Beskid Niski – śladami kultury łemkowskiej

opublikowano: 2016-01-04 20:28
wolna licencja
poleć artykuł:
Beskid Niski – niegdyś serce Łemkowszczyzny. Niestety, przez różne koleje losu, unikalny charakter tego regionu został zatarty. Ale czy utracony?
REKLAMA

Zobacz też: Cerkwie łemkowskie. Wpisane w pejzaż etniczny Europy

Zdaniem polskich badaczy Łemkowie są potomkami ludności wołoskiej lub wołosko-ruskiej, która zaczęła zasiedlać tereny Beskidu Niskiego i reszty Łemkowszczyzny od XIII do XVI wieku. Jak pisał jeden z najwybitniejszych badaczy tej kultury Roman Reinfuss:

Łemkowie stanowią grupę etnograficzną, która ukształtowała się w długim procesie historycznym, wchłaniając i asymilując różne elementy etniczne. Miało w tym swój udział zarówno osadnictwo polskie […] jak i pasterze-nomadzi z dalekiego Bałkanu. Na ten słaby liczebnie podkład nawarstwiła się w XV i XVI w. szeroka fala osadnictwa ruskiego, które wszystkie wcześniejsze elementy etniczne językowo zasymilowało, przyjmując równocześnie pewne treści kulturowe od swych poprzedników.

Łemkowie wytworzyli oryginalną kulturę ludową, która powstała w efekcie przenikania się tradycji Wschodu i Zachodu. Ich język powstał na bazie dialektu języka ukraińskiego, na który wpływ miały również języki węgierski, polski i słowacki. W większość wsi łemkowskich domostwa były ustawione w jednej linii wzdłuż głównej drogi. Zagrody budowano najczęściej jednobudynkowe. Tradycyjna chata zwana chyżą musiała więc pomieścić w sobie izby mieszkalne, gospodarcze i inwentarskie. Najbardziej charakterystycznym elementem krajobrazu Łemkowszczyzny są cerkwie. Łemkowie stworzyli własny styl budownictwa cerkiewnego, którego nie spotka się poza obszarem, który zamieszkiwali. Klasyczna cerkiew składała się z wieży oraz podłużnego korpusu, przykrytego łamanymi zwieńczeniami, wzbogaconymi o barokowe ośmioboczne hełmy.

Cerkiew p.w. św. Michała Archanioła w Świątkowej Wielkiej (fot. M. Koźmińska).
Cerkiew p.w.śś. Kosmy i Damiana w Kotani (fot. M. Koźmińska).

Szacuje się, że w okresie międzywojennym w Polsce mieszkało około 100 tys. Łemków, z czego znaczna część zamieszkiwała tereny Beskidu Niskiego. Kultura łemkowska nadała tym ziemią własny, niepowtarzalny charakter. Niestety wydarzenia, które rozegrał się w XX wieku – II wojna światowa, przesiedlenia w latach 1940, 1944-46 oraz Akcja „Wisła” z 1947 roku – położyły kres dalszemu rozwojowi tej unikalnej kultury, co więcej – prawie doprowadziły do jej zupełnego zaniku.

REKLAMA

Według spisu ludności z 1950 roku, na Łemkowszczyźnie pozostało zaledwie 31,1 tys. osób, w porównaniu więc do stanu sprzed 1939 roku obszar ten utracił ponad 71% swoich mieszkańców. Beskid Niski opustoszał, w miejsce Łemków przyszli polscy osadnicy. Po wielu wsiach łemkowskich pozostały tylko nazwy na mapie: Radocyna, Nieznajowa, Lipna, Czarne….O tym, że niegdyś toczyło się tu życie, obecnie świadczą rośliny. Zdziczałe drzewa owocowe wskazują miejsca sadów i ogródków. Lipy, jesiony czy barwinek są typową roślinnością rosnącą w pobliżu miejsc sakralnych: cerkwi lub cmentarzy. Innymi niemymi znakami przeszłości są pozostałości zabudowań, przydrożne krzyże bądź kapliczki. Smutek i pustkę tych miejsc oddaje wiersz By nie zgasły świece wybitnego łemkowskiego poety Władysława Grabana:

Łemkowyna to wielka cerkiew, rzędy krzyży i cmentarze, kielich nieboskłonu siny

Tu w każdym miejscu, ikonostas lasu, zanosi modły

za ludzi

bez ludzi

Czarne - nieistniejąca wieś (fot. M. Koźmińska).

Warto jednak zaznaczyć, że powoli rośnie zainteresowanie tymi miejscami. Odkrywany jest ich potencjał turystyczny. Wytyczane są nowe szlaki pomagające tam dotrzeć, w tym również rowerowe, np. szlak Na styku kultur. W niektórych wsiach, takich jak Czarne czy Nieznajowa, stawiane są tablice informujące o ich historii. Niestety, część tablic nie jest dostatecznie zabezpieczona, na wskutek czego obecnie napisy są mało albo w ogóle nieczytelne.

Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”

„Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
cena:
Liczba stron:
480
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-62329-99-1

Interesującą próbą wydobycia potencjału turystycznego z nieistniejącej już wsi jest przykład wsi Wołtuszowa, położonej na wzgórzu niedaleko Rymanowa Zdroju. Przed II wojną światową wieś liczyła 28 gospodarstw i 149 mieszkańców. W czerwcu 1945 roku miejscowych Łemków wywieziono na Ukrainę, we wsi pozostali tylko Polacy. Jednak i oni musieli wkrótce stąd uciekać po tym, jak 6 stycznia 1946 roku sotnie UPA spaliły wszystkie zabudowania. Od tego czasu Wołtuszowa pozostała niezamieszkana. W ostatnich latach ludność pobliskich miejscowości, współpracując z Nadleśnictwem Rymanów, zaczęła przywracać pamięć o tym miejscu.

REKLAMA
Wołtuszowa. Cerkwisko (fot. M. Koźmińska).
Wołtuszowa (fot. M. Koźmińska).

Żyją jeszcze starzy ludzie co pamiętają Wołtuszowę „żywą”, krzątającą się wokół obrządku, pracującą w polu, śpiewającą – ale jest ich już coraz mniej. My powinniśmy pamiętać o tych ludziach, którzy żyli tutaj tyle lat i pozostawili po sobie dorobek, który niejednokrotnie przeszedł na nas jako ich sąsiadów – pisze na stronie internetowej promującej Wołtuszową jej gospodarz Adam Śliwka.

Powstały specjalne tablice, na których znajdziemy nie tylko historię Wołtuszowej, ale również dokładną listę mieszkańców opracowaną przez Wojciecha Krukara na podstawie korespondencji z przesiedlonymi mieszkańcami. Zostały wytyczone ścieżki: historyczna, przyrodnicza i rekreacyjna. W 2010 roku obok cerkwiska ustawiono rzeźby autorstwa Adama Śliwki mające przedstawiać sceny z życia miejscowej ludności. W 2015 roku dodano kolejne rzeźby przed wejściem na Wołtuszową, żeby jeszcze bardziej zachęcić turystów do jej odwiedzenia. Inicjatywa jak najbardziej słuszna i ciekawa, zastanawia tylko fakt, że dawne cerkwisko pozostawiono same sobie, w związku z czym niszczeje i zarasta ono coraz bardziej.

Jednak spuścizna po Łemkowszczyźnie w Beskidzie Niskim to nie tylko nieistniejące wsie. To również osady takie jak m.in. Wisłok Wielki, Kotań, Kunkowa czy Rzepedź, które przetrwały przeciwności losu. Tutaj część przesiedlonych mieszkańców powróciła. Obecnie otaczają oni opieką pozostałości po kulturze łemkowskiej. Na przestrzeni lat wiele cerkwi grekokatolickich zostało odrestaurowanych, głównie dzięki staraniom lokalnych społeczności. Towarzystwo Miłośników Krempnej i Okolic w ciągu 14 lat uratowało już 4 cerkwie, obecnie użytkowane zarówno przez wiernych Kościoła greckokatolickie jak i rzymskokatolickiego. By zebrać pieniądze potrzebne na remont świątyń co roku w trzecią niedzielę lipca w okolicach Krempnej organizowane są Krempniańskie Parady Historyczne. Pierwsza odbyła się w 2002 roku, zbierano wtedy pieniądze na remont cerkwi w Kotaniu. Główną atrakcją tego wydarzenia jest zawsze inscenizacja bitwy między szlachtą polską a kozakami.

REKLAMA
Cerkiew p.w. śś. Kosmy i Damiana w Krempnej (fot. M. Koźmińska).

W działalność na rzecz ochrony zabytków kultury łemkowskiej nie zawsze muszą angażować się tylko miejscowi. Czasami są to turyści, którzy przypadkiem przyjadą do jakiejś miejscowości, poznają urok Beskidu Niskiego i postanawiają go ratować. Za przykład może posłużyć Stowarzyszenie Królik Wołoski.

Spotkaliśmy się we czworo w Komańczy u Andrzeja Kijowskiego, malarza, rzeźbiarza, „zakapiora bieszczadzkiego” i ktoś zapytał …a widzieliście? Pojechaliśmy. Wszystkich nas poruszył niemy krzyk zdewastowanej greckokatolickiej cerkwi, chciałoby się rzec: bezbronnej, obok zarośniętego cmentarza i niszczejącej arkadowej dzwonnicy. To jedyny ślad wielowiekowej obecności Łemków w nieistniejącej już wsi Królik Wołoski. Mocne postanowienie uratowania tego miejsca powstało od razu, a formalna rejestracja powołanego w tym celu stowarzyszenia Królik Wołoski nastąpiła w 2009 roku – piszą o sobie członkowie inicjatywy.

Opuszczona cerkiew pod wezwaniem Przeniesienia Relikwii św. Mikołaja w Króliku Wołoskim (fot. M. Koźmińska).
Wnętrze cerkwi w Króliku Wołoskim (fot. M. Koźmińska).

Jak sami mówią, działalność stowarzyszenia To akt niezgody na bezrozumne zacieranie śladów przeszłości, ale też niezgoda na unifikację tam, gdzie naturalna jest wielość zwyczajów i wielość kultur. W zeszłym roku z okazji 70. rocznicy deportacji Łemków ze wsi wreszcie została odrestaurowana dzwonnica. Pracy wciąż jednak pozostaje dużo, na renowację czeka cerkiew oraz cmentarz, które coraz bardziej popadają w ruinę.

Polecamy e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”

Marek Groszkowski
„Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”
cena:
Wydawca:
PROMOHISTORIA [Histmag.org]
Liczba stron:
117
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-934630-7-7

Co ważne, w pomoc w ratowaniu spuścizny po kulturze łemkowskiej włącza się również młodsze pokolenie. Kiedy w Odrzechowej proboszcz parafii Marian Bądal odkrył, że na strychu świątyni znajdują się oryginalne elementy wyposażenia cerkiewnego z XVIII i XIX wieku, w pomoc przy renowacji nieoczekiwanie zaangażowali się studenci Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych z Wydziału Konserwacji i Restauracji. Wspólnie ze Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Wsi Odrzechowa oraz mieszkańcami pod koniec maja tego roku ukończyli projekt Tajemnice Odrzechowej. W efekcie cenne dzieła sztuki zostały zabezpieczone. W przyszłości planowana jest dalsza konserwacja i częściowa rekonstrukcja wyposażenia cerkwi. Podobną działalność prowadzą studenci trzech uczelni krakowskich: Akademii Sztuk Pięknych, Uniwersytetu Jagiellońskiego i Politechniki Krakowskiej. Latem zeszłego roku przeprowadzili oni inwentaryzację XVIII-wiecznej cerkwi w Leżachowie. Dzięki wytrwałości członków Stowarzyszenia Młodzieży Łemkowskiej „Czuha” w 2012 roku, po pięciu latach starań, w okolicach Uścia Gorlickiego w takich miejscowościach jak Zdynia, Gładyszów, Bielanka czy Konieczna, gdzie Łemkowie stanowią od 10 do 20% mieszkańców, wprowadzono dwujęzyczne nazwy miejscowości.

REKLAMA
Cmentarz Łemkowski w Nieznajowej (fot. M. Koźmińska).

O zachowanie niematerialnego dziedzictwa kultury łemkowskiej dbają muzea. Niezwykła jest historia powstania Muzeum Kultury Łemkowskiej w Zyndranowej. Założył je Teodor Gocz, który po przesiedleniu powrócił do rodzinnej zagrody. Pan Teodor zaczął budować nowy dom z myślą, że w starym utworzy skansen kultury łemkowskiej. W tym celu gromadził różne eksponaty: dawne narzędzia rolnicze, meble, naczynia, tradycyjne stroje i ozdoby. Remontował je i konserwował, po czym umieszczał w swoim prywatnym muzeum, które otworzył w 1968 roku. Niewątpliwie udało mu się stworzyć niepowtarzalne miejsce, w którym zwiedzający bardzo szybko przenosi się w świat kultury łemkowskiej. Muzeum prowadzi aktywną działalność: organizuje warsztaty tradycyjnego rzemiosła, plenery artystyczne, co roku odbywa się Muzealne Święto Kultury i Tradycji Łemkowskich „Od Rusal do Jana”. Podobne imprezy, tzw. Watry, organizowane są w innych miejscowościach np. Zdyni. Jak można przeczytać na stronie internetowej poświęconej temu wydarzeniu idea łemkowskiej Watry zrodziła się:

REKLAMA
Z przeogromnej tęsknoty za górską Ojczystą Ziemią […]. Od miejscowości Czarna, przez Hańczową i Bartne Watra szukała swego miejsca, by znaleźć go ostatecznie w Zdyni. […] Na trzy dni na skrawek Łemkowszczyzny powraca życie, z jego własną, niepowtarzalną atmosferą. Wieczorem przy wielu płonących ogniskach rozmowom, wspomnieniom, opowieściom i wspólnemu śpiewaniu nie ma końca. Własna tożsamość zachowywana w sercu na obczyźnie, nierzadko ukrywana, tu wśród tak wielu rodaków z całego niemal świata normalnieje i dochodzi do głosu.

Przed zapomnieniem chronione są również tradycyjne pieśni łemkowskie. Popularyzują je lokalne zespoły takie jak Serenecza. Nasze aranżacje rzucają nowe światło na muzykę Beskidu Niskiego. To inne spojrzenie na folklor pozwala dotrzeć do współczesnego słuchacza, pomaga w propagowaniu kultury naszego regionu – można przeczytać na stronie internetowej zespołu. Powstają nawet specjalne tematyczne radia, jednym z najpopularniejszych jest radio internetowe lem.fm.

Krzyż łemkowski w drodze z Nieznajowej do Wołowca (fot. M. Koźmińska).

Wymienione wyżej działania, jak i wiele innych, świadczą o stale rosnącym zainteresowaniu kulturą łemkowską na terenach Beskidu Niskiego. Dają nadzieję, że pozostanie ona żywą i w dalszym ciągu będzie oczarowywać następne pokolenia swoją niepowtarzalnością.

Źródła:

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

Polecamy e-book: „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”

„Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych”
cena:
Liczba stron:
480
Format ebooków:
PDF, EPUB, MOBI (bez zabezpieczeń)
ISBN:
978-83-62329-99-1
REKLAMA
Komentarze

O autorze
Marianna Koźmińska
Studentka kulturoznawstwa Europy Środkowo-Wschodniej na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje ją historia Białorusi i Rosji, kultura pogranicza polsko-białoruskiego i polsko-ukraińskiego oraz polityka władz Białorusi wobec kultury białoruskiej po 1991 rok

Wszystkie teksty autora

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści. Za darmo.
Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2023 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone