Z innej beczki: Czytać inaczej. Faust

opublikowano: 2009-05-05 22:21
wolna licencja
poleć artykuł:
Dzieła literatury to doskonały pretekst do poszukiwań wiedzy. Jeśli ktoś uważa się za osobę oczytaną lub uchodzi w swej opinii za erudytę, właśnie w literaturze może odnaleźć poligon, na którym sprawdzi swoje wiadomości. Dotyczy to w szczególności tych, co niczym Faust diabłu, sprzedali duszę historii.
REKLAMA

Jest w czym wybierać. W literaturze, obok codzienności, zbiegają się wątki z przeróżnych dziedzin życia, wiedzy i nauki. Nie trzeba szukać daleko. Na początek można przyjrzeć się lekturom szkolnym. Jak wspomniał Andrzej Frycz Modrzewski: Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Jest w tym wiele prawdy. Nie tylko w duchu patriotycznym ale także romantycznym, jak również w kontekście nauki i historii.

Po diabelsku, w cudze progi

W wierszu pt. „Wieś” Stanisław Jachowicz pisał: Cudze chwalicie, swego nie znacie. Sami nie wiecie, co posiadacie. Aby jednak swojemu nie wytykać lub jak kto woli, „wiochy” nie robić, można przyjrzeć się temu co pisali inni. Jak się za chwilę okaże, właśnie w obcej literaturze zachęcają nas, by się cudzym nie brzydzić. Nasze rodzime pisarstwo warto także, przy odrobinie chęci, przeanalizować.

„Faust” jest dramatem, napisanym w dwóch częściach, przez Johanna Wolfganga von Goethego. Powstał w latach 1773-1832, a wydany został w całości w 1833 roku, już po śmierci autora. Obszerne dzieło zawiera blisko 12 000 wersów. Z tego względu uchodzi za dramat niesceniczny. Stanowi, zdaniem wielu znawców literatury, najwybitniejsze dzieło Goethego i syntezę jego poglądów. Tematem utworu jest zakład Boga z Mefistofelesem o duszę doktora Fausta, który, gdy zasmakuje pełni szczęścia i wypowie słowa trwaj chwilo, jesteś piękna, ma oddać ją diabłu.

Pierwsze wydanie Fausta. 1808 rok.

Mówi się, że kłamstwo jest diabelską specjalnością. Dzieł na ten temat nie brakuje. Wszyscy wiedzą jednak, że kłamstwo ma krótkie nogi. Tym bardziej, gdy w ślad zanim pojawi się alkohol, który niejedną bajkową, magiczną miksturę prawdy, na co dzień, z powodzeniem zastępuje. Kto powiedział, że pijany diabeł nie może być dramatyczny? Diabły „na fazie” lepiej jednak zostawić i skierować uwagę na szampana.

Szampan czyli wino musujące

W Fauście Johanna Wolfganga Goethego, w Piwnicy Auerbacha, w obecności Mefistofelesa, Barwiarz nabiera ochoty na alkohol w postaci dobrze musującego szampana. Twierdzi przy tym, że:

Często niesłusznie człek się obcym brzydzi. Dobre się czasem w dali kryje. Prawy Niemiec Francuzów z serca nienawidzi, ale ich wina chętnie pije.

W tym miejscu należy pamiętać, że akcja Fausta, wedle wskazówek samego pisarza, rozgrywa się w XV wieku. Tymczasem wino musujące, a więc szampan, swoją popularność buduje w XVII wieku. Po raz pierwszy został wprowadzony do sprzedaży we Francji, w specjalnych butelkach, w 1695 roku. Samo butelkowanie zaczęło się jednak już około roku 1660. Szczególną sympatią do „diabelskiego wina” lub „saute-bouchon”, czyli „wystrzeliwacza korków”, zapałali Anglicy. W 1776 roku, jeden z londyńskich poetów napisał, że: musujący szampan szybko dodaje sił biednym, zmęczonym kochankom.

Luter

W dramacie można także przeczytać :

W piwnicy mieszkał spaśny szczur, aż tłuszcz mu kapał z futra. Brzuch jego był to brzuszków wzór, jak u doktora Lutra. Kucharka trutkę dała mu, więc nie mógł całkiem złapać tchu, jakby go miłość parła.

Marcin Luter jest dobrze znaną postacią... tyle, że później. 31 października 1517 roku, ogłosił swoich 95 tez, wzywając do dyskusji na ich temat. Wedle legendy, zanim wysłał swoje tezy do biskupów niemieckich, przybił je w przedsionku kościoła zamkowego w Wittenberdze. Według współczesnych badaczy zdarzenie to prawdopodobnie nigdy nie miało miejsca. Faktem jest, że Luter popadł w niełaskę Kościoła katolickiego, a za „diabelski” sposób myślenia mógł umrzeć.

Prawdą jest także, że Luter nosił niemały „brzuszek”. Swoją drogą jest to dość wdzięczny temat, związany z grzesznym, jeśli nie diabelskim obżarstwem. Stefan Wiechecki nie omieszkał swego czasu wytknąć owego „brzuszka” naszemu smokowi wawelskiemu, pisząc, że: (...) smok był mordziasty i fest walizę przed sobą nosił.

Fryzura

Pozostając przy Fauście i przy diabelskich sprawach, przypomnieć należy pewną drwinę Mefistofelesa:

REKLAMA

Wsadzaj peruki z tysiącznymi kudły. Nogi podwyższaj łokciowymi szczudły. Wciąż pozostaniesz, czymeś jest.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Goethe ma na myśli współczesną sobie perukę „allonge”, o której w XV wieku, siłą rzeczy, nikt jeszcze nie słyszał. Peruka ta ważyła ok. 2,5 kg. Imitowała wysoką fryzurę, z włosami ułożonymi w loki. Całość była ciemna lub biała. Co ciekawe, w 1640 roku wprawiła ona w zdumienie arystokrację europejską, kiedy została publicznie zaprezentowana przez osobistego fryzjera Ludwika XIV.

Goethe również się czepiał

Goethe wspomina w Fauście także o tabace, która miała się pojawić dopiero sporo później, przywieziona z Ameryki. Mowa jest też o ognistym powietrzu spod płaszcza Mefista, a więc o oczywistej alegorii do balonu napełnianego gorącym powietrzem, którymi zadziwili świat bracia Montgolfier w 1781 roku. W treści można się również doszukać innych drobiazgów i drobiażdżków, które razem z lekturą dramatu bez trudu mogą przeniknąć do świadomości. Właśnie ta świadomość leży dziś u podstaw dyskusji o tym, co w literaturze i mediach prawdziwe, wychowawcze, a co nie.

Godne uwagi jest także to, że sam Goethe potrafił wytykać błędy innym mistrzom. Nawet jeśli nie były związane z historią, to jednak ciekawe. Dowód? Niejaki Eckermann, sekretarz Goethego, zapisał, że 8 kwietnia 1827 roku rozmawiał z mistrzem o pewnym pejzażu Rubensa, na którym widoczny był podwójny cień. Zapytał przy tej okazji, czy także w literaturze można znaleźć podobne błędy. Goethe miał zastanowić się chwilę, po czym stwierdził, że już u samego Shakespeare'a mógłby podać wiele takich przykładów.

Jako dowód odwołał się do Makbeta, cytując słowa Lady Makbet: Wykarmiłam piersią dzieci (...). Tymczasem w dalszym toku akcji, Macduff wykrzykuje w wielkiej złości skierowanej na osobę Makbeta: On nie ma dzieci! W dalszej rozmowie Goethe snuł rozważania nad zasadnością aż tak dokładnego badania dzieł sztuki.

Dlaczego „Faust”?

Czemu warto mówić o Fauście w kontekście lapsusów związanych z historią nauki i historią w ogóle? Być może rację miał Sacha Guitry, mówiąc, że: są osoby, które mówią, mówią... aż znajdą coś do powiedzenia. O ile mógłby to być okazały przytyk dla autora niniejszego artykułu, o tyle godny uwagi jest człowiek, który stanowił pierwowzór dla postaci głównego bohatera dramatu.

Johann Georg Faust, gdyż o nim mowa, był niemieckim alchemikiem, astrologiem i wędrownym naukowcem. Jest autorem traktatu alchemicznego, pod osobliwym tytułem – „Zmuszanie piekła”. Człowiek ten stał się legendą w 1587 roku, po wydaniu książki „Historia doktora Johanna Fausta, słynnego czarnoksiężnika i mistrza czarnej magii”. Został w niej przedstawiony jako bezbożnik, który podpisał pakt z diabłem Mefistofelesem, by posiąść kobietę. Został jednak oszukany. Mefisto skręcił mu kark i zabrał jego duszę do piekła. Od tego czasu Faust jest symbolem człowieka, który chcąc poznać tajemnicę istnienia, podpisuje pakt z diabłem. Historia postaci zainspirowała wielu twórców i artystów.

Wspomnieć należy, że przeogromny wpływ na postać Fausta miał renesansowy „mag” – Heinrich Cornelius Agrippa. Kto czytał dramat ten wie, że Faust nazywany jest przez Małgorzatę, Henrykiem (niemiecki Heinrich). Wedle legend sprzedał duszę diabłu i był... wampirem. Agrippa, jako łaknący wiedzy człowiek renesansu, przedstawiany był w mocno przesadzony sposób. Miał przenikać przez kraty, zamieniać monety w ślimaki i podróżować w towarzystwie czarnego psa. Faktem historycznym jest jego sprzeciw wobec kary śmierci na stosie, wymierzonej kobiecie podejrzewanej o czary. Był za to sądzony. Zgodnie z legendami miał uciec z więzienia.

Uzupełniając trzeba zaznaczyć, że pierwszym dziełem literackim o Fauście był dramat Christophera Marlowe'a, pt. „Tragiczna historia doktora Fausta”.

Zredagował: Kamil Janicki

REKLAMA
Komentarze

O autorze
Wojciech Andryszek
Specjalista IT, dziennikarz naukowy, scenarzysta. Ukończył informatykę na Uniwersytecie Łódzkim.
 Były redaktor i współpracownik portalu Histmag.org - specjalista ds. historii nauki i techniki. Członek Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy Naukowych "Naukowi.pl". Jako dziennikarz (publicysta) publikował m.in. w dwutygodniku dla lekarzy specjalistów Puls Medycyny, portalu Onet.pl oraz portalach poświęconych nauce, medycynie i nowym technologiom: KopalniaWiedzy.pl, teberia.pl, techManiak.pl, GSMService.pl, Medme.pl czy OpenZone. Pociągają go nauki ścisłe, medyczne, nowe technologie, historia nauki i techniki a także przekaz niewerbalny, systemy i sztuki walki, muzyka, szkic i rysunek oraz fotografia. 
 W wolnych chwilach dużo czyta, pisze teksty do muzyki i tłumaczy z łaciny wyniki badań lekarskich. Kontakt: [email protected]

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone