdy chciał sobie urwać kawałek włoskiego tortu. Jednym z wydarzeń, które odcisnęły piętno na owej epoce, były nieszpory sycylijskie.

Był Poniedziałek Wielkanocny 1282 roku. Na skutek rozmaitych zawirowań politycznych oraz silnego poparcia profrancuskich papieży normańskie niegdyś Królestwo Sycylii opanował Karol Andegaweński. Niewątpliwie mądry oraz waleczny władca należał jednocześnie do osób niezwykle pragmatycznych i surowych. Szczególnie ta ostatnia cecha monarchy odbijała się na życiu Sycylijczyków, mieszkańców wyspy, której Karol, delikatnie mówiąc, nie lubił. Niemniej w Poniedziałek Wielkanocny niewielu mieszkańców Palermo i pobliskich wiosek myślało o królu. Ludzie śpieszyli do pobliskiego kościoła, gdy w tłum rdzennych Sycylijczyków zaplątała się grupa Francuzów. Jeden z nich zaczął dość obcesowo czynić awanse do jednej z kobiet. W jej obronie stanął mąż, który zabił Francuza. Wywiązała się bójka, która rychło przekształciła się w powstanie. Krew Francuzów oraz tych, którzy mieli z nimi jakikolwiek związek, popłynęła strumieniem, wszystko to zaś w rytm dźwięku dzwonów, które wzywały wiernych na nieszpory.

REKLAMA

Jednak nieszpory sycylijskie nie były aktem bezsensownego okrucieństwa czy nagłego szaleństwa. Wpisują się one w wydarzenia epoki, z którymi są nierozerwalnie związane. Steven Runciman, autor recenzowanej książki, doskonale opisuje całą zagmatwaną politykę ówczesnego świata, która doprowadzała czasem do takich wybuchów. W tym właśnie upatruję głównej zalety książki — jest nią szerokie spektrum prezentacji ówczesnych wydarzeń. Przy czym cała ta złożona kombinacja państw, wydarzeń i postaci jest ukazana niezwykle klarownie. Runciman miał dar jasnego przedstawiania rzeczy skomplikowanych, jego książka jest więc dziełem nie tylko dla mediewistów, ale po prostu dla wszystkich ludzi, którzy lubią historię i pragną wzbogacić swoją wiedzę na temat opisywanego okresu. Nawet osoba, która jest jedynie chwilowym gościem w świecie średniowiecza, na pewno nie poczuje się zagubiona. Może twórca książki nie jest sztukmistrzem słowa, jednakże nie sposób odmówić mu pewnej lekkości pióra. Runciman pisze zrozumiale i jasno, potrafi pobudzać wyobraźnię czytelnika, co czyni proces czytania czymś więcej niżeli tylko zwykłym zdobywaniem wiedzy. Uchylił on nam okienko na tę burzliwą epokę.

Chciałbym także pochwalić tłumaczy, panów Łukasza Modelskiego i Oskara Tycińskiego. Przekład książki o dużych walorach naukowych przeznaczonej jednak dla szerszego kręgu czytelników jest zawsze skomplikowany, gdyż łatwo ulec pokusie odejścia od popularyzatorskiego stylu pierwowzoru. Tłumacze jednak sprawili się naprawdę dobrze i polski odbiorca otrzymał książkę zarówno mądrą, jak i sprawnie napisaną. Mimo że pierwowzór angielski ukazał się prawie 40 lat temu, nie widać ani patyny językowej, ani historycznej. Uważam, że dobrze się stało, iż Książnica wznowiła niniejszy tytuł oraz wydała w serii kieszonkowej, taniej, dostępnej niemal dla każdego. Książka jest niedroga, ciekawa, dobrze napisana — warto po nią sięgnąć.

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Dariusz Lipiec
Autor nie nadesłał informacji na swój temat.

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone